noc w polskim hotelu i udajmy się do orlenu

192 11 4
                                    

Pov Fornal

Jutro mamy grać jakiś mecz towarzyski z Czechami, bo coś tam. Nie wiem o co chodzi, bo dopiero przecież była liga narodów i mistrzostwa europy, no ale niech im będzie. Wszyscy mieliśmy jechać busem do Gdańska. Mamy spędzić tam dwa dni, czyli ten i jutro.

[...]

KTO MI PODPIERDOLIŁ TORBĘ? - wydarł się Kaczmarek.

Zjebie nie wziąłeś jej z samochodu - wyjaśnił mu Bednorz i potem obydwoje weszli do autobusu.

NIE NO KURWA JA Z NIM NIE SIEDZĘ - krzyknął Janusz, bo Kamil dosiadł się obok - o ja idę obok łysego - powiedział i poszedł usiąść obok Kurka.

Spoko lepiej dla mnie - odparł Semeniuk i położył się na dwóch miejscach.

Ja siedziałem jak zwykle z Kubą, więc nic nowego, ale przed nami był Semen, i że nie miał z kim gadać, to odwracał się do nas opowiadając swoje historie życiowe. On ma śmiech jak hamujący pociąg.

MÓGŁBYŚ ZAMKNĄĆ TEN RYJ, BO WŁASNYCH MYŚLI NIE SŁYSZĘ - krzyknął do niego Kłos.

Nie - odpowiedział Semen i znowu wrócił do opowiadania nam różnych rzeczy, mimo że Kochan spał, a ja miałem słuchawki w uszach, to on i tak nadal pierdolił. Po kilku godzinach gdy nastała 19, bo oczywiście ten nasz super ekstra autokar się zjebał i nie mogliśmy przez dwie godziny ruszyć się z miejsca, dotarliśmy pod wyznaczony cel. W hotelu ustaliliśmy kto z kim ma mieć pokój i ja oczywiście wziąłem sobie Kochana, mimo że ten nie chciał. Wchodząc do środka było widać, że Grbiciowi nie chciało się inwestować w nic lepszego. Tęsknię za hotelem w Dubaju. Dobra nie narzekam nie jest najgorzej. Przynajmniej karaluchów nie ma, bo kiedyś jak byłem w hotelu w Białymstoku na meczu Jagielloni z Januszem to tamtem hotel miał tak okropne warunki, że się mieszkać nie dało i postanowiliśmy przespać tą jedną noc w jego samochodzie. Widać, że podlasie. W pokoju było jedno duże łóżko na dwie osoby, jakiś stolik z krzesłem, kwiatek nie podlewany od miesięcy w rogu ściany i czajnik. Postarali by się chociaż załatwić zasłony w oknach, bo rano będzie tu słońce napierdalać, ale już chuj w to.

Kochan poszedł siedzieć do pokoju Kłosa gdzie w sumie byli wszyscy oprócz mnie, ale po chwili też do nich dołączyłem. Semeniuk teraz robił za wróżkę przepowiadając każdemu przyszłość i jeszcze stawiał jakieś karty pierdoląc o zodiakach.

Tomuś jaki masz zodiak? - zapytał Kamil podchodząc do mnie z tymi swoimi kartami.

Panna a co? - odparłem patrząc jak wykłada je równo na stole.

Wybierz kartę - powiedział, a ja zrobiłem tak jak chciał.

W niedalekiej przyszłości spotka cię coś niemiłego, ale nie będzie to jakieś okropnie złe, a jeżeli chodzi o dopasowania to pasuje do ciebie osoba spod zodiaku raka - wyjaśnił i poszedł dalej dawać innym wróżby.

Ja nie wierzę w tego typu rzeczy, ale Kubuś ma zodiak rak więc może jednak czasami na coś to się przydaje. Chyba, że to ustawione. Kto wie, to jest Kamil on równie dobrze może być Białoruskim imigrantem z rodziną w Szwajcarii i dwoma żonami.

Idę do orlenu, jeżeli ktoś coś chce to dać kasę - zawołał Kurek idąc w stronę drzwi.

O to ja idę z tobą - krzyknąłem i podszedłem do niego.

Kupcie trzy kawy mrożone, dwie tortille i czteropak żubra dla Bieńka - oznajmił nam Bednorz i wyszliśmy.

Droga do sklepu zajęła nam piętanście minut w jedną stronę i piętnaście w drugą. Kupiliśmy im to co chcieli i ja tak samo wziąłem sobie coś do jedzenia. Razem z Bartkiem rozmawialiśmy na temat mnie i Kochana. Łysy powiedział żebym jak najszybciej sobie to z nim wyjaśnił, bo potem może znaleźć sobie dziewczynę i chuj z tego wyjdzie. Postanowiłem, że posłucham się Bartka i w najbliższym czasie mu to powiem.

Polskie życie siatkarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz