Rozdział 13

16 3 16
                                    

David

Otworzyłem drzwi i po drugiej stronie zobaczyłem rudowłosą dziewczynę. Już kiedyś przeżyliśmy ze sobą parę ulotnych chwil, ale ostatnio znowu zaczęła pojawiać się gdzieś wokół mnie – całkiem niedawno widziałem ją na imprezie, na którą zabrałem Blankę. Krótko później odezwała się do mnie, czy nie miałbym ochoty na „niezobowiązujące spotkanie", jak to ładnie określiła. Przez jakiś czas pozostawiłem ją na wyświetleniu, bo nie miałem siły na te głupoty, ale tego wieczoru jednak się złamałem. Zaprosiłem ją do siebie na burgera własnej roboty i przyjemny wieczór przy filmie. Przynajmniej tak to nazwałem. Mój współlokator akurat pojechał odwiedzić rodzinne strony, więc nikt miał nam nie przeszkadzać.

Alice, bo tak miała na imię, uśmiechnęła się szeroko na mój widok. Z całą pewnością nie mogłem jej odmówić urody – równie ognistej jak jej włosy. Była dość niska, bo sięgała mi zaledwie do klatki piersiowej, a wszystkie kobiece kształty zawsze podkreślała odpowiednio dobranym strojem. Tak oto właśnie stała przede mną w obcisłych spodniach i krótkim topie, pod którym najwidoczniej nie miała stanika, bo wyraźnie widziałem jej sterczące sutki. Zatrzymałem na nich na dłużej wzrok, zanim wróciłem do niebieskich oczu.

- Zapraszam – rzuciłem jedynie, robiąc jej miejsce w przejściu.

Sporo miejsca, ale i tak przechodząc udało jej się mnie dotknąć. To było trochę tanie i z całą pewnością zbędne, ale prawdę mówiąc nie oczekiwałem po Alice niczego innego. Zaprowadziłem ją do małej kuchni, gdzie usiadła przy wyspie kuchennej, a ja zabrałem się za smażenie mięsa do burgerów – praktycznie tyle mi zostało do zrobienia, bo resztę już miałem przygotowaną. Nie dane mi było jednak robić tego długo, bo dziewczyna już za moment się przemieściła, stając za mną. Po chwili czułem, jak obejmuje mnie od tyłu, a jej dłonie przesuwają się po moim brzuchu w kierunku klatki piersiowej. Byłem tylko mężczyzną, słabą istotą – oczywiście, że mój organizm zareagował instynktownie. Zgasiłem gaz na kuchni i odwróciłem się w jej kierunku, powoli wyswobadzając z objęć. Nie potrzebowałem jej rąk na całym ciele. Potrzebowałem czegoś znacznie innego.

Sprawnym ruchem złapałem ją za biodra i posadziłem na blacie. Jej oczy od razu rozbłysły w odpowiedzi. Zderzyłem się z jej wargami, spotykając się zaborczością i niepohamowaną zachłannością. Chyba trochę pogryzła mi usta – w absolutnie niesubtelny, trochę irytujący sposób. Przytrzymałem ją za kark, żeby móc zapanować nad jej ruchami. Kiedy odsunąłem się na moment, chcąc rozpiąć pasek od spodni, usłyszałem jak mówi:

- Wiedziałam, że ta dziwka, z którą byłeś, pieprzy głupoty. Wcale nie jest tak wyjątkowa jakby chciała.

Zamarłem w bezruchu. Przez moment wpatrywałem się jeszcze w swoje dłonie przy pasku, aż w końcu powoli uniosłem na nią spojrzenie. Jej triumfalny uśmiech słabł, w miarę jak dłużej jej się przyglądałem.

- Co? – spytałem, starając się zapanować nad swoim głosem.

- No ta dziewczyna... Ta brunetka... Mówiła, że do niej zawsze wracasz, ale nie każdy ma w sobie to coś... I zobacz, to do mnie dzisiaj ostatecznie wróciłeś.

Wyciągnęła jeszcze palce, próbując złapać za moją koszulkę, ale odsunąłem się od niej. Z irytacją wypuściłem powietrze z płuc i potarłem dłonią usta, starając się całkowicie pozbyć jej smaku.

Cały ten wieczór starałem się nie myśleć o Blance – o wieczorze, który razem spędziliśmy i o tym, jak w pewnym momencie chciałem ją przelecieć w tym klubie, najchętniej w jakiejś obskurnej łazience, sprawić że wryłbym jej się w głowę na zawsze i nigdy już nie pomyśli o jakimś Tymku czy innym pajacu. Potem, co gorsza, chciałem ją pieprzyć na jej łóżku, sprawiając że będzie krzyczała tak głośno, że wszyscy sąsiedzi będą nas słyszeć. Ostatecznie oczywiście nie zrobiłem niczego z powyższych – bo potrafiłem nad sobą zapanować. Jej obraz jednak do mnie wracał; obraz tej swobodnej osoby, tak jakby pozbywając się Tymka pozbyła się też ogromnego balastu i w końcu odetchnęła pełną piersią. Naprawdę się cieszyłem, że mogłem jej w tym pomóc, tylko przy tym zachwiałem wszelkimi swoimi fundamentami, co zdecydowanie było niebezpieczne i stawiało cały mój pobyt w Neapolu w nieco niezręcznej sytuacji. A później, następnego dnia, patrzyłem jak flirtuje z tym idiotą Gabrielem i tego obrazu również nie mogłem pozbyć się z głowy; podobnie jak dziwnej wściekłości, która się we mnie narodziła, mimo że przecież robiła to, o co ją poprosiłem. Spełniała tę prośbę nawet jak zachowywałem się irracjonalnie.

ConfusioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz