𝟑𝟑. "𝐒𝐭𝐞𝐥𝐥𝐨, 𝐜𝐳𝐲 𝐦𝐚𝐬𝐳 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐞ś 𝐮𝐜𝐳𝐮𝐥𝐞𝐧𝐢𝐞?"

1.6K 75 65
                                    

Dzisiejszy tekst z tytułu rozdziału należy do...?! 🫨➡️

Podeszłam do Stelli, która czekała na mnie przy szafkach. Machnęłam na nią głową i razem wyszłyśmy na zewnątrz.

    ⁃    Eee... dzisiaj przyjechaliśmy Rolls Royce'm, więc jak go zobaczysz to możesz mi powiedzieć. - Rozglądałam się po parkingu.

    ⁃    Nie pamiętasz gdzie zaparkowaliście?

    ⁃    No, nie bardzo. - Wzruszyłam ramionami, a blondwłosa się zaśmiała. Ale nie tak wrednie, a tak jakbym ją serio rozśmieszyła, dlatego sama zachichotałam.

Odwróciłam się, i tak jak się spodziewałam, pod ścianą stała grupka moich braci. Pomiędzy stał też Dylan, bo bliźniacy mieli jeszcze jakieś zajęcia.

    ⁃    Chodź, zapytam się Dylana.

    ⁃    Ekhem, to dobry pomysł? - zapytała niepewnie. Trochę mi się jej szkoda zrobiło. Sama pamiętam jak bałam się z nimi gadać, czy nawet spojrzeć.

    ⁃    Nie martw się, ja też kiedyś się stresowałam, ale zobacz, żyje.

    ⁃    Bo jesteś ich siostrą...

Nie odpowiedziałam jej na to, ale obie przeżyłyśmy spytanie mojego brata o auto, więc chyba nie było tak źle.

Dał mi też kluczyki i razem usiadłyśmy na tylne siedzenia.

    ⁃    Wow, ale Tu czuć mocne męskie perfumy... - wymamrotała zapinając pas.

    ⁃    Serio? - skupiłam się, aby to wyczuć, ale za chwilkę wzruszyłam ramionami. - Ja tam nic nie czuję.

    ⁃    Jesteś przyzwyczajona. Ale od ciebie też je zawsze czuć, nie da się ukryć, że mieszkasz z wieloma mężczyznami.

    ⁃    Dlatego nie mam żadnych własnych. To było by bezsensu. - uśmiechnęłam się.

Stella też to na moment zrobiła, ale przypomniała sobie, że musi się pilnować i spoważniała, a ja widząc to westchnęłam.

    ⁃    Słuchaj, Stella. Nie możemy być pokłócone. Musimy się pogodzić. Nie chodzi mi o przyjaciółki na zawsze, a bardziej o znajome z klasy, bądź koleżanki. Inaczej nie będzie nam się miło robiło projektu.

Złotooka pokiwała głową, zgadzając się ze mną. Wyciągnęła przed siebie też rękę.

    ⁃    To zgoda?

    ⁃    Zgoda.

Zaśmiałyśmy się w tym momencie, kiedy akurat mój brat wszedł do samochodu.

Stelli już chyba minął stres związany z Monetami, a jak wszyscy wiemy, ona jest raczej mocno pewna siebie, więc nawet przeprowadziła z Dylanem parę zdań.

I poprosiłyśmy go, abyśmy jeszcze zanim wrócimy do domu, zajechali do sklepu.

Weszliśmy wszyscy ramię w ramię i odrazu skierowaliśmy się na dział ze słodyczami.

Długo decydowaliśmy się, co wziąć, aż wreszcie Dylan stracił cierpliwość i paroma machnięciami ręki, wrzucił do środka to trochę żelków, to czekolady, to chipsów, i w ten sposób zapełnił wózek.

Tak głośno się z tego śmiałyśmy z dziewczyną, że aż ludzie tu zaglądali. Nie wiem co nas w tamtym momencie rozśmieszyło, ale naprawdę - nie mogłyśmy się opanować.

Zanim jednak się do nich dobrałyśmy, to po dojechaniu do domu, Will nas złapał w progu domu.

Pocałował mnie w czoło, a Stelli podał dłoń.

Hailie Monet - 12yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz