25

7 0 0
                                    

- Wchodź - Anthony otworzył drzwi przed Isaaciem i wpuścić go przodem.

Weszli a on zaświecił światło w korytarzu. Mieszkanie bylo obszerne. Od razu po wejściu zobaczył dość duży salon i parę zamkniętych pokoi. Nie był jakoś wyjątkowo bogato ozdobiony ale jakość mebli mówiła Isaacowi swoje.

- uważaj pod nogi - Ostrzegł Isaaca i odsunął mu z pod stopy parę plastikowych aut i lalek.

Rozejrzał się szybko i wszedł głębiej do mieszkania. Zdjęcia rodzinne na ścianach wisiały wzdłuż korytarza i w salonie. Było ich dość dużo tak samo jak członków rodziny uwiecznionych na tych zdjęciach.

- Masz dużą rodzinę - zatrzymał się przed największym - ale ta dwójka jest urocza - wskazał na dwójkę małych dzieci na zdjęciu zrobionym jeszcze aparatem fotograficznym, a nie komórką - kto to? Twoje rodzeństwo?

- Niee... Tam naprawdę to ja i Oliwia, aaa tu jest Carl - szukał chwilę po czym wskazał na chłopca bawiącego się w pisku obok stołu piknikowego przy którym siedziała rodzina wraz z Oliwią i Anthonym - Gdy byliśmy dziećmi - Anth nawet tego nie wyczuł ale jego końcówki ust podniosły się lekko patrząc na zdjęcia wróciły te dobre wspomnienia z dzieciństwa gdy jedynym zmartwieniem było to że nie ma wystarczająco dobrego śniegu by się w nim staczać z górki.

- Jesteście rodzina?!!

- Naahh tylko doradzaliśmy razem. Ale oni akurat są bliźniakami.

- Nie są do siebie w ogóle podobni.
Jak słodko i do tego dalej jesteście przyjaciółmi.

- Oby tak zostało - westchnął i zaprowadził Isaaca dalej. Weszli do kuchni gdzie Isaac usiadł na blacie kuchennym. Zaczęli rozmawiać , bardziej flirtować niż spokojnie rozmawiać. Dochodząc do momentu gdzie anth lekko napierał na niego stojąc między jego nogami.

- Anth... W kuchni... - zaśmiał się Isaac zakładając ręce na jego barki. Odwrócił wzrok na moment i zauważył w korytarzu zapala się światło razem z tym usłyszał szybkie kroki w ich kierunku. Odrzucił od siebie tak samo zaskoczonego Anthonego nagła wizytą jego dwójki młodszego rodzeństwa które wbiegło do kuchni.

- Mamo czemu jakiś chłopak siedzi na naszym blacie w kuchni ? - Krzyknęła dziewczynka w różowym dresie. Miała około 7 lat.

- Mhm widać że to siostra Anthonego - Pomyślał Isaac po czym posłał mu śmiertelne spojrzenie.

- Anthony! Miałeś nie robić imprezy! Wiedziałam że to zrobisz i wróciłam na noc! - Wysoka kobieta o okrągłych, lecz atrakcyjnych kształtach weszła do kuchni i zatrzymała się nagle w połowie kroku wpatrując się w Isaaca.

- Nie robię imprezy! Zaprosiłem tylko Isaaca! Jest przewodniczącym klasy A.

- I dobrze może nauczyć cię czegoś w końcu ty- nie ważne. Heejj jestem Nicole - kobieta podeszła do chłopaka z otwartymi ramionami by go uścisnąć.

Isaac zeskoczył z blatu i po dał jej po prostu dłoń - Przepraszam nie lubię przytulasów - Jestem Isaac. Jesteś siostra Anthonego?

Zdziwiona uśmiechnęła się po chwili i podała mu dłoń. Oczarował kobietę, mimo że podejrzewała prawdę - Lubię cię Isaac. Nie siostrą, ale matką - westchnęła ciężko ale na jej twarz wrócił szybko uśmiech.
Przytuliła szybko Anthonego.
Zaprowadziła Isaaca do salonu.

Już pół godziny później siedzieli z jakoś piętnastoma osobami w salonie, rodziną Anthonego. Zjechali się kuzyni i dziadkowie, ale zapewnili go że to dopiero połowa jego najbliższej rodziny.
Anth i Isaac siedzieli obok siebie na kanapie w salonie. Ściśnięty od obu stron Isaac wyszeptał zły do Anthonego - Nie miałeś być sam w domu?!

Połączenie >< (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz