Rozdział 3. Zniszczenie

17 4 6
                                    

– Nadszedł ten dzień kapitanie – oznajmił spokojnym tonem Zendar, patrząc w czarną otchłań przez szybę w na mostku, na ich wielkim okręcie ,,Noc".

– Dzisiaj wchodzi w życie mój plan... Za dokładnie pięćdziesiąt trzy minuty osłony Borthan zostaną wyłączone, a wtedy nasze działo tachionowe zniesie ją powierzchni galaktyki.

Sam kapitan Dorvis już nie wiedział czy Zendar mówi to do niego, czy do samego siebie, o planie zniszczenia Borthan w przeciągu ostatniego miesiąca słyszał co najmniej kilka razy dziennie, i już niemal na pamięć znał każdy najmniejszy szczegół, lecz mimo to Zendar i tak raz po raz powtarzał cały plan.

– Czy okręt z wbudowanym działem tachionowym zbliża się już na miejsce? – odezwał się tym razem do mężczyzny siedzącego przy jednym w komputerów na mostku, znajdującego się kilkanaście metrów od niego oraz stojącego przy nim kapitana Dorvisa.

– Tak jest Wielki Imperatorze – odparł po chwili. – Za około czterdzieści minut okręt znajdzie się w odpowiedniej odległości do oddania pocisku z działa.

– Wspaniale...

Po czterdziestu minutach napięcie na mostku znacznie wzrosło, wszyscy poza Zendarem wydawali się być zdenerwowani lub zestresowani. Wiedzieli, że od tego czy wszystko pójdzie teraz po ich myśli, zależy cały los nie rozpoczętej jeszcze wojny.

Zendar raz po raz chodził po mostku i obserwował pracę innych. Nieraz siadał na chwilę na swoim fotelu i wpatrywał się w gwiazdy, a innym razem stawał nad pracownikami panelu sterowania i obserwował dogłębnie ich pracę.

Została już tylko minuta, minuta do rozpoczęcia całego wielkiego planu, który ma doprowadzić ostatecznie do przejęcia całej galaktyki. Kapitan w tym czasie chodził cały czas i dopytywał innych czy wszystko już jest gotowe.

– Generale Zendar, działo tachionowe jest już w pełni naładowane – odezwała się kobieta przy komputerze. – Czekamy już tylko na pański znak.

– Czy osłony Borthan zostały już wyłączone? – spytał w odpowiedzi Zendar.

– Tak Wielki Imperatorze – odparł inny mężczyzna po drugiej stronie mostka.

– Więc nie ma co dłużej czekać... Odpalić działo tachionowe – rozkazał ze spokojem, siedząc na swoim fotelu, będąc odwróconym plecami do mostka, i patrząc w tym czasie w szybę. Mimo, że znajdowali się daleko od miejsca zdarzenia to Zendar czuł w kościach, to co za chwilę miało się wydarzyć.

W tym momencie w Sektorze Horyzontalnym miliony kilometrów od Borthan, daleko poza jakimikolwiek satelitami, wielki okręt z wbudowanym działem tachionowym, wystrzelił białą wiązkę, która powędrowała w planetę. Mimo, że planeta znajdowała się kilka milionów kilometrów dalej, to nie znaczyło to nic dla skomplikowanego i wielkiego działa tachionowego. Ludzkie oko nawet nie byłoby w stanie zauważyć tej wiązki. Mimo, że nie widoczna to jednak skuteczna, parę sekund po oddaniu pocisku uderzyła w Borthan, a te zaczęło się rozpadać. Jądro planety eksplodowało dzieląc planetę na kilka części i po chwili całkiem ją niszcząc. Po kolejnej chwili planeta wybuchła i zniknęła, tworząc tym samym wielkie meteoryty, które zaczęły uderzać w pobliskie niezamieszkane planety i księżyce.

Cały układ Borthan został w tym momencie całkowicie zniszczony... Zgodnie z planem Zendara, który uśmiechał się szyderczo.

– Zatem pierwsza część planu została zrealizowana... – odezwał się sam do siebie Zendar, kiedy dostał komunikat z mostka, że planety Borthan... już nie ma.

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz