Rozdział 3

150 16 36
                                    

- Zobaczysz, spodoba ci się. - Olavi uśmiecha się lekko i podgłaśnia muzykę. - Jesteśmy już niedaleko.

Wpatruję się w widoki za oknem. Piękne góry zaczynają widnieć na horyzoncie. Skręcamy w boczną ulicę, a potem w jeszcze mniejszą, leśną dróżkę. Zajeżdżamy aż pod linię drzew, a zardzewiały znak informuje nas, że dotarliśmy na kemping.

Wysiadam i przeciągam się, bo jechaliśmy spory kawałek.

- Zanim się rozpakujemy... - Olavi bierze mnie za rękę. - Chodź.

- Ej, a nie powinniśmy się zameldować? - Olavi ciągnie mnie i biegiem pędzimy przed siebie. - Hej!

- Może poczekać! - Olavi krzyczy z szerokim uśmiechem i biegniemy przez pole namiotowe. Wybiegamy za drzewa, a zaraz za nimi... - Ta-dam!

- Wow... - Jezioro jest zachwycające. Nie jest bardzo duże, ale woda ma intensywnie turkusowy kolor i błyszczy w promieniach popołudniowego słońca. - Piękne.

- Teraz kiedy już wiesz co cię czeka dziś wieczorem... - Przytula mnie od tyłu. - Możemy się zameldować.

Wracamy i załatwiamy formalności, a potem wybieramy miejsce na rozstawienie namiotu. Na szczęście o tej porze niemal nikogo nie ma, więc bez problemu możemy rozbić się niemal przy samym jeziorze.

Zanim zdążamy wszystko ogarnąć i zjeść kolację, zapada już zmrok. Jestem trochę zmęczona, ale też podekscytowana.

- Pierwszy raz będę spać w namiocie - mówię, popijając kawę. Specjalnie dla mnie kupił drugi termos, żeby zrobić mi łagodną latte, taką jak lubię. - A ty?

- Kilka razy byłem na obozie, ale to jak miałem kilka lat. Niewiele z tego pamiętam. - Widzę w jego oczach iskierki. - Ale tę noc oboje zapamiętamy. To co, jesteś gotowa na starcie ze swoim przeznaczeniem?

- Co masz na myśli?

- Jak to co? - Wyszczerza zęby i klęka przy mnie. - Nocną kąpiel oczywiście.

- Nie jest trochę za zimno?

- Uwierz mi... - Olavi wyjmuje z mojej ręki termos i odstawia go na ziemię. - Będzie ci gorąco.

Sposób w jaki to wypowiedział sprawia, że zalewa mnie czerwień. Nagle ogarniam, że nie mam kostiumu kąpielowego... Mam być w samej bieliźnie? Jaką mam na sobie bieliznę...? Szlag. Sukienka od Aminy miała wbudowaną taśmę pod biustem, dlatego nie założyłam stanika.

Przy jeziorze nie ma żywej duszy. Olavi zrzuca z siebie spodnie i koszulkę. Ma na sobie tylko obcisłe, czarne bokserki. Bez słowa idzie w stronę jeziora i wchodzi do kolan.

- Co tak stoisz? - Odwraca się w moją stronę. - Woda jest super.

- Nie mam kostiumu... - Udaje mi się wydukać.

- Serio? - Zaczyna delikatnie chichotać. - Po prostu chodź. Nie przejmuj się tym.

Zdejmuję buty i podwijam sukienkę. Wchodzę ostrożnie do wody. Faktycznie, jest... Ciepła. Teraz już rozumiem, co miał na myśli. To musi być termalne jezioro.

- No w końcu. - Odgarnia moje włosy i wsadza je za ucho. - A nie mówiłem? Specjalnie dlatego wybrałem to miejsce. Teraz nie będę mieć wyrzutów sumienia.

- Wyrzutów?

- Mhm. - Nachyla się w moją stronę i kiedy myślę, że mnie pocałuje, chwyta mnie w pasie i wrzuca do wody.

- Ej! - Śmieję się, trąc rękoma twarz. - Serio?!

- Zabawa dopiero się zaczyna! - Skacze w moją stronę i chlapie mnie wodą. - Może i biegasz szybciej, ale czy pobijesz mnie w pływaniu?

SPARKLESS 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz