𝟏. 𝐏𝐨𝐳𝐧𝐚𝐧𝐢𝐞

8K 175 176
                                    


Perspektywa Dylana

Vincent kazał mi i Shane'owi, jechać dziś po dziewczynkę.

Nie wiedziałem co o niej mam myśleć, ale wątpię, że ją pokocham. Nie znam jej, a teraz nagle ma tu zamieszkać.

Może i jest miła, ale... nie jestem do niej przekonany. Pewnie nawet nie wygląda tak jak my do nas.

W każdym razie wsiedliśmy po południu do auta i wyruszyliśmy w drogę, a ja... przyłapywałem się na tym, że czym bliżej byliśmy lotniska, tym bardziej się.. ekscytowałem.

- Co o tym myślisz? - Zapytał w końcu chłopak.

- Hm?

- No o.. naszej... siostrze? - Wzruszył ramionami.

Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Wiedziałem jedynie tyle, że ma 12 lat i nazywa się Hailie. Mamy wspólnego tatę, o którym kategorycznie mamy zabronione przy niej mówić. Tak samo jak z przeklinaniem i organizacją. Popieprzone.

- A co mam myśleć, Shane? To mała dziewczynka, pewnie nawet nie szkodliwa.

Wzruszyłem ramionami. Obawiałem się, że pewnie będzie też wkurwiająca. W końcu to „młodsza siostra". Nie mówiłem jednak tego.

- Naha, może. - Skinął głową. - Myślisz, że ją polubimy?

- Nie wiem. To zależy od niej.

~

Podjeżdżając pod lotnisko, mój brat napisał do niej, aby czekała pod łazienkami, przy głównym wyjściu.

I tam też właśnie stała.

Nie mam pojęcia czego się spodziewałem, po jej wyglądzie. W każdym razie i tak się zaskoczyłem.

Pomimo, że dziewczyna miała dwanaście lat, wyglądała bardziej na dziewięć. Niska i drobna, z lekko pofalowanym kucykiem, spiętym z tyłu głowy oraz przeuroczą grzywką rozchodzącą się na boki. Może jednak nie będzie taka okropna na jaką się nastawiłem?

Co ja pieprzę, przecież to obca dziewczyna.

Czym bardziej się do niej zbliżałem, tym bardziej widziałem podobieństwo jej, do nas. To było wręcz przerażające jak osoba innej płci może być podobna.

Duże, brązowe oczy i długie, czarne rzęsy. Miała... takie jak ja. Zagubiony wzrok, błądził po wszystkich tutaj ludziach, pewnie szukając nas.

Czerwone usta i zarumienione policzki, pewnie ze zmęczenia. Bliźniacy tak samo mieli po podróży. Podniosłem przez to na moment brwi.

W końcu nas dostrzegła. Przełknęła ślinę i delikatnie się cofnęła do tyłu.

Pani z opieki społecznej, którą zapewnił jej Vincent, aby bezpiecznie dotarła do Pensylwanii, coś do niej powiedziała.

- Dzień dobry. Dylan Monet. - Przywitałem się twardo i surowo, wyciągając rękę.

- Dzień dobry, panie Monet. Luciana Brown, z tej strony. - Skinęła głową i odwzajemniła gest ręki. Później to samo zrobił Shane i przeszliśmy do wypełniania jakiś formularzy.

Hailie Monet - 12yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz