Burt pov
Był piękny słoneczny dzień i zmierzałem w stronę domu Iris, ponieważ zaprosiła mnie na herbatę. Kupiłem jej tam jakieś kwiatki żeby się odwdzięczyć. Wzrok skierowałem w stronę małej kawiarenki, przy głównej drodze. Nie zwróciłem większej uwagi na nią więc po prostu lekko przyśpieszyłem i chwilę później byłem pod domem mojej przyjaciółki. Co mnie zadziwiło brama była otwarta. Nie wiem pewnie zapomniała zamknąć. Popchnąłem bramę do przodu i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. One już były zamknięte więc musiałem chwilę poczekać, aby Iris mi je otworzyła. Stałem tak może minutę, aż ni wywarzyłem drzwi jednym mocnym kopnięciem.
- Iris, jesteś tu ?- Krzyknąłem i gdy nikt mi nie odpowiedział wspiąłem się po schodach na piętro gdzie miała ona pokój. Otworzyłem drzwi do sypialni i jakby to ująć.. Iris leżała w łóżku z jakimś innym typem. Uniosłem lekko jedną brew do góry i się po prostu obróciłem o 180 stopni i zszedłem sobie zrobić herbaty. Wziąłem sobie jeszcze ciastek z szuflady i zabrałem wszystko ze sobą na kanapę, gdzie włączyłem sobie just dance. Jakby jak ona mnie nie ugości to się potrafię sam zająć sobą, a jak skończy to ma mi wszystko wytłumaczyć.
***
Jakieś 30 minut później jak mi się już nie chciało tańczyć, to po prostu doczołgałem się na górę z herbatką w lewej ręce i znów otworzyłem drzwi, jednak nikogo tam nie zastałem. Obróciłem głowę w prawą stronę i naglę poczułem jak ktoś uderza mnie w potylice.
***
Gdy otworzyłem oczy leżałem w jakiejś klatce, a obok mnie siedziała Iris.
- Gdybyś nie zakochiwała się w byle kim nie byłoby nas tutaj- powiedziałem i spróbowałem usiąść, ale w sumie tak mnie głowa boli, że już wolę sobie poleżeć.
- AHA???!! że to niby moja wina
- No chyba nie moja co nie ? Ja sobie tylko herbatę piłem- Chwilę się jeszcze sprzeczaliśmy, ale potem po prostu zacząłem ją ignorować i poszedłem spać ( nie wiem nawet jak jest poprawnie xd dop. aut.)
***
Gdy się obudziłem to wszystko nie okazało się strasznym koszmarem tylko prawdą. Już głowa mnie tak nie bolała więc powoli usiadłem i się przeciągnąłem. Moja aktualna współlokatorka cały czas mi się uważnie przyglądała, więc nie byłbym sobą jakbym czegoś głupiego nie palnął
- Zakochałaś się we mnie czy co ?- spojrzałem na nią i przybliżyłem swoją twarz do jej. Cała się zrobiła czerwoną i coś tam odburknęła mi. Niestety na jej nie szczęście mam świetny słuch.
- a jeśli nawet to co ?
- Noo, może byśmy mogli być razem- odpowiedziałem i się uśmiechnąłem. Nagle usłyszałem jakiś krzyk i obok nas usłyszałem zapalane światło i krzyk Asha.
- No wreszcie, myślałem że już nigdy tego nie powiecie- Jak się okazało cały czas byliśmy w domu Iris, tylko zamknięci w ciemnym pokoju i w klatce, mega Ash kiedyś naprawdę skończy martwy.
CZYTASZ
Preferencje Pokemon
Fanfiction( możecie pisać jakie postacie chcecie, oprócz już napisanych) #3 Pokemon - 18.02.2023