porady miłosne kamila a bednorz wyzerował dwa wina

267 14 7
                                    

Pov Fornal

Obudził mnie budzik nastawiony na siódmą rano. To oznacza dzień treningu. Boże jak mi się nie chce wstawać. Nie no dobra muszę. Nie mogę się spóźnić, bo znowu Grbić będzie miał problem, że nic nie robimy, nie przykładamy się i myślimy tylko o chlaniu. Chociaż to ostatnie, to prawda. Koniec narzekania. Trzeba się ogarnąć. Pierwsze co, to poszedłem do łazienki, a potem do kuchni, żeby coś zjeść. Jestem super kucharzem, więc zrobiłem tosty. Zapiszcie mnie do Masterchefa. Później spakowałem torbę i schowałem telefon z kluczami od domu i porfelem do kieszeni. Wreszcie mogłem iść do samochodu.

Po dwudziestu minutach byłem na miejscu i wszedłem do szatni, aby się przebrać. Był tam jeszcze Janusz i Śliwka, a reszta już robiła rozgrzewkę. Po chwili dołączyłem do nich.

- A wy o co tam się kłócicie? - zapytałem podchodząc do Kaczmarka i Bednorza.

- Robimy zakład o to, że Marcin znowu przypierdoli ci piłką. Ja twierdzę że tak, a Bartek mówi, że dzisiaj ci się poszczęści, więc zobaczymy - odpowiedział Łukasz, a ja poszedłem do Kochana, który coś tam ode mnie chciał.

[...]

- KURWA UWAŻAŁBYŚ TROCHĘ! - krzyknąłem kiedy, tak jak co mecz, dostałem w łeb od Marcina.

- HA I CO? NIE WIERZYŁEŚ MI! - Kaczmarek zaczął się cieszyć jednocześnie odwracając się w stronę Bendorza.

- JANUSZ ZAPIERDOLĘ CIĘ! - wykrzyczał wkurwiony Bartek przez to, że przegrał przez niego zakład.

- Dzieci spokojnie, nie pozabijać się - uspokajał nas trener, bo tamci pobili się na podłodze.

[...]

Trening już się skończył, a my mogliśmy iść z powrotem do szatni. Tam Bednorz musiał wyzerować dwa wina przez to, że przegrał zakład. Może się to nie wydawać karą, a nagrodą, ale te wina były serio okropne i nie da się ich pić. Sam kiedyś próbowałem i nie chcę tego powtarzać. Większość chłopaków już wyszła, a w środku został Janusz z Semeniukiem. Co to za jakieś nielegalne zgromadzenia? Wyszedłem z pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi, ale nie poszedłem dalej. Zostałem pod nimi oraz podsłuchiwałem ich rozmowę. No co? Ciekawi mnie jakie sekrety mają. Semen właśnie opowiadał Marcinowi dziesięć rzeczy, przez które poznasz, że jesteś zakochany. Może mi się to przyda, kto wie. Siedziałem tak przez pół godziny aż usłyszałem, że ich rozmowa dobiega końca. Szybko stamtąd uciekłem do samochodu, żeby nie było, że Tomasz Fornal podsłuchuje miłosne porady jakiegoś innego siatkarzyka.

Gdy już byłem w aucie przyszło mi powiadomienie. Kogo tam niesie?

Rudy cwel: oddaj mi blize

Rudy cwel: bkuze

Rudy cwel: kurwa bluze

Rudy cwel: potrzebna mi

Ty: ale ktora

Ty: mam ich kilka

Ty: znaczy co

Rudy cwel: najleouej to wsystkie

Nie mógł mi powiedzieć tego wcześniej tylko musiał pisać? To jest właśnie jego myślenie. Podjechałem pod dom i wyjąłem z szafy cztery bluzy. Jedną sobie zostawiłem, bo była zbyt wygodna i zbyt ładna, żeby ją oddawać. Może sobie o niej zapomniał. Wziąłem ubrania, po czym ponownie skierowałem się do samochodu, a następnie cel - dom Kochana.

- Jestem - powiedziałem wchodząc do środka z kilkoma bluzami w rękach.

- No wreszcie. Ja już nawet nie mam co na siebie ubrać - odpowiedział rudy schodząc po schodach - a takiej szarej nie widziałeś? Nie mogę jej znaleźć.

- Nie - odparłem krótko. To wcale nie tak, że leży u mnie w szafie. Trudno, kupi sobie nową. Dałem mu to, co miałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Otworzyłem szafkę, w której zawsze ją trzyma, ale o dziwo jej tam nie znalazłem.

- MASZ KAWĘ? - wydarłem mordę, mimo że był w pokoju obok.

- SKOŃCZYŁA SIĘ. ZRÓB SOBIE HERBATĘ - odkrzyczał. Dobra niech będzie ta jego herbata. Postawiłem wodę w czajniku i chciałem wziąć szklankę, ale przypadkowo mi spadła, a co za tym idzie – rozbiła się. Ja to mam umiejętności. Po chwili do pomieszczenia wszedł Kuba.

- Co ty znowu odjebałeś? - zapytał rozglądając się po podłodze, na której było pełno kawałków szkła - CZY TO BYŁA MOJA ULUBIONA SZKLANKA?! TOMEK ZABIJĘ CIĘ!

I takim oto sposobem uciekałem przed nim po całym domu aż w końcu wyjebał się na schodach i zaczął mnie o to obwiniać.

[...]

- No ale ja pranie muszę zrobić - zacząłem szukać jakichś wymówek, bo Kochan zamęczał mnie tymi swoimi serialami.

- Pranie poczeka. Jeszcze jeden odcinek, no weź - no i udało mu się mnie namówić. Tylko, że z tego jednego odcinka zrobiły się cztery.

- To ja już lecę. Na razie Kubuś - powiedziałem i jak najszybciej stamtąd spierdoliłem. Te seriale będą mi się śniły w koszmarach. Ja bym to lepiej napisał, ale skoro on lubi je oglądać, to nie mam nic do gadania.

Polskie życie siatkarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz