20

17 1 0
                                    

Nie pisz do mnie, nie dzwoń do mnie, nie odzywaj się do mnie. Prawdopodobnie nawet mnie już nie zobaczysz. Byłam w domu Xaviera. Powiedział mi, że będzie na nauczaniu domowym do końca roku. Nie wiem nic więcej. Nie wypisuj do mnie. Nie będziemy się już przyjaźnić po tym co zrobiłaś.

...

- Simone nie wysyłaj tego - Xavier pochylił się nad komórką blondynki w jej dłoniach.

Siedziała zgarbiona w ciszy na łóżku Xaviera, myśląc co ma napisać do Olivi - Gdyby twój najlepszy przyjaciel cię pobił co byś zrobił, geniuszu? - odwróciła twarz w jego stronę.
Rozciętą warga i fioletowy ślad na jej kości policzkowej nie pasował do anielskiej i dziecięcej twarzyczki Simone.
Do póki nie będzie całkowice zdrowa nie wróci do szkoły. Obiecała sobie to.
Zwłaszcza, że dalej przechyla się mocno na boki wstając czując jakby coś przebijało jej głowę od tyłu na wylot - Ty nawet nie jesteś na mnie o to zły!

- z kąd wiesz że nie jestem?

Spojrzała na niego znacząco - nie żartuj sobie ze mnie. Pobiła mnie 150 centymetrowa dziewczynka. Średnio mi dzisiaj do śmiechu.

- to było tydzień temu

- taak, ale twarz dalej mnie boli i jestem cała siwa i opuchnięta!

- Gdyby oni tylko znali twój prawdziwy charakter - położył się z rękoma pod głową i westchnął ciężko zmartwiony.

Spojrzała na niego widocznie poirytowana i obrzuciła oczami. Leżeli w ciszy nie robiąc nic.
Na twarzy Xaviera zagościł lekki uśmiech gdy usłyszał dźwięk telefonu Simone oznaczający cofacie napisanych słów w niewysłanej wiadomości.

- daj mi to napiszę jej wszystko - wyciągnął dłoń z zamkniętymi oczyma. Bym jeszcze zaspany mimo że godzina była już dobre po 12 rano. Nauczanie domowe przypadło mu do gustu. Nie spotykał nie potrzebnych osób, nikt nie darł się nad uchem (może tylko czasami matka).

W pokoju słychać było tylko stukanie palcu Xaviera o ekran telefonu. Simone po tym oświadczyła że idzie do domu przytulili się na pożegnanie.
Kroki zgninely gdzieś w korytarzu, a chwilę potem drzwi wejściowe zatrzasnęły się, wtedy do pokoju Xaviera weszła Kora

- ta zołza już sobie poszła? - spytała wychylając się zza drzwi lekko.

- to nie zołza, to Simone - xavier zaśmiał się poprawiając dziewczynę - zna cię od kąd byłaś niemowlakiem. Jak byłaś młodsza to ją uwielbiałaś.

- tak, ale teraz jest okropnaaa, jest dziwna. Podobno już się z kimś ... No wiesz co

Xavier nie brał tego już jako taki śmieszny żart jak jego młodsza siostra - kto ci to powiedział?

- Tamara przyszła. Już dawno temu. Jak można tak robić przecież wy jesteście jeszcze młodzi!

- Kora słuchaj! Nie wierz plotką na jej temat. Ona jest dobrą osobą. Myślałem że jesteś lepsza - spojrzał na nią zawiedziony.

Speszyła się i wyszła obrażona z pokoju trzeskajac drzwiami za sobą.
Zamumórowało ją jednak w miejscu od razu. Gniewne i arognackie spojrzenie przeszywało ją na wylot. Przy drzwiach do jej pokoju obok pokoju Xaviera stała sobie patrząc na nią Simone. Całe jej ciało przeszedł dreszcz. Dłonie się jej spociły. Schyliła głowę i podeszła delikatnie łapiąc na klamkę będąc śledzona spojrzeniem Simone.
W końcu uśmiechnęła się do Kory i poczochrała włosy - To tylko plotki, młoda. Xavier, zapomniałam ładowarki! - weszła do pokoju Xaviera tak jakby nic się nie stało. Kora uciekła od razu do swojego pokoju.

Simone wyszła z domu Xaviera. Obejrzała się na duży biały dom w nowoczesnym stylu. Spojrzała przed siebie widząc swój tak samo duży ale stary i drewniany dom. Zaśmiała się cicho i zaczęła iść.
Przechodząc przez ulicę usłyszała za sobą gwizdanie. Miała na sobie krótkie czarne spodenki sportowe i top na ramiączkach.

"Dziwka", "suka", "podobno już się z kimś... Wiesz co", "zołza" "puszczalska".
To dotarło już aż do Kory. To tylko kwestia czasu aż dowie się matka Xaviera i wtedy już go nie zobaczę... - pomyślała - jej ostatni przyjaciel. Stanęła na chodniku i emocje po prostu z niej wypłynęły. Przykucneła, przez ból głowy. Nim zauważyła maskara spływała jej z policzków. Nie mogła dalej się uśmiechać tak jak zawsze.

Usłyszała podjeżdżające auto i jak zatrzymuje się tuż przed nią. Obejrzała się do góry widząc starszego dorosłego mężczyznę wychylającego się z okna samochodu.

Od razu zmieniła swoją mimikę - Odwal się! - warkneła do mężczyzny. Gdy usłyszała jak drzwi się otwierają zerwała się na nogi i bez patrzenia na mężczyznę zaczęła biec.
Chciała wbiec do domu, ale wiedząc co stanie się za tymi drzwiami zatrzymała się na sekundę trzymając klamkę, ale w końcu wbiegła do środka i zakluczowała.

Pierwszym kierunkiem była łazienka by zmyć ciemne ślady makijażu na policzkach.

Połączenie >< (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz