4.

35 2 0
                                    

- żartujesz sobie ze mnie? Prawda.. PO CO TO POWIEDZIAŁEŚ?!! - Wykrzyczał Alan.

- pomyślałem że może mu się to spodoba! Nie wiem czemu!

- po pierwsze nie powinieneś myśleć co jemu się podoba - Alan wrócił do swojego monotonnego tonu głosu i poważnej miny - nie próbuj mu się przypodobać, powinieneś po prostu być sobą, a jeśli jemu się to nie spodoba to po prostu nie jest właściwą osobą dla ciebie. I nie ma w tym nic złego...

- ty to zawsze wiesz co powiedzieć, Alan - spojrzał na niego żałośnie - to było tak drętwe że niczego gorszego nie mogłeś już powiedzieć...

- Mówię prawdę. To ty jesteś drętwy.

- ta tobie łatwo mówić bo nawet gdy bijesz Samuela to i tak będziesz mu się podobał...

- JA?! SAMUELOWI?! Masz coś nie tak z głową przez tego Anthon ego?!! Denerwuje mnie bardziej niż ty! I do tego jest jakimś nie śmiesznym klaunem!

- ta, a co szepcze ci całe lekcje nad uchem że robisz się cały czerwony? Hm? - Alan nie odpowiedział tylko odwrócił się do Isaaca plecami obrażony - tak myślałem

- NIE LUBIMY SIĘ!!!

- No dobra!! Mieliśmy mówić o mnie! Co mam teraz powiedzieć Anthon emu??

- nie wiem pójdź z nim na szulga i wszytko się jakoś ułoży. Zawsze tak robisz

.
.
.

- Co wy tam robicie ?!

- o kurwa - Isaac zerwał się na proste nogi gasząc wcześniej papierosa o betonową podłogę wyrzucając go gdzieś w kąt. Złapał za ubrania Anthon ego ciągnąć go za sobą sprintował wiedząc że nauczyciel bedzie ich gonił. Mając A z wf łatwo im obojgu było uciekać. Isaac najszybszy biegacz i Anthony grający w drużynie wygrywającej zawsze każde zawody niszcząc szansę przeciwników - szybko tutaj - pociągnął go nagle na bok do kantorka na boisku sportowym, a gdy Anthony chciał się odezwać zasłonił mu w sekundę usta usiszajac go. Anthony oparty o ścianę siedząc na podłodze nie myślał już o tym jak uciec i jakie będą konsekwencje jeśli jednak zostaną złapani, myślał tylko to tym że Isaac dosłownie siedzi na jego kolanach. Nie zwracał uwagi na to że robi to tylko temu że kantorek był cały zawalony od sprzętu i by zakryć mu usta - bądź teraz cicho - spojrzał w górę widząc jak Isaac spogląda przez małą szparę w drzwiach. Obaj usłyszeli kroki bardzo blisko nich. W tym samym momencie spojrzeli na siebie przerażeni czekając na to co się stanie. Gdy kroki odeszły już daleko daleko obaj rozluźnili się. Isaac swobodnie usiadł na kolanach Anthon ego kładąc swoje czoło na jego oddychając głośno próbując opanować szybko bijące serce. To samo robił teraz Anthony. Isaac odchylił się do tyłu zdyszany i zaśmiał się później. Anthony spojrzał na niego najpierw zmieszany po czym sam zaśmiał się.

- dobra chodź nerdzie raczej już sobie poszła - Anthony wstał pomagając w tym też isaacowi. Wyszli z kantorka, a Anthony zapytał nagle po niezręcznej paro sekundowej ciszy - Musisz iść na tą geografię? Czy wolisz przejść się gdzieś?

Isaac spojrzał na chłopaka zaskoczony, ale i szczęśliwy tym pytaniem. chwila ogromnego szczęścia minęła zanim zdążył wykrzyczeć odpowiedź. Do jego świadomości doszedł fakt nieobecności na przedmiocie i co będzie musiał nadrobić po opuszczeniu tej lekcji. Szczęście zmieniło się w krótką chwilę w zamyślenie. Isaac nie odpowiadał kłócąc się sam ze sobą w myślach. Anthony zaważył to od razu i nie myląc wiele jak to zwykle robił to co myślał za słuszne. Delikatnie podniósł jego twarz dłonią za podbródek i pochylił się nad nim.
- spokojnie Isaac... - uśmiechnął się a serce Isaaca zabili trzy razy szybciej że dało się usłyszeć je stojąc obok tak jak Anthony - jeśli nie chcesz nie musisz się zmuszać. Spokojnie to nie ostatni raz gdy gdzieś cię zaproszę. Chodźmy już jeśli tak zależy ci na tej geografii - złapał go za dłoń i dalej odklejonego od rzeczywistości Isaaca prowadził gdy on myślał dalej nad czymś i próbował opanować swój organizm. Gdy już udało mu się to zrobić byli już pod klasą geograficzną. Anthony dalej trzymał dłoń Isaaca. Sprawiało to im obu dużą przyjemność - jeśli boisz się czegoś mi powiedzieć, to wal śmiało. Dalej czujesz że możesz powiedzieć mi wszystko? - odchylił głowę szepcząc to  do niego z uśmiechem wiedząc że Isaac jest jedną z niewielu osób która naprawdę go słucha gdy o czymś mu mówi. Anthony chciał pokazać mu że też słucha dokładnie wszystkiego o czym mu powiedział. Poczuł się wiele lepiej widząc jak oczy Isaaca zaświeciły się szczęśliwie gdy o to spytał.

- Dzięki, że słuchasz...

- ciebie zawsze - powiedział a Isaac wybuchł śmiechem - dziwne że jesteśmy tu nawet przed dzwonkiem.

- ta tak się zamyśliłem że nawet nie wiedziałeś gdzie idziesz

- dobrze że mam ciebie, nie zgubię się...

- ta nie śpieszcie się tak z tą miłością - Samuel dołączył do nich.

- co ty jeszcze nie poderwałeś nikogo Samuel? - spytał Anthony doskonale wiedząc że nie, ale chciał się z nim tylko trochę podraczyc.

- próbuje, ale kujony to ciężcy zawodnicy - spojrzał ukradkiem na Alana tak by nie zauważył. Ale na jego nie korzyść zauważył i słyszał wszytko bo po chwili rzucił w niego zeszytem - Ała ty mały śmieciu - wykrzyczał i pobiegł do niego uderzając go tym samym zeszytem. Alan uderzył go w głowę już po prostu dłońmi. Samuel złapał jego oba nadgarstki i siłował się z nim przez chwilę bo ku jego zaskoczeniu Alan nie był taki słaby jak myślał. Był silny ale nie tak silny jak Samuel.

Isaac podparł się o ścianę ramieniam i zaśmiał oglądając jak tam ta dwójka siłuje się ze sobą.

- nie patrz się tak na niego bo mu dziurę wypatrzysz w głowie - zaśmiał się dziewczęcy głos, a wraz z nim drugi tak samo dziewczęco brzmiący. Simon Hoshi wraz ze swoją nową przyjaciółką Melanie znalazły się obok.

- idź lepiej poszukaj Haibiki, Simon, bo od kiedy niby wy się przyjaźni cię - Poradził jej

- a od kąd dała mi ściągać na ostatnim sprawdzianie - uśmiechnęła się trzymając za rękę Melanie.

-  nie cieszy się tak bo nas prawie złapali przy mórze. Nagle zaczęli tam sprawdzać - wystarczyło tylko tyle by Hoshi zrozumiała że byli zapalić papierosa za szkołą, a ich przyjaciółka Olivia Haibiki nie wracała już jakiś czas z właśnie tam tego miejsca. Simon spojrzała na ich wystraszona.

- serio prawie was złapali? A co jak widzieli że to wy!

- nie widzieli, a jakby widzieli to by nie uwierzyli że to ja

- dobra ty, ale on ma już przesrane. To był by pretekst żeby wyrzucić go że szkoły.

- Wiesz ile nauczycieli go nienawidzi? - Melania uświadomiła im, a tuż po tym zdaniu szkolny radiowęzeł włączył się, na korytarzach rozbrzmiał głos dyrektora.

- do gabinetu pedagoga proszę - wybrzmiało pierwsze zdanie a czwórka spojrzała na siebie przerażona.

Połączenie >< (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz