thank you

1.1K 77 72
                                    

Mediolan był idealnym miejscem do zwiedzania. Opery, teatry czy nawet architektura. Do jednego z takich teatrów wybrali się Chan wraz z Jeonginem. Opuścili hotel z samego rana, chcąc jeszcze pozwiedzać. Minho i Jisung byli, cóż... Turbo leniwi. Cały dzień leżeli w swoich pokojach, śpiąc lub oglądając telewizję. Natomiast Felixowi udało się zabrać Hyunjina, Changbina i Seungmina do klubu na piwo.

— Nie lubię klubów — mruknął Seungmin, trzymając w dłoni szklankę tequili.

— Przez ten wypadek w pracy?— dopytał Hyunjin, wypatrując w tłumie Changbina.

— Nie — zaprzeczył brunet.— Za głośno i za dużo ludzi. Nie lubię hałasów.

— A ja lubię pić — do loży wszedł Changbin z dwiema szklankami piwa w rękach i misami z przekąskami. Jedną szklankę podał Hyunjinowi.

— Co tak długo?— Hyunjin wziął łyka trunku.

— Duży tu ruch — usiadł obok Seungmina, który wyraźnie się rozluźnił.— Mają tu przekąski — mruknął, kładąc na stole dwie miski. Jedną bliżej siebie, drugą podsunął Felixowi.— Te są dla ciebie, Felix. Mówiłeś, że takie lubisz.

Felix popatrzył na jedzenie i uśmiechnął się, odsuwając od siebie miskę.

— Ja spasuje, jestem na diecie — odparł, podsuwając przekąski bliżej Seungmina. Hyunjin zmarszczył brwi.

— Na diecie? Ty?— zapytał, obejmując ukochanego ramieniem.— Przecież masz idealne ciało.

Felix zarumienił się i spuścił głowę, opierając się o klatkę piersiową Hyunjina.

Changbin prychnął, kręcąc głową z politowaniem.

— Jeszcze się tu...— urwał, biorąc łyka piwa i uniósł brew.— Nie przy ludziach.

Felix odchrząknął, minimalnie odsuwając się od Hyunjina. Spojrzał na niego, zaczesując włosy za ucho.

Hyunjin zmrużył oczy, biorąc łyka alkoholu.

— A co z tobą?— pochylił się w stronę stołu, patrząc na Seo.— Changbin'ah, dawno nikogo nie miałeś.

— No i?— trzydziestojednolatek zajadał się pikantnymi przekąskami.— Że niby dawno nie zamoczyłem?

Seungmin zatrzymał się ze szklanką tequili  przy ustach. Popatrzył na Felixa, który wzruszył ramionami. Spojrzał na Hyunjina, wzrokiem informując, że też nie wie, o co chodzi. Wziął spokojnego łyka alkoholu i odłożył szklankę na stół.

— Taka prawda — powiedział Hwang.— Nawet Chan Hyung kogoś ma. Tobie też się przyda.

— Daj spokój — mruknął zniechęcony do tematu Changbin.

— Ale Hyung...— odezwał się Felix.— Czy między tobą, a Seungminem niczego nie ma?

— Nie wydaje mi się — odparł do tej pory cichy Seungmin.— Changbin Hyung, jestem w twoim typie?

Hyunjin uśmiechnął się pod nosem, patrząc na Changbina, który zakrztusił się piwem. Felix prychnął cicho, opierając głowę na pięści. Changbin odchrząknął. Spojrzał na Seungmina, który przychylił głowę na bok i patrzył na niego.

— W moim typie?— wypuścił powietrze ustami, nie wiedząc, co powiedzieć.— Chyba... Raczej, no tak. Chyba jesteś.

— Och...— Seungmin przyłożył dłonie do swoich policzków, które zrobiły się ciepłe.— Dziękuję, Hyung.

Changbin oparł się o zagłówek, biorąc łyka piwa. Bez bicia przyznawał się, że Seungmin był w jego typie. Był szczupły, miał szczenięce oczy i różowe usta. Nie, Changbin nie patrzył tylko na wygląd. Właściwie to dopiero po kilku miesiącach pracy z Seungminem, zaczął mu się dokładniej przyglądać. Podobał mu się specyficzny sposób myślenia Kima. Lubił inteligentne osoby, takie jak on.

My Policeman - stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz