Rozdział 7. Hangar 44

14 4 9
                                    

Od rozmowy do czynów nie minęło dużo czasu. Kiedy tylko zauważyli ponownie otwierający się hangar, ukierunkowali tor lotu i popędzili do jednego z hangarów. Ujrzeli gigantyczną, oświetloną ostrym światłem białą halę, w której stacjonowało kilkadziesiąt granatowoczarnych myśliwców. Na jednej z wielkich ścian, znajdował się wielki szary napis ,,Hangar 44".

Po chwili dolecieli na koniec hali i pędem wysiedli ze swoich myśliwców. Droidy, które zauważyły niechcianych gości, rozpoczęły strzelaninę. Osłaniani przez zadokowane przez siebie myśliwce wybiegli z hangaru na jeden z korytarzy. Ściany i sufit były całkowicie śnieżnobiałe, a na wypolerowanej szarej podłodze zauważyć można było nieliczne rysy.

Po chwili intensywnego biegu skręcili w korytarz znajdujący się po lewej stronie, który wyglądał identycznie jak ten, w którym znajdowali się przed sekundą. Nadal słyszeli próbujące ich dogonić ciężkie metalowe nogi droidów bojowych. Nie minęło dużo czasu i skręcili znów w kolejny korytarz... i znów kolejny... a później... znowu kolejny.

Po pewnym czasie kroki goniących ich droidów ucichły.

Kayden westchnął zadyszany. – Teraz musimy znaleźć tę bazę dan...

Przerwał, ponieważ usłyszeli tupot metalowych nóg w korytarzu obok. Kayden i Parjon spojrzeli na siebie. Z tego co dało się usłyszeć, tych inteligentnych maszyn nie było dwóch czy trzech, o nie nie... Ich było przynajmniej dziesięć, jak nie więcej.

Po chwili puls obydwu  jeszcze mocniej podskoczył. W kolejnym korytarzu, który byłby ich jedyną nadzieją na ucieczkę, również usłyszeli marsz metalowych nóg.

– No to po nas... – szepnął Parjon.

Kayden zaczął się rozglądać i na ich nieszczęście, nie było w tym korytarzu żadnych drzwi czy przejść, poza... kanałem wentylacyjnym w suficie. Nie mieli dużo czasu żeby zastanawiać się teraz i analizować czy ten pomysł jest dobry. Jedyne co wiedzieli to to, że ten pomysł jest jedyny, a lepszego w tym momencie nie byli w stanie wykombinować.

– Podsadź mnie – rzucił Parjon do przyjaciela.

Było to dość zrozumiałe, ponieważ Parjon jako, że był Regerianinem to był też nieco niższy i lżejszy od zwykłego człowieka. Zatem bez żadnego słowa sprzeciwu, Kayden skulił się i złapał przyjaciela tak, aby ten mógł dosięgnąć sufitu. Po chwili Parjon zdjął kratkę wentylacyjną i za pomocą Kaydena, wślizgnął się do wentylacji. Po kolejnych kilkunastu sekundach Kayden również to uczynił, lecz z dużo większym trudem. Wentylacja nie była na tyle wąska, aby nie było możliwości się w niej przemieszczać.

W chwili, gdy wstawili kratkę wentylacyjną na jej miejsce, zobaczyli wbiegające do korytarza droidy.

Po dwóch jego stronach stały teraz dwie grupy uzbrojonych do cna droidów bojowych. Droidy te były pomalowane czarną farbą, oraz posiadały czerwony odcień oczu. W jednej z dłoni trzymały karabiny.

Nie myśleli jednak o tym więcej i zaczęli czołgać się wentylacją. Przemieszczali się w ten sposób przez dobry czas. Przez kratki wentylacyjne widywali nieraz pomieszczenia, w których figurowały wyłączone droidy, innym razem schowki na broń, a jeszcze innym pomieszczenie, na którego biurku wyświetlony był hologram z planem całego okrętu. To mogło im pomóc w zidentyfikowaniu lokalizacji bazy danych.

Kayden spróbował zobaczyć przez małe kratki, czy nikogo nie ma w pomieszczeniu i... uf... nie ma nikogo.

– Jest czysto, schodzimy – rzekł do Parjona, po czym zdjął ostrożnie kratkę z szybu wentylacyjnego, i ześlizgnął się na dół.

Po chwili dołączył do niego również i Parjon. Znaleźli się w pomieszczeniu o czterech białych ścianach, oświetlonych białymi ledami. Pod ścianami stały regały z jakimiś papierami, jednak to co było najważniejsze, stało na środku, czyli stół, a na nim hologramowy plan okrętu.

– Dobra, spójrzmy – powiedział szeptem Kayden, podchodząc bliżej hologramu.

– Hmm... – mruknął Parjon, próbując odszukać pomieszczenie z bazą danych.

– Mam! – syknął Kayden wskazując palcem punkt na hologramie. – Czeka nas jeszcze sporo drogi z tego co widzę, bo ta baza danych znajduje się, poczekaj... Na dwudziestym szóstym poziome, a my jesteśmy tu – pokazał palcem na środkową część hologramowego okrętu. – Na siódmym poziome.

– Dobra, przynajmniej już wiemy gdzie iść, teraz to już tylko z górki... – odparł Parjon i bynajmniej naprawdę tak uważał.

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz