Rozdział 1. Wielki Plan

54 6 5
                                    

– Czyli chce pan przez to powiedzieć, że naszym planem jest przejęcie władzy nad całą galaktyką? – spytał niepewnie kapitan Dorvis.

– W rzeczy samej kapitanie – odparł Zendar, a jego zielone oczy zwęziły się.

– Tyle, że zniszczenie Jedności Galaktycznej wydaje się być nierealne, przecież oni kontrolują większość planet w każdym sektorze galaktyki, posiadają jedną z największych armii w dziejach i...

Unosząc palec Zendar przerwał kapitanowi Dorvisowi.

– Zawodzi mnie twoja nieufność w mój plan kapitanie – rzekł ze spokojem.

– Ale...

– Nie musisz się tłumaczyć, doskonale cię rozumiem. Faktycznie może się to wydawać niemożliwe, ponieważ Jedność Galaktyczna jest niezwykle potężna, a równorzędnej walki z nią nie podjął nikt od niemal tysiąca lat, jednak ten plan jest odpowiednio przemyślany.

Kapitan lekko się zawahał przed zadaniem kolejnego pytania, lecz wziął głęboki oddech i spróbował odezwać się obojętnym tonem.

– Czyli na początku mamy tak jak pan mówił... rozsadzić planetę Borthan... – mówił powoli i mimo jego usilnej próby nie zabrzmiało to obojętnie, ponieważ pomyślał w tej chwili o tych miliardach istnień żyjących na tej planecie.

– Zgadza się.

– I jaki ma to dokładnie cel?

– Jeśli znikąd nagle ktoś unicestwi całą planetę, to co się zacznie? – zadał pytanie, odwracając się na swoim obrotowym fotelu w stronę Dorvisa.

Dorvis na moment się zaciął, dopiero teraz od początku rozmowy mógł zobaczyć duże zielone, niemal świecące oczy Zendara, jego czerwoną skórę oraz ciemną zbroję.

– Rozpocznie się panika... – odparł.

– Dokładnie – rzekł, odwróciwszy się znów do kapitana plecami, w stronę szyby – I taki jest nasz cel, niech ludzie zaczną panikować, a wtedy Jedność Galaktyczna będzie musiała zareagować.

- A jeśli mogę spytać, to właściwie dlaczego akurat planeta Borthan?

– To proste, po pierwsze jest to planeta daleko od Neluris, czyli centrum całej galaktyki. Po drugie, Borthan za dokładnie miesiąc restartuje swoje osłony, i przez około godzinę będą one wyłączone. Po trzecie, jest to jedna z najważniejszych planet Jedności w Sektorze Horyzontalnym.

Kapitan Dorvis coraz lepiej rozumiał oraz coraz bardziej przekonywał się do planu Zendara. Mimo iż nie miał wpływu na to czy ten plan zostanie wcielony w życie czy nie, bo w końcu był tylko kapitanem okrętu, to chciał znać dobrze każdy szczegół.

– I co będzie dalej? Jak już zniszczymy tę planetę? Zaczniemy od razu niszczyć kolejne?

– Nie, wtedy zaczniemy czekać i obserwować...

– Nie do końca rozumiem, czemu nie pójdziemy od razu za ciosem? – zdziwił się Dorvis, dopiero po chwili uzmysławiając sobie jak głośno to powiedział. – Jaki cel ma zniszczenie planety, a później tylko czekanie? – powiedział już uważając na ton.

- Chcę zobaczyć co zrobią, choć i tak za wiele nie zdziałają. W końcu nie wiedzą o naszym istnieniu, ponieważ nie wiedzą o naszej części galaktyki znajdującej się na samym krańcu Sektora Niezbadanego. Nie będą więc mogli zrobić nic poza zwiększeniem ilości patrolu na poszczególnych planetach, dzięki temu będziemy wiedzieć, na których planetach im najbardziej będzie zależeć w czasie wojny.

– I co zrobimy dalej?

– Po miesiącu, kiedy cała sytuacja z planetą Borthan już przestanie być tak chodliwa wśród ludzi, a my zdążymy przeanalizować rozstawienie sił wroga... Zaatakujemy kilkadziesiąt najważniejszych planet Sektora Horyzontalnego, które należą do Jedności Galaktycznej, i tym samym rozpoczniemy wojnę...

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz