- Gotowa? - pytam Aminę, która zasuwa walizkę. Jutro rozpoczyna się noworoczny długi weekend. Przyjaciółka zamiast do rodziców jedzie do Zlatahory. Asim zatrzymał się u swojego kuzyna Kaia i od wakacji praktycznie się nie widzieli. Dlatego jest tak podekscytowana. - Dostałaś już tę wizę?
- Okazuje się, że kiedy jest się Aurą, zajmuje to dosłownie pięć minut - mówi wesołym głosem. - Spakowałam też moją kreację na Zimowy Bal. Chcę, żeby zobaczył mnie w niej na żywo.
- Oho. Tylko niech jej nie podrze, jak już będzie cię chwytać za serce.
Amina zbywa mnie śmiechem, po czym żegnamy się i wychodzi z pokoju.
- Tylko napisz mi, jak już będziesz na miejscu! - Rzucam za nią, a ona salutuje mi teatralnie. Cieszę się jej szczęściem.
Zostaję sama w pokoju i wyglądam przez okno. Zaczął prószyć śnieg i od razu poprawia mi się humor. Zarzucam na siebie kurtkę i szalik w gwiazdki, który dostałam od Rodina. Jak co roku wszyscy gdzieś wyjeżdżają, więc czeka mnie spokojny weekend. Olavi pewnie będzie jechać do rodziców... Robi mi się trochę smutno, bo przypomina mi się podekscytowany głos jego mamy, kiedy do mnie dzwoniła. Ciekawe jak zareagowała na wieść, że nie jesteśmy już razem.
Przechadzam się po pustoszejącym kampusie. Ezio co weekend jeździ do dziadka, a teraz zniknął na ponad tydzień, żeby skupić się całkowicie na szkoleniu. Cieszę się, bo zawsze kiedy wraca widzę wyraźną poprawę. Ma cieplejszą cerę i zaczął od nowa przybierać na wadze. Cokolwiek robi, przynosi to efekty.
Siadam na ławce i wyciągam z plecaka książkę, którą dostałam od Rena. To zbiór starych historii wywodzących się z rejonów Dolory. Szczerze mówiąc, nie znam ich wiele i dlatego też nie wybrałam jeszcze przebrania na Zimowy Bal. To miłe z jego strony, że wybrał książkę, która może mi w tym pomóc.
Zaczynam czytać nowy rozdział, który nazywa się "Legenda o Pannie Łza". Pochłania mnie od pierwszych zdań. Ale czytanie na zewnątrz nie było za dobrym pomysłem, bo palce zaczynają mi zamarzać, więc przenoszę się do biblioteki. I właśnie wtedy słyszę grupkę chichoczących dziewczyn.
- Dani i Olavi będą się oficjalnie ujawniać! Nie obserwujesz jej na ZirChacie?
- Rany! Musiałam przegapić! - piszczy podekscytowana brunetka. - O której zaczyna streama?
- Za godzinę! Dlatego właśnie szłyśmy do Nati, żeby obejrzeć wspólnie.
- Mogę iść z wami? Sama nie dam rady ich oglądać, zrzygam się tęczą!
Wchodzę do budynku i wracam do czytania lektury. I choć jest niesamowicie ciekawa, to kiedy na zegarze widzę dwudziestą, korci mnie, żeby jednak włączyć tego streama. Wracam więc do pokoju i odpalam link ze strony Danielle.
Oboje siedzą przed kamerą, a dziewczyna rozmawia z widzami. Wygląda ślicznie, jeszcze lepiej niż zawsze, zresztą Olavi tak samo. Jestem przekonana, że ma na sobie makijaż, choć nie potrafię sobie wyobrazić, żeby zgodził się na coś takiego. Obok okienka jest czat, który skacze tak szybko, że nie daję rady nawet czytać komentarzy. Ogląda ich ponad milion osób, a zaczęli streama dopiero kilka minut temu. Wow.
- Ojej, kochani! Przestańcie nam tak słodzić! - Danielle śmieje się zawstydzona. Z jakiegoś powodu wygląda autentycznie, nie jakby udawała. Może to dlatego tak bardzo ją lubią. - Wiecie, że Olavi ma pięćdziesiąty piąty rank w Keishin Rail?! Ja mam dopiero czterdziesty drugi, ale może moglibyśmy nagrać razem gameplay, jak się trochę podciągnę.
- Będę cię ubezpieczać - mówi Olavi, a na ekranie nagle pojawiają się serduszka. - Możemy zagrać kiedy chcesz.
- Serio? Ojej... Teraz słowo się rzekło! Kochani, szykujcie się na gameplay! - Danielle wygląda na zadowoloną. - To co, może zaczniemy pytania i odpowiedzi? Wybiorę coś z czatu... - Słyszę dźwięk trąbki i animację lecących monet. - O rany! Ktoś wpłacił najwyższą donację! Jest też dołączona wiadomość. - Danielle czyta ją po cichu i nagle robi się cała czerwona. Dosłownie, jest czerwona jak burak, aż po same uszy.
CZYTASZ
SPARKLESS 2 [ZAKOŃCZONE]
FantasyDRUGA CZĘŚĆ POWIEŚCI YA 'SPARKLESS'! Każda decyzja ma swoją cenę, a im większe ryzyko, tym wyższe stawki. Minęło niemal pół roku od ostatnich wydarzeń. Zbliżają się upragnione wakacje, ale Lunę dręczy trauma, która nie pozwala jej się cieszyć codzie...