kamil was zeswata i rozjebana cała chata

385 18 3
                                    

Pov Fornal

Obudziłem się z tak, jak wcześniej myślałem, kacem na podłodze w kuchni. Obok na krześle siedział Kaczmarek, a głowę trzymał w rękach położonych na stole. Popatrzyłem się dookoła i tamci jak spali, tak spali porozrzucani po całym domu. Łeb mnie napierdalał bardziej niż wtedy, gdy Janusz przyjebał mi piłką na treningu. Chciałem znaleźć tabletki przeciwbólowe, więc przeszukiwałem wszystkie szafki w kuchni i dopiero w ostatniej znalazłem jakieś leki przeterminowane o rok. Karol chyba nigdy tutaj nie zaglądał. Dobra apap powinien wystarczyć.

- Daj - powiedział Bednorz, kiedy już z powrotem miałem odłożyć opakowanie. Rzuciłem mu je, a ten wziął trzy na raz. Chwilę potem przyszedł do nas ledwie żywy Janusz, a za nim Semen pełen radości i życia. Ten to ma łeb. Nachla się nachla, a na drugi dzień wesoły, jak nigdy. Zamiast iść do kuchni, gdzie była cała nasza czwórka, czyli ja, Marcin, Bartek i śpiacy Łukasz, wolał iść do salonu.

- PATRZCIE JAKIE MAM ZDJECIE! - wykrzyczał przybiegając do nas. Pokazał nam telefon, a na nim zdjęcie Kurka śpiącego na podłodze, do którego przytulał się Kłos. Oho Kamil już im ślub będzie planował. Potem przyszedł jeszcze Kochan, który znowu się wyśmiewał z mojego koloru włosów, a na końcu obudził się Kaczmarek i próbował ogarnąć, co się dzieje wokół niego. Gdy wreszcie dołączyli do nas łysy i brodacz, Semeniuk zaczął gwizdać i dwuznacznie się na nich popatrzył. Mówiłem, on ich zaraz razem zeswata. Karol obdarzył go pytającym spojrzeniem, a Bartek zaczął narzekać, że wszystko go boli od spania na tej podłodze. Niech się chociaż cieszy, że miał dywan, bo ja w tej kuchni go nie posiadałem.

[...]

- Kamil, mógłbyś przestać nas podsłuchiwać? - zapytał łysy, który rozmawiał z Karolem w kuchni, a Semen stał za ścianą.

- Mnie tu wcale nie ma - odparł i nadal tam stał, a oni tylko pokręcili głowami z zażenowania.

- WIDZIAŁ KTOŚ MÓJ TELEFON? - krzyknął z góry Marcin.

- NIE - odparło razem kilku chłopaków. Postanowiłem, że pójdę pomóc mu go szukać, bo kto wie, gdzie on go wczoraj zostawił. Po przeszukaniu łazienki, kuchni, sypialni i korytarza ani śladu po jego komórce.

- A wy czego szukacie? - zapytał Kamil przechodząc obok.

- Telefonu Janusza - oznajmiłem.

- Daj mi chwileczkę - rzucił na szybko i zniknął za ścianą - proszę bardzo - powiedział dając nam urządzenie.

- Skąd ty go... - nie dokończyłem zdania, bo byłem zbyt zszokowany.

- Tajemnica - odpowiedział i znowu sobie poszedł. On tak szybko jak się pojawia, tak samo szybko znika.

[...]

- CHODŹCIE TU - Kłos zawołał nas wszystkich do salonu - musimy ogarnąć cały ten dom, bo to istna porażka, Tomek z Kochanem sprzątać kuchnię, Semeniuk, Kurek i Kaczmarek salon, Janusz łazienkę, a ja sypialnię - rozkazywał nam wszystkim po kolei.

- A co z Bednorzem i Bieńkiem? - zapytałem. To nam każe sprzątać a oni to co?

- Właśnie zapomniałem o was - podrapał się po karku - To Mateusz z Januszem, a Bartek idziesz ze mną - powiedział Karol i po jego słowach wszyscy się rozdzieliliśmy. Mi oczywiście musiał dać najcięższą robotę, bo ta kuchnia wyglądała jakby menele libację alkoholową tutaj robiły. Chociaż w sumie tak było. Dobra już nie mam więcej pytań. Kuba zaczął myć naczynia, a ja postanowiłem pozbierać butelki, bo było ich dość sporo, a niektóre rozjebane, więc musiałem również posprzątać szkło. Kiedy wydawałoby się, że wszystko jest cacy została jedna rzecz, która temu zaprzeczała. Chodzi o rozjebane krzesło.

- KAMIL! - krzyknąłem wychylając się z kuchni.

- SEMENIUK! - nadal krzyczałem, bo nie przychodził. Pewnie was ciekawi czemu wołam akurat jego. Semen potrafi wszystko, więc z krzesłem też da radę.

- No co tam jaka sprawa? - odpowiedział wychodząc z salonu, a ja wskazałem na daną rzecz - daj mi pięć minut.

I rzeczywiście po równym czasie wszystko wyglądało tak, jak wcześniej.

- Ale Karolowi ani słowa - dopomniałem, gdy wychodził, na co ten kiwnął głową. Lepiej, żeby się nie dowiedział, że jego meble za dwa tysiące zostały uszkodzone.

Okazało się, że skończyliśmy najwcześniej, więc poszliśmy do salonu, gdzie był Kurek, Semeniuk i Kaczmarek. Nasz mechanik od spraw specjalnych siedział i nic nie robił, a tamci odwalali robotę za niego. On to ma życie. Nagle usłyszałem jakby coś ciężkiego spadło. Dźwięk ten dochodził z łazienki. Poszedłem żeby zobaczyć kto co odjebał, a moim oczom ukazał się Marcin trzymający urwaną umywalkę, z której lała się woda, podczas gdy Mateusz próbował ją zatrzymać. Matko boska jak tylko Kłos się dowie...z resztą właśnie tutaj idzie.

- NA MARYJĘ NAJŚWIĘTSZĄ CO WYŚCIE NAJLEPSZEGO ZROBILI?! - krzyknął niedowierzając w to, co widzi.

- Mały wypadek przy pracy - Janusz zaczął uspokajać sytuację, ale coś mu nie wyszło.

- MAŁY WYPADEK ZARAZ BĘDZIESZ MIAŁ, JAK CI LACZKIEM ZAPIERDOLĘ! - mówiąc to ściągnął swojego klapka marki adidas i chciał mu nim przypierdolić, ale ten uciekł, a umywalka z jeszcze większym hukiem runęła na ziemię. Bieniek nie wiedząc co zrobić też uciekł z miejsca zdarzenia.

- Spokojnie ja to załatwię - starałem się powstrzymać Karola, żeby Marcin przeżył - KAMIL SEMENIUK DO MNIE!

Kiedy wołany przeze mnie chłopak przyszedł wskazałem mu zepsutą rzecz. Nie minęło piętnaście minut, a wszystko działało jak nowe. On to ma zdolności. Jak nie mechanik, to jeszcze hydraulik. Kamil Semeniuk człowiek wielu talentów. Po kilku minutach wszyscy już wróciliśmy do siebie, a ja mam nadzieję, że Kłos nie zauważył tego sklejanego krzesła.

Polskie życie siatkarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz