Rozdział 15

23 3 14
                                    

Weszliśmy do mieszkania, które Davidowi udało się zarezerwować na Airbnb. Rozejrzeliśmy się wokół siebie, a Lorenzo rzucił:

- To tyle?

Faktycznie – to było słuszne pytanie, bo naszym oczom ukazała się mała kuchnia, a za nią wcale nie większa sypialnia z łóżkiem małżeńskim. W kuchni były jeszcze drzwi, prawdopodobnie prowadzące do łazienki. Całe mieszkanie miało pewnie około dwudziestu pięciu metrów kwadratowych.

- Stary, dosłownie zarezerwowałem je z minuty na minutę. Naprawdę nie miej dużych oczekiwań – odparł brunet, wchodząc do sypialni i rzucając swoją torbę na fotel.

Mimo wszystko było ładnie. I z całą pewnością przytulnie. Mała przestrzeń była wykorzystana maksymalnie, pełna ukrytych szafek, zabudowanych sprzętów i tego typu rzeczy. Gdybym bardzo się uparła, mogłabym mieszkać w takim miejscu. Jakby był tu jeszcze balkon to faktycznie byłaby spora szansa, że nie nabawiłabym się klaustrofobii.

- Wydawałoby się, że będziesz bardziej zadowolony – rzuciłam od niechcenia w kierunku Lorenzo, rozglądając się po wszystkich kątach. – W końcu będziemy musieli spać w jednym łóżku.

- Przeraża mnie po prostu to, gdzie zaprowadzą nas nasze fantazje – odparł chłopak natychmiast, a ja parsknęłam śmiechem, kręcąc lekko głową.

Spotkałam się spojrzeniem z Davidem, który wpatrywał się we mnie nad wyraz intensywnie, tak że aż coś zacisnęło się w moim brzuchu. Nie lubiłam tych uczuć, które czasem mi przy nim towarzyszyły. Czułam się przez nie nieswojo i miałam ochotę spuścić spojrzenie jak mała dziewczynka. Zamiast tego jednak wyparowałam:

- Co?

- Nic – odparł spokojnie, a kącik jego ust lekko drgnął, gdy jego spojrzenie padło na telefon, który trzymał w dłoni.

Opadłam na łóżko, zastanawiając się, czy może udałoby mi się jakoś szybko przejrzeć raz jeszcze swojej notatki, ale za chwilę do sypialni wszedł Lorenzo, który klasnął mocno w dłonie.

- To co z tym napierdoleniem się?

- Szukam ci właśnie miejsca – odparł David, w związku z czym chłopak usiadł na miejscu obok mnie, z wyczekiwaniem wpatrując się w przyjaciela.

Lorenzo westchnął demonstracyjnie, kiedy cisza się przedłużała, a David podniósł na niego poirytowane spojrzenie.

- Nie jest łatwo znaleźć. Wy w tych Włoszech macie problemy z nazywaniem rzeczy po imieniu. Jest napisane, że coś jest klubem, a to ewidentnie restauracja...

Nasz przyjaciel spojrzał na mnie, jakby chciał spytać, o czym ten człowiek w ogóle mówi, ale ja lekko wzruszyłam ramionami.

- Ma akurat rację. Ewidentnie nie rozumiecie idei klubów.

David uśmiechnął się z triumfem, spoglądając ponownie w telefon, a ja podniosłam się z miejsca, podchodząc do swojej torby i ją otwierając. Nie do końca spodziewałam się, że tego wieczoru będę miała wyjść na miasto, więc moje ubrania niezbyt były przystosowane do tego typu okoliczności. Wyciągnęłam z niej luźne, materiałowe, czarne spodnie i ciemnozielony top bez ramiączek. Nie były zbytnio odświętne, a topu byłam pewna, że nie pakowałam – chyba nie rozpakowałam dobrze tej torby, gdy przyleciałam do Neapolu; i na całe szczęście. Chwyciłam za ubrania i poszłam do łazienki, żeby się przebrać. Ta zdecydowanie stanowiła najgorszą część mieszkania, ale dało się w niej jakoś funkcjonować – po prostu najlepiej bez wchodzenia pod prysznic. Włosy przeczesałam palcami, bo oczywiście nie wpadłam na to, żeby wziąć ze sobą szczotkę. Twarz musiała zostać nieskalana makijażem, trudno. Gdy wróciłam do chłopaków i zorientowałam się, że nadal nie podjęli decyzji, oznajmiłam:

ConfusioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz