może psa zaadoptuję a kochan choinkę kupuje

188 10 7
                                    

Pov Fornal

Minęły już dwa tygodnie i mogę szczerze powiedzieć, że brakuje mi Kuby. Przez te kilka dni przynajmniej nie czułem się samotny. Chciałbym spędzać z nim większość swojego czasu, ale wiem, że przecież on ma swoje życie i nie mogę mu się tak wpraszać codziennie do domu, ale mimo tego i tak to robię. Może zaadoptuję psa żeby nie czuć się sam? Taki maltańczyk czy golden retriever w mieszkaniu to nie jest wcale zły pomysł, ale będę musiał przemyśleć czy moja praca nie będzie temu przeszkadzała, bo często wyjeżdżam w inne części Polski lub nawet do innych krajów jak są jakieś mistrzostwa czy coś, więc taki pies nie miałby u mnie odpowiednich warunków. Nie miałem pomysłu co robić w domu, więc pomyślałem, że udam się na spacer. Ubrałem bluzę, buty i zabrałem ze sobą słuchawki włączając jakąś swoją randomową playlistę na której miałem polski rap, disco polo, rock, pop, metal i włoskie przeboje lat 80. Taki pięciokilometrowy spacerek powinien być idealny na rozpoczęcie dnia.

Na swojej drodze spotkałem wielu ludzi trzymających się za rękę albo całujących się na ławkach w parku. Poczułem smutek. Czemu to nie mogę być ja? Dlaczego nie mam osoby, dla której byłbym ważny? Zacząłem wyobrażać sobie wtedy mnie i Kubę. Może ja naprawdę powinienem mu powiedzieć co do niego czuję? Nie wiem. Jeszcze nie teraz. Po przejściu trzech kilometrów wstąpiłem do Auchana, żeby kupić sobie coś do picia. Gdy chodziłem tak po każdej alejce szukając wody zobaczyłem bardzo mi dobrze znaną osobę. Rudy cwel w tym swoim czarnym dresie niosący...choinkę? A po co mu to? Już jebać tę wodę. Podbiegłem do Kochanowskiego.

A ty co? Już święta czujesz? - zapytałem.

A żebyś wiedział - odpowiedział - potem już może nie być, więc kupuję na zapas i wziąłbyś mi pomógł z tym, bo zaraz się wyjebię.

Takim oto sposobem szedłem z nim przez cały sklep trzymając choinkę w połowie listopada. Potem jeszcze musiałem mu pomóc schować ją do samochodu, a i tak jej połowa wystawała z bagażnika. Jak to podczas jazdy nie spadnie na ulicę to będzie cud.

To ty ze mną? - dopytał chłopak widząc, że wsiadam mu do auta.

Nie chce mi się już wracać do domu i tak nie mam tam co robić to przynajminiej posiedzę u ciebie - wyjaśniłem zapinając pasy. Chcąc czy nie chcąc i tak wjebałem mu się do mieszkania, mimo że przed chwilą mówiłem, że nie będę tego robił. No cóż nic nie poradzę. Będąc już pod domem pomogłem mu wnieść tą choinkę na strych i zrobiłem sobie kawę, bo nie piłem nic od kilku godzin.

Lubisz hawajską? - zapytał mnie Kochan, bo zastanawialiśmy się jaką pizze wziąć na obiad, a raczej kolację.

A weź mi z tym chujostwem wypierdalaj, jak można jeść pizze z ananasem? Coś normalnego chcę zjeść - odparłem.

To może tą? - dopytał.

Nie lubię oliwek i oregano - oznajmiłem.

To ta? - pokazał mi kolejne zdjęcie w telefonie gdzie były napisane składniki z jakich dane danie zostało przygotowane.

Nienawidzę kukurydzy - wyjaśniłem.

To co ty kurwa lubisz? - wydarł się rudy.

O tą weźmy - stwierdziłem pokazując mu coś, co byłbym w stanie zjeść.

No niech ci już będzie - westchnął i zaczął dzwonić do restauracji. Nie był z tego zadowolony, bo nie lubi salami, ale co ja mu na to poradzę. Po 20 minutach zamówienie wreszcie przyszło i mogliśmy jeść. Potem chcieliśmy coś obejrzeć i jak wiadomo ja chciałem jakiś horror, a on paradokument i niestety albo stety wyszło na jego. Sam lubiłem oglądać 'dlaczego ja', więc nie miałem nic przeciwko. Po kilku odcinkach udałem się do siebie, bo było około 22, a Kochan powiedział, że idzie spać, bo jest zmęczony, więc i tak nie miałbym co tam robić to wolałem wrócić do siebie. Może jakąś powtórkę meczu Realu obejrzę, jeżeli znajdę.

Polskie życie siatkarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz