Kayden i Parjon ruszyli w stronę windy.
– Stój... – szepnął w pewnym momencie Kayden, zatrzymując ręką Parjona.
– Co jest?
– Droidy... Droidy są przed windą. Idą tu! – syknął, po czym wedle swojego już sprawdzonego sposobu zaczął szukać wzrokiem szybu wentylacyjnego.
Poszukiwania nie trwały długo, po chwili razem z Parjonem już się wciskali w ciasny szyb wentylacyjny.
– Dobra, do windy już dotrzemy wentylacją... – rzekł szeptem Kayden, po czym zaczęli się czołgać po brudnej, pełnej kurzu wentylacji.
Przez jedne z kratek zauważyli, że te dwa droidy, które Kayden usłyszał wcześniej, zawróciły do windy.
– Najwidoczniej tu patrolują – zauważył Kayden.
Po pewnym czasie smętnego czołgania się, dotarli do windy. No może nie całkiem, ponieważ nadal znajdowali się w wentylacji. Ich sytuacji nie poprawiała również obecność pod nimi dwóch robotów bojowych.
– To co teraz robimy? – spytał nieco zmieszany Kayden, obserwując droidy przez kratkę.
– Są dwie opcje. Pierwsza to taka, że czekamy aż znów odejdą na koniec korytarza, i po cichu wejdziemy do windy. Druga opcja, znacznie trudniejsza, zniszczymy te blaszaki – zaproponował Regerianin.
– Niby w jaki sposób?
– Jak dobrze wiesz, w naszych strojach mamy parę fajnych ustrojstw militarnych, które z łatwością mogą unieszkodliwić przeciwnika – odparł Parjon, szukając szarą małą dłonią czegoś w swym pancerzu.
– Tylko że te droidy są silnie opancerzone, nie zniszczymy ich zwykłym blasterem, a karabin laserowy zajmuje zbyt wiele miejsca, by go teraz tu rozłożyć.
– Jeśli pamiętasz, prócz blastera i karabinu laserowego, to co mamy jeszcze w zestawie uzbrojenia? – spytał, znając doskonale puentę Parjon.
– Mamy jeszcze pistolet laserowy, pistolet plazmowy oraz... granat elektromagnetyczny.
– Bingo! Granat ten niszczy wszystko, co elektryczne w obrębie paru metrów.
– Dobra myśl, jednak coś siedzi w tej główce. Dobra, ja podniosę kratkę, ty zrzucisz granat – rozdzielił zadania Kayden, a Parjon w odpowiedzi pokiwał głową.
Akcja ta trwała krótko, Kayden podniósł kratkę i wedle wcześniejszych założeń, Parjon zrzucił granat w dół. Kilka sekund później droidy leżały bezwładnie na ziemi, a dwaj przyjaciele mogli zeskoczyć na korytarz przy windzie.
– No tylko teraz, co zrobimy z tymi leżącymi bezwładnie droidami? Nikt nie może ich zobaczyć – spytał Parjona oraz samego siebie Kayden, drapiąc się przy tym po głowie.
– Zanieśmy je do jakiegoś najbliższego pomieszczenia.
Po pewnym czasie wreszcie znaleźli się pod windą. Przeciągnięcie tych droidów okazało się znacznie cięższe, niż się im z początku mogło wydawać.
Po podróży windą, dotarli na poziom dwudziesty szósty. Po paru minutach skradania się, ominięciu paru patrolujących robotów, w końcu zaczęli docierać pod bazę danych...
Już niemalże tam byli, jednak pojawił się problem. Bowiem nie tyle, co usłyszeli dziesięć droidów. W takim przypadku mogliby się jeszcze jak zwykle zgrabnie i szybko przed nimi ukryć. Nie, nie, w tym przypadku droidy ich zauważyły.
– Za ścianę! Chowaj się! – krzyknął Kayden do Parjona, chowając się za ścianą.
CZYTASZ
Enversum: Mroczna Iskra
Science FictionOd tysiąca lat w galaktyce panuje całkowity pokój. Od momentu, gdy nad większością światów galaktyki czuwała Jedność Galaktyczna. Jednak daleko za znanymi granicami Envertii budowała się nowa potęga, Wielkie Imperium Zendarskie. Dowodził nim Wielki...