W ciągu ostatnich trzech tygodni wydarzyło się zarazem bardzo dużo i bardzo mało. Ezio wreszcie się obudził, ale w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Od tamtego czasu lekarze zabronili jakichkolwiek odwiedzin by mógł "w spokoju dojść do siebie". No i wreszcie, coś dziwnego spotkało Aminę, ale nie chce nam powiedzieć o co chodzi, dopóki nie porozmawia o tym z Asimem. Wyjawiła tylko, że chodzi o "zagadkę związaną z jego pochodzeniem". Chce najpierw powiedzieć o tym Asimowi, bo ponoć to zbyt poważna sprawa. Kim był człowiek na motocyklu? Nie mam pojęcia, ale ufam Aminie. Jeżeli mówi, że musi z tym poczekać, to nie będę na nią naciskać. Asim w związku z pracą w Rakanie będzie w stanie przyjechać w nasze okolice dopiero za tydzień.
A ja i Olavi, cóż...
Cały czas wertuję w głowie naszą wczorajszą kłótnię. Wiem, że jest całkowicie z mojej winy i czuję się okropnie. Dlatego, kiedy wchodzę do biblioteki i widzę Olaviego z Nariko przy stoliku, od razu do nich podchodzę.
- Możemy pogadać? - pytam, a Nariko rzuca mi oceniające spojrzenie. - Na osobności?
Olavi wstaje i siadamy na ławce przed biblioteką.
- Przepraszam - mówię ze skruchą. - Przepraszam, że nie zadzwoniłam do ciebie.
- Nie o to chodzi, Lu.
- To o co w końcu chodzi? - dopytuję, zdezorientowana.
- Właśnie o to. Nie powinienem tłumaczyć ci takich rzeczy. Powinnaś od razu je wiedzieć.
- Aha... - Przewracam oczami. - Znów chcesz prowadzić rozmowę w stylu "domyśl się"?
- Nie. - Spuszcza wzrok. - Nie chcę się z tobą kłócić. Po prostu... - Wzdycha. - Okej. Kiedy wczoraj powiedziałaś mi o tym, że Amina została prawie porwana i to trzy tygodnie temu, poczułem się dziwnie. Zadałem sobie pytanie, dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? Mówisz mi, że nic nie mówiłaś, bo w zasadzie nic się nie stało i nadal nie wiesz o co chodzi. Rozumiem to. Ale kiedy proszę cię, żebyś mi opowiedziała dokładnie co się wtedy stało, wyznajesz, że byłaś przerażona. Bałaś się, że Aminie coś się stało. Zadzwoniłaś do Nariko nad ranem. Więc od razu zastanawiam się, czemu nie zadzwoniłaś do mnie? Dlaczego nie chciałaś, żebym to ja ci pomógł? Pytam, a ty mówisz, że nie chciałaś mnie budzić. Ale ja wiem, że to nieprawda. - Jego oczy przybierają tak smutny wyraz, że czuję jakby serce przekroiło mi się na pół. - Powiedziałaś tak, bo to pierwsze, co przyszło ci do głowy. Prawda jest taka, że nawet o tym nie pomyślałaś.
- Przepraszam. - Chwytam go za rękę. - Po prostu nie jesteś aż tak blisko z Aminą, więc...
- Nie przepraszaj, tylko powiedz mi prawdę. Aż tak mało dla ciebie znaczę?
- Co? - Strach zaczyna wkradać się do mojego umysłu. Ta rozmowa idzie w bardzo złą stronę. - Olavi, jesteś dla mnie... Jesteś bardzo ważną osobą.
- A Rodin?
- Co z Rodinem? - Marszczę brwi.
- Też jest dla ciebie bardzo ważną osobą, prawda?
- T-to mój przyjaciel, więc tak...
- No właśnie. - Uśmiecha się smutno. - Przyjaciel może być bardzo ważny. Ale twój narzeczony i przyszły mąż powinien być najważniejszy.
- Źle mnie zrozumiałeś... - Chwytam jego zimną dłoń.
- To ja przepraszam, Lu. - Spogląda mi w oczy. - Po prostu nie mogę znieść tego, że nie jestem dla ciebie numerem jeden. Chcę być osobą, której ufasz najbardziej. Do której biegniesz choćby i w środku nocy, nawet z najmniejszym problemem. Chcę, żebyś czuła we mnie oparcie. Chcę być twoim wszystkim, rozumiesz? Po prostu... Kocham cię. - Wstaje, nie czekając na moją odpowiedź i ciągnie mnie za rękę. Kiedy staję obok, całuje mnie w czoło. - Nie jestem na ciebie zły. Zobaczymy się później?
CZYTASZ
SPARKLESS 2 [ZAKOŃCZONE]
FantasyDRUGA CZĘŚĆ POWIEŚCI YA 'SPARKLESS'! Każda decyzja ma swoją cenę, a im większe ryzyko, tym wyższe stawki. Minęło niemal pół roku od ostatnich wydarzeń. Zbliżają się upragnione wakacje, ale Lunę dręczy trauma, która nie pozwala jej się cieszyć codzie...