Rozdział 23

75 7 12
                                    

Budzą mnie delikatne dźwięki pianina. Otwieram oczy i widzę Ezio w białej koszuli, który z uśmiechem odwraca się w moją stronę.

- Dzień dobry, śpiochu.

Zarzucam na siebie biały szlafrok i siadam na łóżku. Zauważam, że śniadanie już na nas czeka. Kiedy wstaję i idę do łazienki, Ezio łapie mnie za rękę i całuje delikatnie wierzch mojej dłoni. Bałam się, że być może dziś będzie jakoś niezręcznie, ale nie. Rozmawiamy jak gdyby nigdy nic. Mówię mu o Asimie i rodowym przedmiocie, do którego zdobycia potrzebuje pomocy. Ezio zgadza się tym zająć, więc mam dla przyjaciółki dobre wieści.

Cały dzień mija nam cudownie. Po śniadaniu udajemy się do miejsca, które wybrała nam Amina. Okazuje się, że są to podziemne źródła. Od samego rana pada śnieg, więc z przyjemnością udaję się na miejsce. Nie są to jednak zwykłe termy, a ogromny kompleks jaskiń. Zatapiam się w gorącej wodzie, a kiedy wpływamy ciemnym tunelem do wnętrza groty, nie mogę uwierzyć własnym oczom w to, co widzę.

Cała jaskinia stworzona jest z różowych i niebieskich kryształów, a woda lśni swoim własnym światłem. Nie mam pojęcia jak to jest możliwe, ale miejsce aż promienieje magią. Ezio bierze mnie za rękę i zwiedzamy liczne tunele, każdy w jakiś sposób wyjątkowy. Na koniec docieramy do otwartego basenu, otoczonego kolumnadą i pnączami kwiatów.

- Niesamowite miejsce - mówię, wpatrując się w wodę, która mieni się tysiącami barw.

- Też mi się podoba. - Ezio uśmiecha się lekko. - A dzisiaj jeszcze pokaz fajerwerków. W końcu to ostatni dzień nowego roku.

https://www

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

https://www.pinterest.es/pin/960251951782919673/

Po pobycie w termach udajemy się na obiad do "restauracji księżycowej". I faktycznie po wejściu do środka, czuję się jakbym weszła w sam środek gwieździstego nieba. Nie widać ścian, czy sufitu, a jedynie nieskończone niebo, zachwycające swoimi barwami.

Na koniec wybieramy się na punkt widokowy nad miastem, skąd najlepiej widać zimne ognie. Pokaz jest bardzo bogaty i widowiskowy. Ta randka jest idealna. Nie zmieniłabym w niej niczego.

Jednak kiedy pokaz się kończy i musimy wracać już do Aurdelis, zauważam, że Ezio jest bardzo przybity, choć stara się to ukrywać. Przebywając z nim więcej czasu, zaczęłam rozpoznawać już jego emocje, nawet przykryte uśmiechem czy stoicką twarzą.

- Coś się stało? - Pytam w końcu, kiedy jesteśmy już w samochodzie.

- Muszę ci coś powiedzieć, Luna. - Jego głos jest bardzo poważny. - Nie chciałem tego mówić dzisiaj, ale nie mogę dłużej ukrywać tego przed tobą.

- Czego? - Mówię, ledwo powstrzymując drżenie głosu. Wszystkie najgorsze scenariusze zaczynają przychodzić mi do głowy.

- Zrobiłem coś bardzo, bardzo złego. A co gorsza, nie żałuję. - Wyłącza radio i nastaje między nami gęsta cisza. - Obiecałem ci, że będę mówić prawdę. Jeżeli ci tego nie powiem, ta obietnica będzie gówno warta. Poza tym, czuję się okropnie, ukrywając to przed tobą. Jakbym nosił w kieszeni bombę z opóźnionym zapłonem. Więc pora zachować się jak dorosły facet i po prostu się przyznać. Obiecaj tylko, że mnie wysłuchasz do końca.

- Obiecuję.

- Tak jak ci mówiłem, poznałem cię wcześniej, niż ty mnie. Kiedy wygrałaś tamte zawody, a mój brat stracił dużo pieniędzy. Zaimponowałaś mi jako sportowiec i, choć nieświadomie, pozwoliłaś pogodzić się z Mariano. To wszystko prawda. Tyle, że nie powiedziałem ci, co stało się dalej. - Bierze głęboki wdech. - Chciałem cię poznać. Od razu wyszedłem z trybun i poszedłem w stronę szatni. Siedziałaś na ławce i wiązałaś buty. Spojrzałaś na mnie obojętnym wzrokiem, tylko na chwilę, ale mi to wystarczyło. Pierwszy raz poczułem coś takiego. Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała. To nie były żadne romantyczne uczucia. Po prostu ciekawość. I kiedy miałem do ciebie zagadać, wyszłaś z budynku z jakąś kobietą. Postanowiłem więc cię odnaleźć. Szukałem informacji o tobie w internecie i nietrudno było znaleźć twoją szkołę. Długo się wahałem i biłem z myślami, ale w końcu pojechałem do Dormidy.

- C-co?

- Proszę, nie myśl o mnie jak o jakimś stalkerze. Chciałem po prostu cię poznać... Pomyślałem, podejdę, przywitam się z tobą. Może zaproszę cię na kawę. Ale... - Zastanawia się przez chwilę, która dla mnie trwa jak wieczność. - Kiedy wyszłaś ze szkoły, od razu wsiadłaś do samochodu. Tak, brzmi to źle, ale śledziłem cię. Pojechałaś do szpitala. Czekałem w samochodzie, a kiedy wyszłaś, zobaczyłem chyba twoją mamę, całą zapłakaną. A ty wyglądałaś tak pusto, że... Wiedziałem, że stało się coś bardzo złego. Kiedy już pojechałaś do domu, poszedłem dowiedzieć się, co ci się stało. Pielęgniarka nie miała oporów, żeby powiedzieć mi wszystko. Usłyszałem, że nie będziesz już więcej biegać i zrobiło mi się ciebie strasznie żal. Pielęgniarka, zdaje się, znała twoją rodzinę. Wspominała, jak ciężko wam się wiedzie, że nie macie pieniędzy. Dlatego...

- Co zrobiłeś? - pytam drżącym głosem, ale domyślam się już odpowiedzi.

- Dowiedziałem się, kto stoi za losowaniem Wybranych. I zapłaciłem, żeby cię wylosowano.

Zapada cisza. Nie wiem nawet, co mam powiedzieć.

Milczymy całą drogę, a ja próbuję przetworzyć to, co mi powiedział.

Kiedy dojeżdżamy do Aurdelis, Ezio odwraca się w moją stronę.

- Proszę cię, powiedz coś.

- Czy... Zrobiłeś to z litości?

- Tak sobie chciałem wmawiać, ale powód był gorszy. Zrobiłem to dlatego, że po prostu chciałem cię poznać.

- Serio? - Czuję, jak wzbiera się we mnie gniew. - Nie pomyślałeś, że może wcale nie chcę trafiać do tej idiotycznej szkoły? Potraktowałeś moje życie jak zabawę? Jestem dla ciebie przedmiotem, z którym możesz robić co tylko zechcesz?!

- N-nie! Nie, Luna... - Wyciąga w moją stronę rękę, ale ją odtrącam.

- Jesteś okropnym hipokrytą. Chcesz, żeby inni widzieli w tobie więcej niż ciało, ale sam... Nawet mnie nie znałeś. Przewróciłeś moje życie do góry nogami... - Przygryzam wargę. Chcę wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę w tej chwili, ale powstrzymuję się, żeby go nie zranić. Mimo wszystko, nie chcę tego robić. Bogowie, ale jestem idiotką.

- Masz rację. Jeżeli nie chcesz mnie widzieć...

- Nie chcę. Nie chcę cię widzieć. - Rzucam i wychodzę z samochodu.

[Ezio POV: Måneskin - IF NOT FOR YOU]

SPARKLESS 2 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz