Kolejne dni układały się w monotonię życia codziennego. Nazajutrz po ognisku przeżywaliśmy kaca, a dzieliliśmy się swoimi wrażeniami na czacie grupowym na WhatsAppie, do którego zostałam dodana, co potraktowałam jako zaakceptowanie mnie w grupie. Poczucie przynależności do jakiejkolwiek społeczności było dla mnie czymś nowym, ale przyjemnym. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wymienianie się swoimi alkoholami nie było najrozsądniejszym pomysłem i ewidentnie te mieszanki stały za naszym niedzielnym kacem. Dowiedzieliśmy się także, że z Lorenzo wszystko było w porządku – tej samej nocy David napisał na grupie, że sytuacja opanowana i są już u niego w mieszkaniu. Nie chciałam jakoś głębiej wnikać w ten temat ani specjalnie nikogo wypytywać, o co mogło chodzić, chociaż faktycznie jakaś ciekawska część mnie chciała wiedzieć, co takiego mogło się stać... Postanowiłam jednak stłumić ją w sobie, bo sama nienawidziłam, jak ktoś wpychał nos w moje sprawy.
Później wróciłam na uczelnię i rozpoczęłam nawet zajęcia z włoskiego. Zajęcia były prowadzone w pomieszczeniu, które przywodziło na myśl klasy w moim liceum, więc poczułam się automatycznie młodsza o parę lat. Na jednych z pierwszych zajęć, kiedy notowałam akurat uważnie jakieś słówka, starając się maksymalnie skupić, żeby przyswoić jak najwięcej informacji, krzesło obok mnie się odsunęło. Nawet nie słyszałam, żeby ktoś wchodził do pomieszczenia. Na miejsce przy moim boku opadł David, a ja uniosłam wzrok i spojrzałam na niego z zaskoczeniem – zdecydowanie był ostatnią osobą, jaką spodziewałam się tutaj zobaczyć.
- Co ty tutaj robisz? – szepnęłam w jego kierunku, totalnie zbita z pantałyku.
- Przecież mówiłem ci, że też chcę zacząć chodzić na te zajęcia.
- Mówiłeś też, że studiujesz medycynę – przypomniałam, ściągając brwi i przyglądając mu się nieufnie. – Nie wiem, kiedy akurat powinnam ci wierzyć, a kiedy ściemniasz.
- Następnym razem podrapię się po nosie, gdy będę ściemniał, żebyś łatwiej mogła to odróżniać – odparł niewzruszony, po czym spojrzał przed siebie, wbijając wzrok w tablicę.
W ten sposób zyskałam partnera na zajęciach z włoskiego; razem spisywaliśmy słówka z tablicy i ćwiczyliśmy ich wymowę, a później próbowaliśmy przeprowadzać podstawowe dialogi w ramach ćwiczeń, podczas których musieliśmy się sobie przedstawić i powiedzieć, skąd pochodzimy. Wychodziło nam to dość pokracznie, chociaż nauczycielka, w typie coacha-doradcy zawodowego, powtarzała że wszystko jest świetnie. Tyle dobrze, że sporo się przy tym uśmialiśmy.
- Chodź, mam jeszcze dwadzieścia minut przed kolejnymi zajęciami, pokażę ci moją ulubioną kawiarnię. Mają tam najlepsze drożdżówki – oznajmił chłopak po naszych pierwszych wspólnie zakończonych zajęciach.
Musiałam przyznać, że miałam słabość do słodyczy. O ile jedzenie generalnie bywało mi dość obojętne i należałam do tych ludzi, którzy potrafili zapomnieć o konieczności posilenia się, to słodycze zdecydowanie były moją piętą Achillesową. To logiczne, że nie mogłam odmówić takiej przyjemności.
- Prowadź – odparłam z westchnieniem i ruszyłam za nim.
Kawiarnia znajdowała się w jakiejś przypadkowej, bocznej uliczce – jak wszystko tutaj. Sama z siebie prawdopodobnie nigdy bym w nią nie skręciła, bo była raczej dość ciemna i obskurna; z całą pewnością nie docierali też tutaj turyści, bo było dziwnie cicho. W końcu jednak doszliśmy do wciśniętego między mieszkania bardzo małego lokalu, gdzie mieściła się tylko malutka wystawa z różnymi słodkościami i lodówka z piciem. Z polecenia Davida wzięłam chrupiącą bułeczkę z pistacjami, które chłopak z powodu braku jakiejkolwiek znajomości pieczywa i wypieków nazywał drożdżówką. Okazało się także, że można było tam zamówić kawę, więc wzięliśmy dwa americano (David twierdził, że to kawa narodowa Ameryki) i z tym zestawem usiedliśmy na pobliskim murku, bo w kawiarni wszystkie trzy stoliki były zajęte.
CZYTASZ
Confusione
RomansaTo nie jest historia miłosna - dobrze wiesz, że takie zawsze mają dobre zakończenie. To historia o najciemniejszych stronach miłości i o tym, że nie zawsze wygląda ona tak, jak sobie chcielibyśmy ją wyobrażać. To historia o przyjaźni, miłości, zawod...