Ruszyłam w stronę kuchni za chłopakami. Mimo tego, że nie byłam bardzo głodna. Poszłam tam, żeby Shane poczuł się raźniej.
– Shane, proszę bardzo oto twoja porcja – powiedział delikatnie Will.
Na talerzu Shane'a było mniej jedzenia niż na moim, ale to chyba ze względu na to, że on nie ma ochoty jeść. Myślę, że gdy zje to co tam ma to chłopcy go pochwalą.
Ja zjadłam prawie całe, widziałam też jak Shane męczy się nad tym talerzem. Mimo tego jadł, dosyć szybko przełykając kawałki. Według mnie aż za szybko. Vincent przyglądał się tym wszystkim zachowaniom, które miały miejsce przy stole m.in jak Tony i Dylan parskali na siebie wodą lub jak ja bawiłam się jedzeniem rozdzielając go na cztery równe części. Nie powiem, że nasze zachowania były normalne, bo nie były, ale według mnie wszystkie były na porządku dziennym, poza wyczynami Shane'a.
Według mnie zdobył Mount Everest, kiedy zjadł połowę swojej porcji. Była ona równa oczywiście jednej piątej porcji takiego Dylana, ale on nie zwracał na to uwagi i zwyczajnie bez emocji wstał od stołu. Ja zrobiłam to samo. Może i wyglądało to dziwnie, ale właśnie tego oczekiwałam. Chciałam, żeby wszyscy zobaczyli jak bardzo zależy mi na zdrowiu psychicznym Shane'a. Może akurat wtedy Vincent doceniłby moje starania i przełożył wizytę u terapeuty Shane'a na jeszcze późniejszy termin. A no właśnie z tą sprawą też miałam do niego iść, ale to może później.
Wybrałam się więc po schodach na górę, które prowadziły do wszystkich naszych sypialni. Ja wybrałam oczywiście drogę, która kończyła się odwiedzinami w pokoju Shane'a. Wtedy zdecydowałam się zatrzymać i odetchnąć, ale tylko na chwilę. Po chwili zawahania uniosłam rękę, którą miałam złożoną w pięść i zapukałam. Niedługo później Shane zapytał.
– Kto znowu?
Zrobił to z irytacją, którą oczywiście rozumiałam, bo czasem też się z nią zmierzałam, a oni (moi bracia) nie odpuszczali więc biorąc z nich przykład zrobiłam to samo.
– Hailie.
Nie wiem dlaczego, ale zdecydowałam się wypowiedzieć tylko moje imię. Zrobiłam to z powagą, którą napewno było słychać gdy się odzywałam.
– Co chciałaś? – burknął Shane, widocznie rozdrażniony moim zachowaniem i tym że ciągle ktoś go nachodzi.
– Porozmawiać chciałam.
Tak, powiedziałam to niegramatycznie, ale to nic. Myślę, że zabrzmiało dobrze w uszach Shane'a i zdecyduje się mnie wpuścić do siebie.
– No to wchodź, jest otwarte – warknął z niechęcią mój brat.
Sukces.
Tak powiedziałam sobie w myślach, bo naprawdę poczułam jakąś taką dziwną satysfakcję.
Nie przeciągając moich głupich wymyśleń otworzyłam drzwi, zobaczyłam Shane'a.
Hailie ogarnij się przecież właśnie do niego tu przyszłaś.
No to tak, siadłam sobie bez pytania na jego łóżku i odpowiadając na jego niezadane jeszcze pytanie powiedziałam zciszonym tonem.
– Przyszłam zadać ci pytanie.
– Jakie znowu? Dosyć mam tych pytań.
– Jak bardzo zlitował się nad tobą Vincent?
Cisza.
– Chodziło mi o to jak bardzo przesunął ci to spotkanie z terapeutą?
– Mam tam się stawić za półtorej tygodnia, więc jednak trochę się ulitował.
– Mhm. Dzięki.
– To tyle?
– Tak. Bardzo ładnie.
– Ale co?
– Bardzo ładnie zjadłeś obiad – pochwaliłam się, a na mojej buzi ukazał się delikatny uśmiech.
Nic nie odpowiedział, ale się uśmiechnął i tym samym znowu odniosłam sukces. Tym razem jako pocieszycielka lub no nie wiem, taka siostrzana terapeutka, która potrafi pochwalić.
Poczułam się trochę jak taki Vincent siedząc u niego w pokoju, ale mam nadzieję, że on tego nie zauważył.
Wyszłam z jego pokoju i napełniona myślami ruszyłam do swojego.
Tak wiem to o czym myślę nie trzyma się kupy, ale cóż, mojego toku myślenia nie zmieni nikt.
W głowie nurtowało mnie ciągle jedno pytanie: Czy Shane przestanie zamartwiać się głupią odzywką Vince'a i będzie jadł tak jak przedtem?
_____________________
Jeśli ci się podobało polecam czekać na kolejny rozdział, który pojawi się w piątek lub w sobotę.
❤📖❤tt: monet.v.hailie (mam tam taką fajną historyjkę "Nowa siostra")
______________________
CZYTASZ
Historia Shane'a (problem) [SKOŃCZONE]
أدب المراهقينZwykłe życie Shane'a Monet widziane oczami Hailie Monet. Jak to zauważyła, czy również dostrzegła problem? -> Fragmenty historii: (...) Na jednym z nich zobaczyłam co było napisane, ponieważ było ono najczytelniejsze: Hailie mnie pochwaliła, że zja...