Rozdział 19

22 2 21
                                    

Po kolacji w restauracji taty Alexa wróciłam z Davidem do niego do domu. To nie do końca było zaplanowane, ale od kiedy opowiedziałam mu, jak potrafiło wyglądać moje życie, poczułam że narodziła się między nami jakaś więź. Był teraz jedyną osobą, którą nadal miałam w życiu, która faktycznie... Wiedziała. Irma miała rację, niekiedy było warto zaryzykować – czułam się swobodniej, jakbym mogła wziąć trochę głębszy wdech.

Podczas kolacji chłopakowi zdarzyło się czasem na mnie zapatrzeć, przyłapywałam go na tym. Uśmiechał się wtedy i najczęściej rzucał jakimś żartem. Ja raczej skupiałam się na tym, żeby wykorzystywać te dobre chwile, bo zawsze uważałam, że należy takowe doceniać. Być może fakt, że swojego czasu w życiu nie doświadczałam ich wiele, nauczył mnie tak rozsądnego podejścia. Nie praktykowałam wdzięczności tak, jak te wszystkie uduchowione laski, medytujące codziennie i afirmujące absolutnie wszystko w swoim życiu, ale lubiłam się czasem zatrzymać i powiedzieć „to jest dobre, cieszę się, że to się dzieje". To był jeden z takich momentów. Moi przyjaciele, absolutnie wszyscy, wlali w siebie hektolitry wina i byli totalnie pijani, kiedy opuszczaliśmy restaurację. Tata Alexa wpatrywał się w nas rozbawieniem, ale też i jakimś rozrzewnieniem, prawdopodobnie szczęśliwy, że jego syn otacza się takimi roześmianymi ludźmi. Mając na względzie, że chłopak miał kiedyś pewne poważne problemy, dla rodziców musiała być to ulga, że potrafi być taki... Lekki.

Kiedy stanęliśmy pod restauracją, przywarłam do jego boku.

– Było świetnie – rzuciłam z rozczuleniem, a on pogłaskał mnie po plecach. – Nawet nie wiedziałam, że tego potrzebuję, żeby się poskładać. Dziękuję. Wam wszystkim.

Przetoczyłam spojrzeniem po ludziach wokół mnie i zauważyłam uśmiechy na ich twarzach. Zoe posłała mi całusa w powietrzu.

– Czyli już będziesz chodzić do pracy? Bo naprawdę zaczynam nie wyrabiać...

Roześmiałam się szczerze na jej słowa.

– Będę, obiecuję. Dziękuję, że mnie uratowałaś.

– A na uczelnię? – dopytał Alex. – Strasznie ciężko wszystko notuje się po angielsku, kiedy to nie jest twój pierwszy język.

– Na uczelnię też wracam od poniedziałku.

– Cudownie – odparł chłopak z ulgą.

Zapanował chwilowy rozgardiasz, kiedy wszyscy szukaliśmy zapalniczek, papierosów i najlepszej drogi do naszych domów. Odkleiłam się od Alexa i podeszłam do Irmy, która przystawała z nogi na nogę – prawdopodobnie nie ze znudzenia, a po prostu dlatego, że nie umiała ustać w pionie.

– Jak się czujesz?

– Absolutnie pijana.

– Czyli fajnie.

– Czyli zajebiście! – odparła, a jej oczy się śmiały. Za chwilę wyrósł obok mnie David, który przesunął wzrokiem po sylwetce dziewczyny.

– Załatwiłem ci eskortę do domu. Przystojniaczek, choć zajęty, ale poradzisz sobie z tym jakoś.

– No pewnie, że sobie poradzę. A co z Zoe? – dziewczyna wychyliła się zza naszych ramion w poszukiwaniu przyjaciółki.

– Zoe i Lorenzo są niezniszczalni; postanowili iść pić dalej – odparł David, a ja się roześmiałam. Irma pokiwała głową z uznaniem.

– Bardzo dobrze, to gdzie mój przystojniak?

– Tu jestem – oznajmił Alex, podchodząc do nas. – Chodź, księżno, ja cię doprowadziłem do takiego stanu i ja poniosę wszystkie tego konsekwencje.

ConfusioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz