Pov Fornal
Postanowiłem iść dzisiaj do sklepu. Dzień jak codzień. Ale przed tym zrobiłem jeszcze pranie i kilka innych domowych obowiązków. Ubrałem bluzę, buty, wziąłem klucze do samochodu i wyszedłem. Tak tym razem pojadę. Już nie mam zamiaru iść z buta. Będąc pod sklepem zaparkowałem na pierwszym wolnym miejscu i udałem się do budynku. Kupiłem jakieś bułki, chleb, warzywa, owoce oraz jogurty, ale że 7 złoty za banany? Tak drogo? Za moich czasów to były po 2,50. Teraz już z pełnym koszykiem udałem się do kasy, zapłaciłem i wyszedłem. Po kilku minutach byłem już w domu.
[...]
- Kogo tam niesie? - pomyślałem, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Kurier? Nie. Policja? Też nie. Najebany Kubuś? Zgadza się. Bednorz razem z Kurkiem przywieźli mi najebanego Kochana.
- A czemu go nie zawieziecie do niego? - zapytałem - nie chce mi się pilnować tego menela.
- Weź on jest w takim stanie, że jeszcze się tam o coś przewróci i będziemy mieli go na sumieniu, a my musimy gdzieś jechać i nie mamy co z nim zrobić - wyjaśnił łysy.
- Było go nie upijać - napomniałem, kiedy Kuba ledwo co o własnych siłach wszedł do mieszkania.
- No tak wyszło - wzruszył ramionami Bartek, tym razem ten z włosami i z powrotem wsiedli do samochodu. Super, teraz muszę się zajmować tym żulem.
- Chodź człowieku usiądź sobie - mówiąc to starałem się go prosto zaprowadzić do salonu na kanapę.
Chwilę potem sam usiadłem obok, aby dokończyć oglądać serial, bo mi w tym przeszkodzili. Kuba oparł się o moje ramię i zasnął. Dla niego nieważne czy druga w nocy czy czternasta w południe, czas na spanie jest zawsze.
[...]
- A ty tu będziesz tak spał czy jak? Halo mówię do ciebie. Kuba halo - zacząłem szarpać go za ramiona, żeby się obudził, bo leżał na dywanie w salonie. Po chwili otworzył oczy i nie kontaktował ze światem.
- Co ja tu...kim ty jesteś? - zapytał jakby mnie widział pierwszy raz na oczy.
- Fornal, ten który podpierdala ci bluzy - odparłem i pomogłem mu usiąść.
- Jak ja się tu znalazłem? - nadal dopytywał. No debil. On nic nie pamięta z wcześniej.
- Bedni z Kurkiem cię przywieźli - wyjaśniłem i poszedłem do kuchni po wodę, którą mu dałem żeby się napił, bo mi tu jeszcze zemdleje.
- Alkoholik jebany - westchnąłem sam do siebie, gdy rudy próbował o własnych siłach wstać, ale upadł.
- Ja wszystko słyszałem. Ja nie jestem alkoholikiem - odparł.
- Mhm - mruknąłem chcąc pomóc mu wstać.
- Zostaw mnie. Dam sobie radę - mówiąc to odtrącił mnie tak, że prawie sam upadłem.
- A gdzie ty idziesz? - zapytałem widząc, że ma zamiar wyjść z mieszkania.
- Do domu a gdzie? - odpowiedział jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
- O nie nie, nigdzie nie idziesz. Kazali mi cię pilnować - oznajmiłem ponownie zamykając drzwi.
- A właśnie, że idę - zaczął się ze mną wykłócać.
- Nie Kubuś, zostajesz - powiedziałem łapiąc go za nadgarstki.
- No niech ci już będzie - westchnął obrażony i poszedł do mojego pokoju. Powiedział, że jest zmęczony, bolą go plecy i chce się położyć. Dobra niech już tam siedzi. Może nie narobi dużych szkód. Może.
[...]
- TOMEK! - krzyknął Kochan z sypialni.
- CZEGO? - odkrzyczałem. Oho co on ode mnie chce? Księżniczka znowu jakieś wymagania będzie miała czy jak?
- DAJ MI WODĘ - nie no on chyba tak nie na serio. Ma kilka schodów zejść do kuchni, a mi każe iść?
- NIE - odpowiedziałem stanowczo i wróciłem do oglądania tiktoków.
- NO PROSZĘ, NIE CHCE MI SIĘ WSTAWAĆ - no dobra niech mu będzie. Wziąłem butelkę i poszedłem na górę do pokoju. Rzuciłem mu ją na łóżko i już chciałem odejść, ale moją uwagę przykuły jego oczy.
- Kuba, czy ty coś brałeś? - spytałem niepewnie. Jego zachowanie by się zgadzało, mimo że dwubiegunowość ma od zawsze.
- Ja? Nie wcale - odparł sarkastycznie.
- Ja się serio pytam - mówiąc to usiadłem na łóżku.
- Nie no nie brałem, a o co ci chodzi? - oznajmił i obdarzył mnie pytającym spojrzeniem.
- O nic - westchnąłem i wyszedłem. Ja się boję, że ci Bartkowie to nie dość, że go upili to w dodatku naćpali. Biedny nie jest niczego świadomy. Ciekawe, kiedy się ogarnie.
[...]
- Co ja tu robię? - zapytał Kochan, gdy następnego dnia obudził się w moim domu.
- To ja powinienem się ciebie o to zapytać. Przywieźli mi ciebie wczoraj uchlanego i nie wiem nawet czy nie naćpanego, bo nie kontaktowałeś z rzeczywistością i zadawałeś tak głupie pytania, że ja powoli traciłem wiarę w ludzkość - wyjaśniłem.
- Ale nie odjebałem nic głupiego? - dopytał przerażony.
- Na szczęście nie - odparłem - to jak herbatki? Chłopak kiwnął twierdząco głową, a ja poszedłem do kuchni.
CZYTASZ
Polskie życie siatkarzy
Historia CortaKSIĄŻKA W TRAKCIE KOREKTY (albo jednak nie) ⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Fornal x Kochanowski