Rozdział 11. Nieprzytomny

12 4 4
                                    

Minęło sześć miesięcy. Planeta Dangoor została ostatecznie przejęta przez Wielkie Imperium Zendarskie. Jednak co tu się dziwić. Tydzień po pierwszej bitwie o Dangoor, w której brali udział Kayden oraz Parjon, Imperium postanowiło potroić siły i ponowne zaatakować planetę. Nawet ze zwiększonym wsparciem Jedności świat ten nie zdołał się obronić. Od tamtego czasu znów nastała cisza. Wielkie Imperium Zendarskie panowało na tych pięćdziesięciu jeden planetach, nie idąc za ciosem. Kto wie dlaczego?

Kayden obecnie znajdował się na frachtowcu, w którym razem z trzema innymi członkami załogi mieli za zadanie przetransportowanie senatora Gallina na Neluris. Tam senator miał wziąć udział w ważnej rozmowie na temat dalszego rozwoju wojny. Dlaczego tylko cztery osoby brały udział w przetransportowaniu tak ważnego polityka? Gdyby informacja o tym, że ważny polityk o dużej wiedzy na temat działań Jedności rozeszła się, to już teraz mieliby na ogonie przynajmniej dwadzieścia grup przestępczych, które chciałyby porwać polityka i zarobić za niego dobre pieniądze, a jak wiemy, najłatwiej jest kogoś porwać w przestrzeni kosmicznej, kiedy jedyny ratunek to żałosna ucieczka.

Frachtowiec posiadał dwóch pilotów, prócz nich na statku znajdował się tylko jeszcze jeden żołnierz, sam Kayden oraz senator Gallin. Niestety Parjon został wysłany na inną misję, a więc tym razem Kayden musiał się obyć bez przyjaciela, z którym choćby teraz mógłby czymś zająć czas.

,,Hm... Dziwne, że senator nie wychodzi ze swej kajuty od tylu godzin, przecież już dawno miał odbyć rozmowę w pomieszczeniu komunikacyjnym. Coś mi tu nie pasuje..." – pomyślał Kayden, kierując się w stronę kabiny senatora. Zapukał kilkukrotnie i... Cisza. Spróbował zatem kolejny raz... Znowu cisza.

– Senatorze? – zawołał.

Niestety jego wołanie zdało się na marne, ponieważ nie otrzymał odpowiedzi.

– Senatorze! – spróbował jeszcze raz, tym razem nieco głośniej.

Nie chciał już się w to bawić, więc pozostało mu po prostu otworzenie drzwi. Kiedy je otworzył, niemal natychmiast zamarł. Senator Gallin leżał kompletnie nieprzytomny na ziemi.

– Senatorze! – podniósł głos zszokowany Kayden, podchodząc do niego i sprawdzając mu puls.

Na szczęście okazało się, że żyje, lecz najwidoczniej był nieprzytomny.

,,O co w tym wszystkim do cholery chodzi" – pomyślał, po czym opuścił kabinę senatora Gallina. Przeszedł przez kilka korytarzy i znalazł się w kabinie pilotów.

– Panowie, wydarzyło się coś dziwnego – zaczął Kayden.

– Co takiego? – odparł siedzący na fotelu za plecami pilotów żołnierz, który miał na plakietce wygrawerowane ,,Indar Lettar".

– Senator Gallin jest z niewiadomych mi przyczyn nieprzytomny.

– Jak to? – odparł zaskoczony Indar.

– Pukałem do jego drzwi, lecz nie odpowiadał, kiedy w końcu wszedłem do jego kabiny, zobaczyłem go nieprzytomnego na ziemi – opowiedział Kayden, siadając na fotelu obok Indara.

– Żyje przynajmniej?

– Na szczęście tak.

– To chociaż tyle...

– Musimy powiadomić o tym Jedność, skontaktuje się z generałem i powiem mu, co się stało z senato...

– Nikogo nie powiadomisz i z nikim się nie skontaktujesz – przerwał mu Indar i razem z dwoma pilotami wycelowali blastery w Kaydena.

– Co wy...

– Nie mogę patrzeć na to, jak zmanipulowani są wszyscy – powiedział Indar. – Naprawdę niczego nie widzisz?

Kayden siedział jak zamurowany. Szpiedzy?! Szpiedzy w szeregach Jedności Galaktycznej?! Nie chciało mu się wierzyć, co tu się dzieje. Przeszła mu przez myśl nawet walka z nimi trzema, lecz szybko doszedł do wniosku, że nie miałby szans z trzema celującymi do niego ludźmi.

– Jesteście szpiegami? – chciał się już tak naprawdę tylko upewnić.

– Nie bądź głupi. Przecież gołym okiem widać, dlaczego Jedność nie potrafi sobie poradzić z Wielkim Imperium Zendarskim. Rządzący Jednością byli pewni o swej doskonałości i nie sądzili, że kiedykolwiek i ktokolwiek może im zagrozić. Na szczęście pojawił się ktoś, kto zakończy hegemonię Jedności, którą rządzi korupcja oraz robienie wszystkiego po znajomości. Bo kim są ci politycy Jedności? Zależy im tylko i wyłącznie na zyskach nie zważając na bezpieczeństwo galaktyki – mówił Indar, nadal celując w Kaydena. – W pewnym momencie Jedność zaczęła zmniejszać wydatki na armię, co teraz bardzo dobrze widać. Wielkie Imperium Zendarskie wprowadzi tu porządek. Nadchodzi nowa, lepsza era dla galaktyki. Dołącz do nas. Nie ma sensu dalej walczyć w imię tego skorumpowanego państwa.

– Nie mogę tego zrobić – odparł Kayden po chwili namysłu.

– W takim razie słodkich snów... – wypowiedział Indar, po czym wystrzelił ze swej broni jakąś dziwną wiązką, od której Kayden padł na ziemie nieprzytomny.

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz