-Mistrzu Yoda! Pomocy!-Krzyknął Anakin. W jego głosie było wyraźnie słychać panikę.
-Co stało się?-Zapytał Yoda, po czym przeniósł wzrok na Ahsokę.
-Ona... Ona umiera! Błagam! Niech mistrz coś zrobi!-Krzyknął Anakin. Kilka minut potem Anakin siedział sam, przed pokojem Mistrza Yody, gdzie przed chwilą położył w nim Ahsokę. Przez Moc, wyczuł jak odchodzi.
-Wszystkiego najlepszego Ahsoka.-Szepnął do siebie ze łzami w oczach. Nagle drzwi się otworzyły, a z za nich wyszedł Yoda.
-I CO?!-Krzyknął spanikowany głos Anakina.
-Uratować jej się nie udało. Na pogrzebie pochód zamkniesz.
-Nie.-Szeptał Anakin.-To nie może być prawda! NIE MOŻE!!!-Nie zwracał uwagi na adeptów i Jedi, którzy przechodzili obok. Nic już nie miało sensu. Jego ulubione danie nie smakowało mu. Zapach Padme nie był kojący. Woda nie miała smaku. Nawet w towarzystwie Obi-Wana nie czuł się dobrze. Nie było jego małego Smarkusia. Na pogrzebie przechadzał się po budynkach, nie był na mszy.
Anakin PW
Nie wierzę! Mój pyskaty Smark już nie wróci! Nigdy! Nagle usłyszałem huk dochodzący z krypty, w której spoczywa ciało Ahsoki. Czyżby Sithowie wrócili?! Wziąłem miecz i pobiegłem. Na miejscu była rozwalona krypta, a w niej nie było ciała. Kilku innych Jedi też się zbiegło, a kiedy dym z "wybuchu" opadł leżała obok grobu NIEPRZYTOMNA Ahsoka! Ale żywa! Wyglądała inaczej niż wcześniej. Zamiast krótkiej koszulki i krótkiej spódniczki z białymi leginsami miała do ud sukienkę (brązową), granatowe leginsy i zamiast jednego miecza świetlnego miała też shoto!
-Na co się gapicie?!-Rzuciłem.-Do szpitala z nią!
CZYTASZ
Ahsoka Tano-od początku do końca
Fiksi PenggemarAhsoka Tano-od początku do końca opowiada o mojej wersji wydarzeń w życiu Ahsoki. Miłego czytania! :)