Nie chcąc zaczynać kolejnego dnia w zupełnej samotności postanowiłam zadzwonić do Nel i przy okazji przeprosić za moje ostatnie słowa. Nie było to złośliwe, tylko bezmyślne z mojej strony.
- Emm... Hej? – niepewnie zapytałam, gdy po odebraniu telefonu zapadła kompletna cisza.
- Cześć. – odpowiedziała chłodno. Ale chyba powinnam cieszyć się, że w ogóle odebrała, no nie?
- Wiem, że lepiej by było osobiście, niż przez telefon, ale nie chcę zaczynać dnia z myślą, że jesteś na mnie zła. – wzięłam dłuższy oddech – przepraszam Nel. Wiem, to było złośliwe. Nie chce się zasłaniać moją aktualną sytuacją, ale naprawdę jestem przez to rozbita i nie panuje nad tym jakie emocje wywołuje u innych, nie chce, żeby wszyscy dookoła czuli się tak źle jak ja, ale podświadomie...
- Przeprosiny przyjęte. – przerwała mi i odpowiedziała krótko. W jej głosie wyczułam lekki uśmiech, dzięki czemu zrobiło mi się nieco lżej na sercu.
- Zjemy dziś razem śniadanie? Zapraszam w ramach przeprosin - Musimy porozmawiać o ostatniej sytuacji, która miała miejsce w kwiaciarni. Po powrocie do domu sprawdziłam wszystkie dokumenty jakie miałam, również te na laptopie i skrzynce mailowej, niestety umowy najmu nigdzie nie znalazłam.
Prędzej czy później musiała się dowiedzieć, wolałam zaczekać i przekonać się, że to zwykły żart tego chama, aby mnie wkurzyć, ale nie mogłam ryzykować pozostaniem bez lokalu na prowadzenie kwiaciarni. Prowadzimy ją z Nel od 3 lat, gdy w czasie studiów postanowiłyśmy otworzyć swój własny biznes. Jest to nasza jedyna lokalizacja do tej pory, od zawsze wynajmujemy średnich rozmiarów lokal w wiekowej kamienicy na gdańskiej starówce, tuż nad Motławą. Zaczynałyśmy jako mało znana kwiaciarnia w okolicy, gdzie większość klientów przychodziła po kwiaty tylko na pojedyncze okazje, z czasem jednak ludzie przekonali się do częstszego kupowania bukietów i kompozycji, przez co brakowało nam rąk do pracy i z czasem zaczęło się u nas przewijać kilku nowych pracowników. Jedni zostawali tylko na kilka tygodni, inni na dłużej, jedni wiedzieli od początku jak się obchodzić z kwiatami, inni potrzebowali nauki w tym kierunku. Aktualnie pracuje z nami Aniela, która jest z nami najdłużej. Mamy swoich stałych klientów, większość z okolicy, mamy też blisko na giełdę i uwielbiamy to miejsce, Nie możemy go opuścić przez urażoną dumę jakiegoś mężczyzny.
- Tam, gdzie zawsze? – Nel zadała pytanie jedynie dla zasady. – Wyjdę z domu od razu jak mama przyjdzie do Tymka.
- A jak on się czuje? – zapytałam uświadamiając sobie jak dawno nie widziałam tego szkraba.
- Lepiej, trochę kaszle i nie za bardzo chce jeść, pewnie przez ból gardła, ale najważniejsze, że nie ma gorączki.
- Stęskniłam się już za nim – poczułam smutek na myśl, ile dni straciłam wyrwana z rzeczywistości.
- On też o ciebie pyta, powiedziałam mu, że jesteś chora, dlatego nas nie odwiedzasz, a my Ciebie. A gdy on zachorował stwierdził, że ty go zaraziłaś – zaśmiała się jednocześnie po raz kolejny zdając sobie sprawę z tego, jak szybko rośnie i jest w stanie łączyć fakty.
- Obiecuję, że niedługo do niego przyjdę i przyniosę mu tyle lizaków, ile zdołam unieść!
- Oj nie zapędzaj się tak – w tle usłyszałam dzwonek do drzwi – o mama już przyszła, gadamy tyle czasu a zaraz się widzimy!
- Po prostu dawno tego nie robiłyśmy – powiedziałam to czego ona nie chciała mówić na głos – to widzimy się za chwilę! – rozłączyłam się i uśmiechnęłam na myśl wspólnego śniadania z Nel.
Z racji, że miałam bliżej do kwiaciarni niż Nel postanowiłam wziąć dziś samochód i zatankować po drodze. Udało mi się sprawnie napełnić bak i przejść przez wszystkie „może hotdoga, kawę, płyn do spryskiwaczy, a zbiera pani punkty? Nie? To zachęcam do założenia naszej karty" a następnie udałam się na miejsce parkingowe przy kwiaciarni, aby stamtąd przejść kilka kroków do naszej ulubionej restauracji z pysznymi śniadaniami.
CZYTASZ
White Peonies
RomanceEliza ma niemalże idealne życie, które z dnia na dzień przestaje nim być, gdy miłość jej życia postanawia ją zostawić. Chęci do życia daje jej kwiaciarnia, którą prowadzi wspólnie z przyjaciółką, choć i to staje pod znakiem zapytania.