another murder

1.2K 82 31
                                    

Dwudziestosiedmiolatek siedział przy biurku wypełniając papiery. Na uszach miał słuchawki, więc nie słyszał otwierających się drzwi do pomieszczenia. Wzdrygnął się, gdy poczuł rękę na swoim ramieniu.

— Co robisz?— odetchnął, słysząc znajomy głos za sobą.

— Tylko wypełniam papierki — mruknął i zdjął słuchawki z uszu.— To już czwarte takie zabójstwo w tym miesiącu, a my nadal nie mam sprawcy.

— Nie znajdziemy go od razu. To jakiś napalony szmaciarz, albo gwałciciel — prychnął mężczyzna, przeczesując swoje bursztynowe włosy.

— Tak pan myśli, panie Lee?— brunet obrócił się na krześle, patrząc na przełożonego.

— Pewnie. Skurwiel ich naćpał i wykorzystał niewinnych ludzi — wywrócił oczami. Usiadł przy swoim biurku i odchylił się na fotelu.

— Jeżeli mogę zapytać, jakie substancje miały ofiary w organizmie?— spytał. Został przydzielony do wydziału dopiero niedawno, to też nie znał szczegółów.

— Każdy coś innego. GHB, MDMA, marihuana, amfa, jeden nawet czystą kokainę. Zmierzasz z mocniejszym alkoholem i odlatujesz na dwa dni — mruknął starszy obracając długopis w palcach.

— To... Po prostu te ciała... Wyglądały na bardzo poturbowane — powiedział nieco zniesmaczony Jisung, zaglądając do papierów.

— To już się mieści w gwałcie z wyjątkowym okrucieństwem — stwierdził oburzony Minho. Odwrócił się w stronę młodszego.— Zrobiłbyś cię takiego swojej dziewczynie?

Jisung słysząc zapytanie zarumienił się, na początku nie wiedząc, co powinien odpowiedzieć.

— Um, ja nie mam dziewczyny...— powiedział cicho zakłopotany i odwrócił wzrok.

— Nie masz?— Lee wyglądał na zdziwionego. Wygiął usta w podkówkę.— Jesteś młody, masz czas sobie kogoś znaleźć.

— Ja raczej nie szukam dziewczyny — mruknął młodszy. Wstał i zaczął zbierać wszystkie swoje rzeczy do torby.— Przepraszam, będę już szedł.

— Pewnie — Minho podniósł rękę w geście pożegnania, a Jisung ukłonił się lekko.— Widzimy się rano.

— Dobrze, dowodzenia.

━━━

Mimo pozorów, ta noc wcale nie była spokojna. O trzeciej nad ranem telefon mężczyzny zaczął wibrować. Brunet jęknął cierpiętniczo, po omacku szukając telefonu na półce nocnej. Na oślep odebrał połączenie i przyłożył urządzenie do ucha.

— Halo?— mruknął do poduszki, nie sprawdzając nawet, kto zakłóca jego sen.

— Han, pakuj się i przyjedź pod moją lokalizację — po drugiej stronie usłyszał głos Minho. Spojrzał zdziwiony na wyświetlacz, by upewnić się, czy aby na pewno z nim rozmawia.

— Ale... Teraz?— przetarł oczy wolną ręką i podniósł się do siadu.

— Nie, wczoraj — prychnął ironicznie Minho po drugiej stronie.— Oczywiście, że teraz!

— Dlaczego? Jest środek nocy — dopytywał zmęczony Han, próbując na bieżąco przyswajać informacje, które mówił mu starszy.

— Mamy kolejnego trupa, przyjeżdżaj natychmiast!

Po tych słowach połączenie zostało zerwane. Jisung ponownie spojrzał na wyświetlacz telefonu, a nieludzka wręcz godzina sprawiała, że chciał się popłakać.

My Policeman - stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz