9

24 1 0
                                    


- Nie, nie, nie! Mam tego dość! - wykrzyczała nagle nauczycielka tak jakby z nikąd. A jej co znowu dzisiaj?

- wy nie możecie siedzieć razem! Nie ma mowy! - dodała po chwili, a na środku klasy stanąłem ja z Isaaciem. Mimo pozorów nie wydawał się być bardziej wzruszony niż ja - Isaac co się z tobą dzieje? Naprawdę miałam w tobie wielkie nadzieję... - odwróciła się do mnie - a co do ciebie! Dostajesz jedynkę! Twoje zachowanie jest nie dopuszczalne! Jesteś bezczelny!

- mhm typowo - usiadłem z powrotem w ławce, ale tym razem w pierwszym rzędzie tuż przed biurkiem nauczycielki. Dokładnie tam gdzie mi kazano. Nie mam dziś humoru na kłótnie z tą kobietą.

Faworyzacja to nic odrębnego od naszego typowego dnia w szkole. Właśnie żeby zdać trzeba być po prostu lubianym przez nauczycieli. Ktoś musiał tym razem oberwać, a dziś akurat padło na mnie, no cóż...

____
Byliśmy na stołówce, już po 5 godzinach, a żart dalej ich śmieszył i męczyli tym Alana. Współczuję mu. Nie dość że uczy się i stara jak popaprany to zaprzyjaźnił się z takimi wkurwiającymi nieogarami jakimi jesteśmy my.
Alana w sumie rzadko jest z nami. Raczej częściej zaszywał się gdzieś w bibliotece by po być trochę samemu, ale jeśli już z nami zaczął to te debile będą za nim chodzić jak kaczątka za mama kaczką.
Co do Samuela...
Nigdy nie widziałem żeby aż tak ktoś się mu spodobał, a znamy się dłuuugo.

- kotku, podaj mi mój plecak proszę - Samuel uśmiechnął się do alana siedzącego na krześle obok.

Jemu nie było już tak do śmiechu i spojrzała na niego zmęczony.
Samuel lubi sobie z nim pogrywać.

- trzymaj kotku - rzucił mu plecak na kolana znudzony już tym beznadziejnym żartem.

Samuel gdy usłyszał co padło z jego ust nakręcił się jeszcze bardziej.

Atencją wszystkich skupiła się teraz nie na małżeńskich gierkach Samuela i Alana(to było już zbyt normalne), a na tym jak rozwiązać ich sprawę.

- dziwię się że nie dostał ataku serca siedząc z kimś innym niż Isaac.... - usłyszałem szept po mojej lewej. Spojrzałem tam widząc pochłoną Simon w stronę olivi śmiejące się razem.
Nie było to miłe, ale zdecydowałem się nic nie mówić. Był to tylko słaby żart. Nie można kogoś obwiniać że nie ma dobrego poczucia humoru.

- dobra ale czy serio musieliście znowu cos odwalić? Przecież już mamy przewalone... Szczęście że nie ma dziś dyrektora. Chyba bym padła tam na zawał - Simon wtedy odwróciła się do nas i zaczęła jak zwykle narzekać na wszystkich.

- cała noc myślałam o tym co mam jej powiedzieć a ona nie przychodzi sobie do szkoły! - Melania rzuciła się na Simon. Położyła się na jej kolanach a ona zaczęła bawić się jej jasnymi jak śnieg włosami, a jasnymi błękitnymi oczami spoglądała na Simon gdy ona delikatnie jeździła dłońmi wplątując palce w jej długie do pasa włosy.

- dobra nie ważne cieszmy się po prostu że nie musimy tam teraz być i dawać kolejne zeznania dyrowi - Paul huśtał się na krześle.

Moje myśli biły się we wewnętrzne czekając aż krzesło podjedzie a dredziarz z niego spadnie.

- w sumie to moja wina. Chyba po prostu powiem że to ja. Zamiast wszystkich tylko ja będę mieć problemy - Xavier wypalił nagle, a wszyscy spojrzeli na Azjatę.
Kłamał bym gdybym nie powiedział że nie przeszło mi to przez myśli.

- Ta chcesz siebie samego wyrzucić ze szkoły?! Oszalałeś?!

- nie zwalimy tego wszystkiego na ciebie

- ale to ja zrobiłem to był mój pomysł

- i. co. z. tego. Trzymamy się razem Xavier. Nie damy im ciebie wyrzucić.

Nie wiedziałem już co kto mówi, ale zrozumiałe było że nikt nie zamierza wydać xaviera.

- idziemy się przejść - wstałem z isaaciem, bo przesłał mi spojrzenie, po jeszcze chwili rozmowy o niczym ważnym.

- oby nie tam gdzie ostatnio byliście jak was prawie złapali - znowu Simon musiała dodać swoje ostatnie zdanie.

- nie złapią nas

- Isaac Czekaj! - Alan nagle się poderwał i zatrzymał Isaaca łapiąc go za nadgarstek - Możemy pogadać? Pilne!

______________________________________

Taka perspektywa Antoniego 😘

Połączenie >< (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz