25. Kwiaty

344 13 1
                                    

Kończę z robieniem perspektyw, a więc cały czas (od tego rozdziału) książka będzie pisana ze strony Shane'a.

___

Dwa dni później kiedy już bardziej poznałem Charlotte zdecydowałem się z nią spotkać. Oczywiście my nie tylko pisaliśmy wiadomości, ale też do siebie dzwoniliśmy.

Ciągle myślałem o niej i odpływałem myślami podczas nauki do krainy miłości. Ciekawi mnie czy ona też czuła to samo.

Najbardziej zastanawia mnie jak ona w ogóle odważyła się do mnie pisać. Nie pojawiam się publicznie, w szkole byłem raczej w gronie męskim (poza przypadkami z Marge) a ona napisała do mnie jakbyśmy znali się od dziesięciu lat.

Zaplanowaliśmy spotkanie na weekend, a dokładniej na sobotnie popołudnie, Charlotte chciała spotkać się w kawiarni, więc nie narzucałem się jej, a wręcz przeciwnie spodobał mi się ten pomysł. W końcu była jesień, a taka ciepła kawa, czy czekolada na chłodną pogodę jest najlepsza.

Moje wyjście wiąże się oczywiście z poinformowaniem o moich planach Vincenta, bo po tamtej akcji nie wypuszcza nas nigdzie nawet chcę, żebyśmy informowali go jak wychodzimy na ławkę, która znajduje się w pobliżu domu. Nie chciałem mu na razie mówić o Charlotte, a nie miałem wyjścia. Więc układając sobie w głowie scenariusz powędrowałem do gabinetu najstarszego brata.

Zapukałem, żeby nie robić sobie problemów, a on zaprosił mnie do środka. Nie czułem się z tym dobrze, ale kazał mi usiąść na kanapie, a sam zajął miejsce obok mnie. Chociaż dobrze wiedziałem, że to mój brat, nadal wolałem trzymać się na dystans.

W końcu po wielu rozmyśleniach zebrałem się na rozpoczęcie rozmowy:

– Vince? – zapytałem niepewnie.

– Tak? – powiedział Vincent, a ja byłem już gotowy na prowadzenie z nim rozmowy. Nie chciałem robić monologu, a więc będę wyrażał się częściami tak, żeby Vince mógł zdać jakiekolwiek pytania.

– Chciałbym wyjść w sobotę.

– Gdzie?

– Do kawiarni, tej najbliższej, więc nie będę daleko.

– A z kim tam będziesz? Bo przecież sam nie wybierałbyś się na kawę.

Nie chciałem mu o tym mówić. Nie chciałem mu zdradzać tajemnicy, ale cóż. Muszę. Inaczej nigdzie nie pójdę.

– Z dziewczyną.

– Masz dziewczynę?

– Tak mam, Charlotte.

– Charlotte mówisz. Mhm. Pojedziesz do tej kawiarni, ale z ochroniarzem, nie chcę, żeby ci się coś stało. Nie chcę sugerować, że ta dziewczyna może być niebezpieczna, ale chodzi mi wyłącznie o to, jakby do kawiarni wszedł człowiek, który chciałby ci zrobić krzywdę. Nie będę chciał raportu od tego ochroniarza, więc spokojnie. Możesz robić z nią co tylko chcesz.

Mogę robić co chcę, czyli mogę się całować – pomyślałem.

Vincent się zgodził. W co naprawdę trudno mi uwierzyć. Zgodził się żebym wyszedł sam, oczywiście pomijając ochroniarza, który ma służyć do bezpieczeństwa, a nie do niańczenia.

Teraz potrzebuję pomocy z prezentem. Nie pytałem Charlotte jakie lubi kwiaty, ale myślę, że powinienem w końcu chciałbym jej coś dać. Ale może pójdę do Hailie, zapytam ją o radę, myślę, że ona wie jakie kwiaty uwielbiają dziewczyny.

A więc pożegnałem się z Vincentem i poszedłem w stronę pokoju Hailie, byłem napięty, bo moja siostra będzie drugą osobą, która dowie się, że mam drugą połówkę.

Stanąłem przed drzwiami i zapukałem, Hailie otworzyła bez wahania i zaprosiła mnie na swoje łóżko. Leżały na nim ciasteczka na małym talerzyku, więc poczęstowałem się, za co oderwałem w palce, ale to nie powstrzymało mnie przez degustacją tego dziwnego ciastka, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem.

Kończąc jedzenie ciastka zacząłem brać się za rozmowę.

– Hailie, jakiego kwiatka chciałabyś dostać na pierwszej randce? – zapytałem, co mogło zabrzmieć dziwnie, ale dobrze, nie ważne, interesują mnie fakty, które powie mi moja siostra.

Ja, ja to chciałabym dostać różę, ale w sumie to zależy gdzie bym się spotykała.

– W kawiarni.

– Tak, to chciałabym różę, czerwoną różę, która nawet pasowałaby do klimatu. A po co pytasz?

– A tak chciałem wiedzieć.

– Widzę, że coś jest na rzeczy, mów.

– Mam dziewczynę – szepnąłem.

– To dobrze, a jak się nazywa? – powiedziała z podekscytowaniem.

– Ciszej trochę, bo na razie wiesz tylko ty i Vincent.

– Aaaa... To przepraszam, nie chciałam, tak głośno komentować.

– Dobrze, że udzieliłaś mi rady, teraz wiem co kupię.

– Zawsze, jeśli chodzi o kwiaty możesz na mnie polegać.

Kiwnąłem głową i wyszedłem z pokoju siostry. W moim mózgu zaczęło roić się od scenariuszy. Kwiatka chciałem kupić jak najszybciej, ale jeśli kupię go dziś, to uschnie, bo do soboty jeszcze trzy dni. A więc kupię go, gdy będę jechał do kawiarni. Wtedy będzie świeży, pachnący – czego w sumie nie jestem pewien – ale wiem, że w dłoni Charlotte, będzie prezentował się fenomenalnie.

Chciałem, żeby ten dzień nadszedł jak najszybciej.

____

Wena mi wraca, a więc możecie spodziewać się więcej rozdziałów, a tak dokładnie jednego rozdziału, który zakończy tę część książki. Tak informuję was o tym teraz, żebyście wiedzieli, że to koniec książki i czytacie, zapewne przedostatni rozdział tej części. Ale nie chcę was długo martwić, bo tuż po opublikowaniu ostatniego rozdziału, na moim profilu pojawi się nowa książka.
Będzie to druga część historii Shane'a, tym razem o miłości. Więc polecam czekać :)

❤💋📚

Historia Shane'a (problem) [SKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz