Rozdział 18. Baza na Sephos, cz. 3

9 3 12
                                    

– Wszyscy gotowi? – rzekł do oddziału za pomocą generującego rozmówcę w 3D archipa, oficer Henksh. – Nasi zwiadowcy poinformowali już nas, że droidy są w drodze i lada moment tu przybędą. Niestety nie wiemy jak silne są te droidy, dlatego mam nadzieję, że te uzbrojenie, które mamy w bazie, będzie dostatecznie silne.

Wszyscy żołnierze, których w bazie było około trzydziestu, byli porozstawiani w różnych miejscach tak, aby droidy możliwie nie mogły przedostać się do laboratorium, gdzie konstruowana była tak ważna przecież dla Jedności broń. Kayden razem z Parjonem mieli pilnować głównego wejścia do bazy od zewnątrz. Wszyscy byli maksymalnie skupieni i w ciszy czekali na to co miało za moment się stać: Nadejście ośmiu wrogich droidów szturmowych. Na zewnątrz stacjonowało dwudziestu żołnierzy. Kayden i Parjon mieli sporo szczęścia, że nie musieli obecnie się znajdować na pierwszym froncie pod murami bazy, tam to dopiero byłby stres. Oni stali sobie w miarę bezpiecznie (jeśli można tak to nazwać w obecnej sytuacji), przy wejściu. W razie czego, mogą przecież tym wejściem wejść do wnętrza bazy i tam się ukryć.

Nagle usłyszeli tumult metalowych nóg, równomiernie maszerujących droidów. Po chwili coraz głośniejszego marszu, zza drzew można było już zauważyć droidy oraz ich świecące się głęboką czerwienią oczy. Droidy nie pozwoliły żołnierzom na zbyt długie obserwowanie ich marszu, i pierwsze dwa uniosły karabiny.

– Strzelać! – krzyknął za pomocą archipu oficer, który obserwował wszystko zza szyby bazy, do kilku żołnierzy znajdujących się najbliżej lasu oraz maszerujących ku im droidów.

Nie minęła nawet chwila, a żołnierze którzy znajdowali się najbliżej zbliżających się droidów zaczęli strzelać laserowymi pociskami. Jednak te pociski na ich nieszczęście... nawet nie drasnęły droidów i wyglądało to tak jakby nie wyrządziły one tym maszynom najmniejszych obrażeń. Żołnierze jednak się nie poddawali i cały czas posyłali salwy laserów w stronę wroga. Pociski te znowu nie zrobiły najmniejszego wrażenia na droidach.

W pewnym momencie dwa idące na czele droidy z trzymanych w górze karabinów puściły serię blasterowych pocisków. Pociski te od razu przedziurawiły ciała żołnierzy, a ci padli martwi na ziemię.

– Jasna cholera... – mruknął pod nosem oficer Henksh. – Wszyscy chować się do bazy! Już! – krzyknął do wszystkich znajdujących się na zewnątrz żołnierzy.

Nie minęło dużo czasu, a wszyscy żołnierze znaleźli się już wewnątrz budynku.

– Żołnierze – zaczął za pomocą archipu przemowę Henksh, mówiąc z punktu dowodzenia. – Nie mamy wiele czasu do przemyślenia dokładnego planu. Te droidy to nie są zwykłe droidy bojowe z jakimi mamy do czynienia na co dzień podczas bitew. Te droidy, które teraz właśnie się do nas zbliżają są o wiele silniej opancerzone i żadne z naszych karabinów, ani laserowe, ani blasterowe nie poradzą sobie z tymi droidami. – westchnął głęboko. – Pierwszy raz to mówię, ale nie mam pojęcia jak mamy je zatrzymać skoro żadna z naszych broni nie potrafi ich zniszczyć. Jedyne co możemy zrobić w obecnej sytuacji to spróbować jak najdłużej zatrzymać te droidy. Poinformowaliśmy już dowództwo Jedności o ataku, a oni od razu wysłali kilkanaście frachtowców oraz korwet do pomocy. Jednak nie wiemy za ile przybędą. Do tego czasu musimy uchronić za wszelką cenę laboratorium, gdzie konstruowana jest nasza broń. Jeśli ją stracimy to utracimy również ostatnią szansę na wygranie jeszcze tej wojny. Jedyne co mogę teraz powiedzieć to powodzenia... – zakończył swoją przemowę oficer.

Po wypowiedzeniu ostatnich słów oficera wszyscy w bazie usłyszeli uderzenie w główne drzwi wejściowe. Doskonale wszyscy wiedzieli kto to był i po co przyszedł. Kayden oraz Parjon w tej chwili znajdowali się pod laboratorium i byli w o wiele bardziej uprzywilejowanym miejscu.

Przy wejściu, do którego próbowały się dostać droidy stacjonowało dziesięciu żołnierzy, którzy mimo strachu nie ruszyli się z miejsca do ucieczki. Trwali wcelowani w drzwi oczekując, aż te zostaną w końcu wyważone przez zabójcze droidy.

Po którymś z kolei uderzeniu w drzwi, mimo że te wykonane były najtrwalszych materiałów, zostały zniszczone i po chwili wyważone. Zamiast ich można było teraz zobaczyć osiem par czerwonych oczu. Bez żadnego rozkazu od oficera, wszyscy znajdujący się w korytarzu zaczęli ostrzeliwać wejście. Dziesięć karabinów laserowych ostrzeliwało z całej mocy droidy bojowe, na których tak jak wcześniej, nie robiło to najmniejszego wrażenia. Przez wejście do korytarza wszedł pierwszy droid, który w mgnieniu oka postrzelił dwóch najbliżej znajdujących się żołnierzy.

Kayden oraz Parjon, którzy razem z kilkoma innymi żołnierzami stacjonowali pod laboratorium tylko słyszeli jak przy wejściu do budynku ich towarzysze krzyczeli i po chwili padali martwi.

– Wymiana ognia z tymi droidami to pewna śmierć – rzucił Kayden słysząc kilka korytarzy dalej bitwę.

– Tak, ale co innego możemy zrobić? – odrzekł jeden z żołnierzy o imieniu Aberot Ravees.

– W zasadzie to... – zaczął Kayden, lecz przerwała mu cisza, która nastała przy wejściu.

Po chwili ciszy usłyszeli metalowe kroki. Tak... to oczywiście oznaczało, że cała dziesiątka żołnierzy zginęła. Kolejni żołnierze znajdowali się dwa korytarze przed laboratorium. Po chwili marszu droidów znów usłyszeli serię laserowych pocisków. Po około minucie batalii znów nastała cisza i po chwili droidy znów ruszyły. Tym razem na nieszczęście Kaydena, Parjona oraz sześciu pozostałych żołnierzy, nie było już żadnych innych żołnierzy przed nimi. Droidy bojowe teraz szły prosto w ich stronę.

– Mam pewien pomysł – rzucił do reszty Kayden. – Parjon, masz jeszcze jeden granat elektromagnetyczny?

– Mam – odparł po chwilowym przeszukaniu samego siebie.

– Spróbujemy je użyć.

– Wątpię, aby to zadziałało – odparł bez przekonania Parjon.

– Ja szczerze też, ale nie oszukujmy się. Nie mamy nic do stracenia.

– To też racja – przyznał Parjon po czym wyjął granat. – Ja go podrzucę.

Kiedy Parjon trzymał granat w dłoni oczekując na droidy, wszyscy wstrzymali oddech. Ten granat to ich jedyna nadzieja na przetrwanie. Tylko teraz pojawia się pytanie. Czy te znacznie ulepszone droidy naprawdę nie byłyby odporne na jakieś granaty elektromagnetyczne? Kayden miał nadzieję, że jednak nie były odporne i uda im się te droidy zniszczyć.

W końcu kroki zmierzających ku im droidów były na tyle słyszalne, że zaledwie sekundy dzieliły już je od wejścia do korytarza przy laboratorium. Korytarza, w którym ośmiu żołnierzy czekało niecierpliwie na ich przybycie, a jeden z tych żołnierzy trzymał mocno w dłoni granat elektromagnetyczny.

Po chwili stało się to co miało się stać: Droidy weszły do korytarza. Parjon bez jakiegokolwiek zastanowienia rzucił w stronę maszerujących droidów granat. Ten po zetknięciu się tylko z ziemią u stóp droidów eksplodował, porażając przy tym droidy małymi piorunami. Droidy bojowe zatrzymały się, a po chwili ich czerwone oczy... zgasły.

– Udało się! – krzyknął Parjon.

– Niewiarygodne – dodał z westchnieniem Aberot.

Jednak ich radość nie trwała długo. Po kilku sekundach oczy droidów znów się zaświeciły, a te jakby nigdy nic zaczęły znów maszerować w stronę Kaydena, Parjona i pozostałej szóstki.

– Ognia! – krzyknął Aberot do reszty, po czym wszyscy zaczęli ostrzeliwać droidy.

Mimo, że wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że nie wyrządzą tym raczej najmniejszej krzywdy droidom to jednak i tak chęć przeżycia i zniszczenia wroga nakazywała im użyć broń. Droidy długo nie czekały i również podniosły ręce z wyciągniętymi do przodu karabinami. Po chwili również i one zaczęły po kolei strzelać do próbujących uniknąć pocisków żołnierzy. Kayden podczas robienia uniku zauważył, że jeden z droidów opuścił swoją broń i wyjął... granat.

,,Czyli tak właśnie stracę życie" – pomyślał Kayden, cały czas nie puszczając palca ze spustu karabinu.

Nie minęła nawet chwila, a wyjęty przez droida dopiero co chwilę temu granat, leciał już w stronę żołnierzy. Kayden zdążył tylko skoczyć jak najdalej od granatu, i szarpnąć podczas lotu Parjona za sobą. Sekundę później granat eksplodował...

Enversum: Mroczna IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz