Wysiadłam z samochodu Shane'a i zauważyłam grupkę osób, które przyglądały się nam już od samego wjazdu na plac parkingowy.
Byli to "koledzy" oczywiście w cudzysłowie, bo kiedy zobaczyli bandaże na rękach Shane'a wybuchli śmiechem. Naprawdę nie widzę tutaj nic śmiesznego ich zachowanie było naprawdę dziecinne. Zauważyłam jak mój brat zasmucił się na widok tych idiotów. Nie pokazywał swoich emocji tak bardzo, żeby mogli to zauważyć, ale ja znając jego i tę sytuację wiedziałam, że jest smutny. Ci ludzie nawet kiedy zauważyli za nami Tony'ego nie przestawali się śmiać. Byli zwyczajnie bezwstydni i u moich braci do tej pory mieli czyste konto.Tony objął Shane'a i zaprowadził do szkoły, mierząc grupę chłopaków ostrym wzrokiem. Kiedy oni nadal się wydurniali, Tony, żeby ich uciszyć musiał użyć słów.
– Możecie się przymknąć?!
– A co? – odburknął jeden z nich.
– A to, że zaraz ci się oberwie!
– Tak, będziesz mnie lał na oczach swojej małej siostrzyczki?
– Może i będę – odpowiedział Tony i zawołał mnie do siebie – Idź do szkoły z Shane'em – szepnął do mnie i dokończył rozprawianie się z tym kretynem, oczywiście używając siły.
Wtedy usłyszałam jak reszta się przymknęła i obrzuciła Tony'ego wkurzonymi spojrzeniami.
Od tej pory ci ludzie nie odzywali się do nas ani słowem. Co mnie cieszyło, ale z drugiej strony gryzło mnie ich zachowanie na szkolnym parkingu. Było nie do zniesienia.
Więcej o tym nie myśląc ruszyłam pod swoją salę napotykając po drodze Monę.
– Ej, Hailie, słyszysz? – rzuciła zza moich pleców Mona.
– Słyszę – odburknęłam, wcale nie licząc się z konsekwencjami.
– Co z tobą? – zaczepiła.
– Nic. Daj mi spokój – powiedziałam i odeszłam. Mimo to, że jej ufam nie chciałam jej mówić o problemie mojego brata.
Mona nie odpuszczała i nadal wrzeszczała.
– Przecież widzę, że coś jest nie tak! Hailie powiedz co cię gryzie!
Zignorowałam ją i słysząc dzwonek weszłam do sali lekcyjnej, w której zauważyłam, że na każdej ławce leży arkusz z zadaniami. Dokładniej mówiąc był to sprawdzian z całego działu. Ojeju! Kompletnie przez to wszystko o tym zapomniałam. No trudno. Może Vincent mnie za to nie ukara, bo zrozumie przebieg sytuacji.
***
Dwa dni później zobaczyłam wyniki sprawdzianu. Dostałam dwóje. Co za szczęście, że nie trafiła się jedynka.
Moją ocenę z pewnością dostrzegł Vince, odróżniała się ona bardzo na tle piątek i szóstek.
W pewnym momencie zauważyłam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Był to Will.
– Malutka, co się stało, że ten sprawdzian poszedł ci tak fatalnie? Przecież rano miałaś dobry humor.
– Nie wiem... Ta sprawa mnie przerasta.
– Nie masz co się martwić, z Shane'm już wszystko dobrze. Naprawdę. Teraz martw się o siebie malutka.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
– Nie płacz, ocenę się poprawi.
– Nie płaczę o ocenę...
– To co się stało?
– W szkole...
– Co w szkole?
– W szkole dokuczają Shane'owi, bo zauważyli jego bandaże.
– Mhm... Prozmawiam z nim. Tylko już nie płacz.
– Okej.
Na chwilę zapadła cisza, którą przerwałam szepcząc pod nosem.
– Tony ich załatwił.
– Słucham?!
– No... Tony jednemu...
– Nie kończ – ostrzegł mnie Will – chyba będę musiał włączyć do tej sprawy Vincenta.
– Nie... Vincent się dowie i będzie zły.
– Vincent i tak w swoim czasie się dowie, a może nawet już wie, bo jeśli Tony kogoś uderzył z większą siłą niż zamierzał napewno do niego zadzwonili – wytłumaczył Will.
– Mhm...
– To ja idę do Shane'a, nie martw się wszystko będzie dobrze – pocieszył i dodał – jeśli zależy ci na dobrej ocenie polecam pouczyć się na poprawę.
I wyszedł.
Wzięłam słowa Willa do siebie i chwilę potem odszukałam podręcznik do historii i zaczęłam się uczyć.
_________________________________________
Mam nadzieję, że miło się czytało.
(Nie zapomnij kliknąć gwiazdki)
❤📚📖💋_________________________________________
CZYTASZ
Historia Shane'a (problem) [SKOŃCZONE]
Novela JuvenilZwykłe życie Shane'a Monet widziane oczami Hailie Monet. Jak to zauważyła, czy również dostrzegła problem? -> Fragmenty historii: (...) Na jednym z nich zobaczyłam co było napisane, ponieważ było ono najczytelniejsze: Hailie mnie pochwaliła, że zja...