𝟓. 𝐆ł𝐨ś𝐧𝐨 𝐩𝐢𝐬𝐧ęł𝐚𝐦

3.6K 123 87
                                    

W piątkowe popołudnie, zaraz po powrocie do domu i zjedzeniu obiadu, udałam się do pokoju.

Już mniej więcej wiedziałam, co mam wziąć do Meksyku.

Na początku, jednak weszłam do toalety, gdzie rozczesałam włosy, związałam w kucyk, i obmyłam twarz.

Ściągnęłam mundurek i wrzuciłam go do prania, a później na samej bieliźnie, pobiegłam do garderoby, w której założyłam czarne legginsy i crop top, zakrywający mi brzuch.

Był całkiem ładny. Fioletowy, z małymi, czarnymi delfinkami na środku. Było mi dosyć ciepło, więc nie nakładając bluzy, podskoczyłam, aby dosięgnąć moje walizki.

Były na górnej półce. Trochę za wysoko jak dla mnie. Po chwili się poddałam. Zdecydowałam więc, że pójdę po któregoś z braci. Przecież muszę się spakować, prawda?

Zapukałam do drzwi z literą „D". To zapewne oznaczało, że należą do Dylana. Nie myliłam się i z pokoju usłyszałam krzyk chłopaka.

- Wejdź!

Nacisnęłam powoli klamkę.

Kiedy weszłam do środka ujrzałam bałagan i kilka walizek na środku. Były tam powrzucane ubrania. Bez składania. Przecież on w życiu tego w ten sposób nie zapakuje.

Zignorowałam to i spojrzałam na brata, który chyba się mnie tutaj nie spodziewał. Nie byłam jeszcze ani razu, w pokoju któregoś z nich.

- Hej, Dylan. Pomożesz mi w jednej rzeczy? Proszę. - Powiedziałam na jednym wdechu. - Jeśli nie, to w porządku...

- W czym?

- Nie dosięgam walizki. Jest u góry i próbowałam, ale... no, wiesz.. - Odpowiedziałam, a on się uśmiechnął. Chyba starał się, aby nie wybuchnąć śmiechem.

Wstał i przechodząc obok mnie, potargał mi włosy.

Westchnęłam i zaczęłam iść za nim, przy okazji poprawiając zepsutą przez Dylana fryzurę.

- Ile chcesz tych walizek? - Zapytał ściągając już drugą.

- No... a ile mogę?

- Tak myślę, że z trzy. - Wzruszył ramionami. Zdziwiłam się, bo jak leciałam do USA mogłam jedynie jedną z dwudziestoma kilogramami. A musiałam tam zmieścić całe moje dotychczasowe życie.

Może po prostu lecimy jakąś biznes klasą, czy coś.

Kiedy chłopak już wyszedł, zaczęłam się pakować. Na szczęście, kiedy Will pozwolił mi zrobić tamte duże zakupy, pomyślałam już o lecie i miałam mnóstwo ubrań na gorącą pogodę.

Bielizna, cztery stroje kąpielowe, czternaście spodenek i koszulek, trzy bluzy na wrazie czego... Nie spodziewałam się, że będę potrzebować tego aż tyle.

Zrobiłam jedynie małą przerwę na kolację.

Skończyłam dopiero późnym wieczorem. Przed snem przygotowałam jeszcze różowe dresy bez ściągaczy, szarą oversize koszulkę oraz długie skarpety na jutrzejszą podróż.

~

Budzik obudził mnie dokładnie o północy, a to oznaczało, że spałam jakieś niecałe dwie godziny.

W łazience wyszorowałam zęby, spryskałam twarz tonikiem i rozczesałam włosy, które zaplotłam w dwa warkocze. Tak będzie mi wygodnie.

Dopakowałam ostatnie rzeczy i zakładając na plecy swój czarny plecak, wyszłam z pokoju. Wczoraj, przy kolacji Will mówił mi, że po moje walizki przyjdzie jakiś pan, i abym ich nie targała na dół.

Hailie Monet - 12yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz