Rozdział 17. Baza na Sephos, cz. 2

10 3 6
                                    

Obaj bez słowa ruszyli w stronę lasu. Zaczęli mijać pierwsze tropikalne drzewa, i już po chwili to tylko właśnie one ich otaczały. Drzewa planety Sephos były niezwykłe, zapytacie się pewnie, dlaczego są takie niezwykłe? Otóż liście tych drzew posiadają niebieską barwę i są bardzo długie, a więc lasy na tej planecie dla typowego mieszkańca np. Neluris, są dość niecodzienne (Choć Neluris nie jest i najlepszym przykładem, bo jako że jest to cała zabudowana planeta to i również nie ma tam drzew). Również zwierzęta w tym lesie były ciekawym zjawiskiem, ponieważ każde zwierzę w tym lesie mieszkało w korach drzew i w nich posiadały również swoje domostwa.

Kiedy Kayden oraz Parjon przebyli już kilkaset metrów, zaczęli iść znacznie cichszym i powolniejszym krokiem. Było to spowodowane oczywiście dźwiękami, które powodował znajdujący się już nieopodal frachtowiec wroga.

– Zauważyliśmy niezidentyfikowany statek. Współrzędne to – odezwał się za pomocą komunikatora Parjon. – 71.440.908, idziemy to sprawdzić.

W końcu pojawił się w zasięgu wzroku frachtowiec. Kayden oraz Parjon schowali się za grubymi drzewami i obserwowali, co się dzieje z oddali kilkudziesięciu metrów. Obserwowali nieruchomy statek, z którego ku ich zdziwieniu nikt nie wychodził.

Po dwóch minutach smętnego wpatrywania się w pojazd nagle usłyszeli jakiś syk i drzwi frachtowca rozsunęły się, a z nich zaczęły wychodzić lśniące białe droidy. Jednak nie były to jakieś zwykłe droidy, o nie nie... Były to dwumetrowe maszyny z kilkunastoma działkami w tułowiu oraz laserami na czole. Uzbrojone również były w dwa wielkie karabiny, których (o czym pomyślał Kayden) Armia Jedności Galaktycznej nie posiadała.

Droidy ustawiły się w dwuszeregu przed frachtowcem i ku zaskoczeniu Kaydena oraz Parjona nic więcej nie zrobiły. Po prostu stanęły w dwuszeregu i wyglądało to tak, jakby miały się... ładować.

Kayden i Parjon zaczęli bezszelestnymi krokami cofać się powoli do bazy. Dowiedzieli się już to, co chcieli: Byli pewni, że frachtowiec wroga wylądował, a jego załogą było osiem uzbrojonych wrogich droidów bojowych.

Kiedy dotarli do bazy, od razu popędzili do pomieszczenia oficera i opowiedzieli mu o tym, co zobaczyli w lesie.

– Zatem osiem uzbrojonych droidów bojowych wylądowało jakoś kilometr od naszej bazy, tak? – podsumował w jednym zdaniu całą ich historię oficer Henksh.

– Dokładnie – odparł Kayden. – Ma pan jakiś pomysł, o co może chodzić?

– Moim zdaniem droidy przyleciały tu z jednego, bardzo prostego powodu.

– Jakiego?

– Wielkie Imperium Zendarskie najzwyczajniej w świecie musiało się dowiedzieć o budowanej przez nas broni. A jeśli się dowiedzieli, to co jasne nie mogli tego zostawić bez reakcji. Jestem niemal pewien, że zaraz tu te droidy przybędą... – wyznał Henksh, po czym zaczął się drapać po brodzie.

– Może wezwijmy jakąś pomoc? – podrzucił Parjon stojący obok Kaydena.

– Nawet jeśli byśmy wezwali pomoc to i tak nie zdążyłaby ona nadejść. Możemy co najwyżej powiadomić dowództwo Jedności Galaktycznej o tym, że zaraz zostaniemy zaatakowani. Nic obecnie jednak nie będą mogli zrobić.

– Zatem co nam pozostaje? – zapytał się Kayden.

– Walka...

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz