1; new job

1.6K 81 47
                                    

Mężczyzna przeszedł przez drzwi komisariatu i od razu zaczął się rozglądać. Hol był ogromny, a ludzie ciągle kręcili się w tę i we w tę. Wszyscy szli we własne strony. Brunet ruszył w kierunku schodów. Na piętrze zauważył tabliczkę z napisem „WYDZIAŁ KRYMINALNY” zawieszoną na ścianie i skierował się w jej stronę. Po kilku minutach znalazł drzwi z nazwiskiem, którego szukał. „MR. BANG”.

Zapukał trzy razy i stanął w miejscu. Usłyszał głos zza drzwi, nakazujący, by wszedł do pomieszczenia. Za biurkiem usłanym stosami papierów siedział młody mężczyzna. Ciemnowłosy pochylił głowę i ukłonił się delikatnie.

— Kim?— zapytał czarnowłosy. Ten skinął głową. Mężczyzna machnął niechlujnie palcem na krzesło przed biurkiem.-—Usiądzie.

Brunet wykonał jego polecenie. Usiadł i zaczął rozglądać się po pokoju; były tam dwie tablice korkowe, na których poprzyczepiane były różne karteczki, była też szklana tablica zabazgrana od góry do dołu.

— Miałem tu gdzieś... mam!— wyjął z jednej szafki kartkę. Zaczął się na niej czegoś doszukiwać.— Prosto po studiach?

— Tak — skinął głową brunet.

— Lat dwadzieścia siedem?— pytał dalej.

— Tak — potwierdził.

— Prawo jazdy?

— Brak.

— No trudno — westchnął krótko.— Jakieś przeciwskazania?

— Nie — odpowiedział szybko.

— Dostałem cię z polecenia, nie widzę żadnych problemów — stwierdził po chwili Bang.

Seungmin ponownie spojrzał na trzymany przez Banga papierek.

— Przepraszam... Czy moje CV nie ma drugiej strony?— zapytał niepewnie.

— Drugiej strony?— czarnowłosy spojrzał na górny róg kartki, który był podarty, prawdopodobnie od spinacza. Zmarszczył czoło.— Nie. Co na niej było?

— Uwaga specjalna, spektrum autyzmu — powiedział Kim. Bang zaciął się, przez chwilę nic nie mówiąc.

— Och... nie wiedziałem—- wydusił po chwili i zamrugał kilkukrotnie. Nie spodziewał się tego, tym bardziej, że góra nic mu o tym nie powiedziała.— W każdym razie, to nic nie zmienia. Zaczekaj tu na mnie.

I wyszedł.

━━━

— Nie.

Ubrany w czerń mężczyzna trzasnął pięścią w biurko i założył ręce na klatkę piersiową. Nie wyglądał na zadowolonego. Uparcie odmawiał.

— Co ty w ogóle... Nie masz prawa mi odmówić!— zawołał zrezygnowany Bang.

— Nie? Próbujesz mi wcisnąć jakiegoś... dzieciaka, w dodatku... Po prostu nie — zaparł się. Usiadł za swoim biurkiem.— Nie chcę więcej o tym słyszeć.

— Słuchaj, mnie też to zdziwiło, ale poleciła mi go góra, nie mogę go nie przyjąć — powiedział w desperacji Bang. Przeczesał włosy dłonią i usiadł na drugim krześle.

— No i co ja mam z nim zrobić?— zapytał retorycznie młodszy i złapał się za skroń.— Cholera, Chan, mogłeś mnie uprzedzić.

— Żebym ja sam to wiedział — mruknął w odpowiedzi. Westchnął.— Pół roku.

— Co?— drugi spojrzał na Banga niezrozumiale.

My Policeman - stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz