Serafina zamyka drzwi na klucz i podchodzi do Ezio. Uderza mnie jej podobieństwo do brata. Ich oczy są identyczne, podobnie jak długie palce u dłoni czy kształt podbródka.
Serafina wyciąga z kieszeni dziwną fiolkę i niewielką kopertę. Odwraca się w moją stronę.
- Ezzie nie mówił wiele na twój temat, ale mimo to wiem, że jesteś dla niego ważna. Dlatego... - Podaje mi list. - Miałam go zostawić pod poduszką, ale skoro tu jesteś, to wolę żebyś ty mu go dała. Nikt inny nie może tego przeczytać, rozumiesz?
- Jak zamierzasz go wybudzić? - pytam i chowam kopertę do kieszeni spodni.
- W tej fiolce jest esencja ognia od naszego dziadka. Muszę mu ją wtłoczyć. Powinno zadziałać.
- Ale dlaczego wcześniej...
- Nie ma czasu - mówi i otwiera fiolkę. Biały dym wpada prosto do jej rozchylonych ust. Fioletowe oczy zaczynają zmieniać kolor na pomarańczowy i rozbłyskują światłem. Po chwili zatacza się do tyłu. Doskakuję i chwytam ją za ramiona. - P-pomóż mi podejść bliżej.
Popycham ją w stronę Ezio i pomagam przyklęknąć przy łóżku. Po jej policzku spływa strużka pomarańczowej substancji. Musiała wchłonąć tyle mocy, że ma jej za dużo.
Serafina schyla się do twarzy Ezio i złącza z nim usta. Bardziej niż pocałunek wygląda to jak sztuczne oddychanie, bo dosłownie wdmuchuje w niego substancję. Patrzę, jak na twarzy chłopaka powoli pojawiają się ślady rumieńców. Kiedy kończy, odsuwa się od niego z ciężkim westchnieniem.
- Wszystko okej?
- M-muszę iść zanim tata... - szepcze. - Zostań z nim. Proszę. Daj... Daj list.
- Dobrze.
- Obiecujesz? - Spogląda na mnie śmiertelnie poważnym wzrokiem.
- Obiecuję - mówię, a ona powoli wstaje z łóżka. Naciska przycisk na swoim smartwatchu i dosłownie w sekundę dwoje mężczyzn pojawia się w drzwiach. Jeden z nich bierze Serafinę na ręce i znikają tak szybko, jak się pojawili. Wyglądam przez okno, ale nie ma po nich najmniejszego śladu. Pewnie się teleportowali.
Siadam na krześle przy łóżku i wpatruję się w twarz Ezio. Ile to potrwa? I czy faktycznie zadziała? Sprawdzam telefon, ale jeszcze Amina nie napisała żadnej wiadomości. Opieram głowę o dłoń i zanim się orientuję, zaczynam przysypiać.
- Lu...na?
Lawendowe oczy wpatrują się we mnie, a moje serce na moment zamiera.
- Ezio! - Chwytam go za rękę. Mimowolnie łzy zbierają się w moich oczach. Po pół roku w końcu czuję ulgę.
Ezio rozgląda się po pomieszczeniu zamglonym wzrokiem. Bierze do ręki końcówkę swoich włosów. Widzę jak jego źrenice zaczynają się rozszerzać, kiedy zdaje sobie sprawę jak bardzo są długie. Otwiera usta, jednak słowa nie wydobywają się z jego gardła. Widzę, że próbuje się podnieść, ale bez sił opada na poduszkę.
- Powoli. Zawołam lekarza.
- Zo...Zostań... - Jego palce zaciskają się na mojej dłoni.
Kiwam głową i wpatruję się w jego twarz. Jest zarazem przerażona i nieobecna. Jakby jednocześnie wiedział co się stało, ale nie chciał tego do siebie dopuścić. Spogląda na mnie błagalnie, nieustępliwie próbując wstać. Siadam na łóżku, nachylam się nad nim i biorę go za ramiona. Pomagam mu usiąść. Kiedy udaje mu się oprzeć plecami o ścianę, chcę powrócić na krzesło, ale głowa Ezio opada na moje ramię. Jego barki zaczynają delikatnie drżeć. W pierwszej chwili myślę, że jest mu zimno, ale potem dociera do mnie cichy szloch.
Kładę rękę na jego czarnych włosach i delikatnie je głaszczę. Mimo że ciężko nazwać to uściskiem, bo jedynym punktem styku między nami jest czubek jego głowy oparty o moje ramię, to ogarnia mnie uczucie, jakbyśmy robili coś bardzo intymnego.
- Panie Vendetti! - Dobiega nas głos. To pielęgniarka, ta sama która mnie wpuściła dziś do środka. Obok niej jest wózek z ręcznikami i ubraniami. Podejrzewam, że chciała wymienić pościel na łóżkach póki szpital jest praktycznie pusty. - Niebiosa! Wołam po lekarza!
Po chwili z głośnym tupaniem do sali wpada lekarz. Zeskakuję z łóżka, bo każe mi natychmiast opuścić salę. Pielęgniarka niemal wypycha mnie siłą na zewnątrz i zasłania okienko roletą.
https://www.pinterest.es/pin/673780794279091797/
Słońce zaczyna wschodzić. Mimo że całą noc praktycznie nie spałam, to czuję się nadzwyczaj rozbudzona. Z bijącym głośno sercem wracam do pokoju, gotowa by przekazać Aminie dobrą nowinę. Jednak kiedy wchodzę do środka, zastaję tylko zasłane łóżko.
Wybieram numer do przyjaciółki, ale od razu włącza się poczta głosowa. Czuję jak żołądek opada mi gdzieś do kostek. Co jak co, ale Amina ma zawsze naładowany telefon i chyba z pięćdziesiąt powerbanków. Nigdy nie wyłącza komórki...
Dzwonię do Asima i choć słyszę sygnał połączenia, to nikt nie odbiera.
Wybiegam przed dorm. Mieli się spotkać za bramą, tak? Biegnę ile sił w nogach w tamtą stronę. Kiedy jednak mijam bramę, nie zastaję nikogo.
- Amina! - wołam, ale nikt mi nie odpowiada.
Idę przed siebie, non stop próbując się dodzwonić, a to do Aminy, a to do Asima. To wszystko od początku brzmiało dla mnie zbyt podejrzanie! Siadam na piaszczystym poboczu i staram się złapać oddech. Dawno nie biegałam, na tyle, że aż złapała mnie ostra zadyszka. Kto mógłby mi pomóc? Do kogo bym mogła zadzwonić?
- Mam nadzieję, że masz dobry powód. - Słyszę zmęczony głos w słuchawce. - Jest piąta rano, do cholery...
- Chodzi o Aminę.
Wyjaśniam po krótce sytuację i po piętnastu minutach stoi przede mną Nariko. Pierwszy raz widzę ją w szerokim dresie i bez makijażu. W pierwszej chwili nawet jej nie rozpoznałam.
- No i gdzie ona polazła?! - Nariko spogląda w mój telefon i każe mi jeszcze raz wybrać numer do Asima. - Jak tylko ten typo odbierze, to powiem mu jak...!
- H-halo? - Nariko niemal odskakuje od słuchawki. - Luna?
- Asim! - Biorę go na głośnomówiący. - Jest z tobą Amina?
- Dlaczego miałaby ze mną być? Mówiłem wam, nie możecie dzwonić na ten...
- Co?! Nie ty pisałeś wiadomość do Aminy?
- Nie. Coś się...
W tym momencie słyszymy dźwięk nadjeżdżającego motocykla. Rozpoznaję czerwoną, skórzaną kurtkę z daleka. Amina zsiada z motoru i biegnie w naszą stronę.
- Co tu robicie? - pyta, a ja niemal rzucam się jej na szyję. Co za ulga!
- Czyś ty zwariowała?! - Nariko rzuca jej wściekłe spojrzenie. - Nie możesz tak...
- Luna, jesteś tam? - Głos mężczyzny dobija się z komórki. - Co się dzieje?
- To Asim? - Kiwam głową, a Amina wyjmuje z mojej ręki telefon. - Cześć, Heydari. Mamy do pogadania.
[Ezio POV: Nothing But Thieves: I Need Air ]
CZYTASZ
SPARKLESS 2 [ZAKOŃCZONE]
FantasyDRUGA CZĘŚĆ POWIEŚCI YA 'SPARKLESS'! Każda decyzja ma swoją cenę, a im większe ryzyko, tym wyższe stawki. Minęło niemal pół roku od ostatnich wydarzeń. Zbliżają się upragnione wakacje, ale Lunę dręczy trauma, która nie pozwala jej się cieszyć codzie...