Dzisiejszy tekst z tytułu rozdziału należy do...?! 🫨➡️
Podeszłam do Stelli, która czekała na mnie przy szafkach. Machnęłam na nią głową i razem wyszłyśmy na zewnątrz.
⁃ Eee... dzisiaj przyjechaliśmy Rolls Royce'm, więc jak go zobaczysz to możesz mi powiedzieć. - Rozglądałam się po parkingu.
⁃ Nie pamiętasz gdzie zaparkowaliście?
⁃ No, nie bardzo. - Wzruszyłam ramionami, a blondwłosa się zaśmiała. Ale nie tak wrednie, a tak jakbym ją serio rozśmieszyła, dlatego sama zachichotałam.
Odwróciłam się, i tak jak się spodziewałam, pod ścianą stała grupka moich braci. Pomiędzy stał też Dylan, bo bliźniacy mieli jeszcze jakieś zajęcia.
⁃ Chodź, zapytam się Dylana.
⁃ Ekhem, to dobry pomysł? - zapytała niepewnie. Trochę mi się jej szkoda zrobiło. Sama pamiętam jak bałam się z nimi gadać, czy nawet spojrzeć.
⁃ Nie martw się, ja też kiedyś się stresowałam, ale zobacz, żyje.
⁃ Bo jesteś ich siostrą...
Nie odpowiedziałam jej na to, ale obie przeżyłyśmy spytanie mojego brata o auto, więc chyba nie było tak źle.
Dał mi też kluczyki i razem usiadłyśmy na tylne siedzenia.
⁃ Wow, ale Tu czuć mocne męskie perfumy... - wymamrotała zapinając pas.
⁃ Serio? - skupiłam się, aby to wyczuć, ale za chwilkę wzruszyłam ramionami. - Ja tam nic nie czuję.
⁃ Jesteś przyzwyczajona. Ale od ciebie też je zawsze czuć, nie da się ukryć, że mieszkasz z wieloma mężczyznami.
⁃ Dlatego nie mam żadnych własnych. To było by bezsensu. - uśmiechnęłam się.
Stella też to na moment zrobiła, ale przypomniała sobie, że musi się pilnować i spoważniała, a ja widząc to westchnęłam.
⁃ Słuchaj, Stella. Nie możemy być pokłócone. Musimy się pogodzić. Nie chodzi mi o przyjaciółki na zawsze, a bardziej o znajome z klasy, bądź koleżanki. Inaczej nie będzie nam się miło robiło projektu.
Złotooka pokiwała głową, zgadzając się ze mną. Wyciągnęła przed siebie też rękę.
⁃ To zgoda?
⁃ Zgoda.
Zaśmiałyśmy się w tym momencie, kiedy akurat mój brat wszedł do samochodu.
Stelli już chyba minął stres związany z Monetami, a jak wszyscy wiemy, ona jest raczej mocno pewna siebie, więc nawet przeprowadziła z Dylanem parę zdań.
I poprosiłyśmy go, abyśmy jeszcze zanim wrócimy do domu, zajechali do sklepu.
Weszliśmy wszyscy ramię w ramię i odrazu skierowaliśmy się na dział ze słodyczami.
Długo decydowaliśmy się, co wziąć, aż wreszcie Dylan stracił cierpliwość i paroma machnięciami ręki, wrzucił do środka to trochę żelków, to czekolady, to chipsów, i w ten sposób zapełnił wózek.
Tak głośno się z tego śmiałyśmy z dziewczyną, że aż ludzie tu zaglądali. Nie wiem co nas w tamtym momencie rozśmieszyło, ale naprawdę - nie mogłyśmy się opanować.
Zanim jednak się do nich dobrałyśmy, to po dojechaniu do domu, Will nas złapał w progu domu.
Pocałował mnie w czoło, a Stelli podał dłoń.
CZYTASZ
Hailie Monet - 12y
Teen FictionCześć! To moja kolejna praca o tej tematyce. Tym razem Hailie ma 12 lat. Na początku książki Shane i Tony mają 16 lat; Dylan 17 lat; Will 24 lata; Vincent 28 lat. Tym razem będzie trochę więcej problemów. Dziewczynce będzie ciężko się zaklimatyzow...