wszyscy w dubaju a kochan na haju

268 12 8
                                    

Pov Fornal

Spałem sobie jak każdy normalny człowiek o 2 w nocy aż usłyszałem dźwięk telefonu. Kto o tej godzinie raczy mnie budzić? Nie wytrzymam tu zaraz. Na początku myślałem, że to panele fotowoltaiczne chcą mi reklamować albo inne takie pierdoły jak żelazka czy coś, więc postanowiłem nie odbierać. Jednak po chwili połączenie się wznowiło i tak kilka razy.

No zaraz mnie pojebie - szepnąłem sam do siebie podnosząc się z łóżka. Nie patrzyłem na wyświetlacz tylko odebrałem z nadal zamkniętymi oczami.

Kto i czego? - zapytałem próbując się rozbudzić.

Tomek no wreszcie już myślałem, że nie odbierzesz, słuchaj lecimy do Dubaju wszyscy, ja mam bilety i w ogóle o nic się nie martw tylko zabierz walizkę i przyjedź na lotnisko na 4 - oznajmił mi Kurek i się rozłączył. Nie wiedziałem czy to mój sen czy to się dzieje naprawdę, więc poklepałem się kilka razy po twarzy, żeby się rozbudzić i zrozumieć co się właśnie wydarzyło. Chwyciłem jeszcze raz za telefon i zobaczyłem połączenie zakończone z Bartkiem. Czyli jednak.

Ty: stary ty tak na serio

Łysy: nie na niby wiesz kurwa

Łysy: załatwiłem nam wszystkim wyjazd powinieneś się cieszyć że za darmo

Łysy: zadzwoń do reszty się zapytać to potwierdzą moje słowa

Nie powiem zdziwiło mnie to bardzo. W sumie kogo by to nie zdziwiło. O 2 w nocy dzwoni do ciebie kumpel i mówi, że lecicie grupowo do Dubaju i masz jechać na lotnisko. Jak to jakiś głupi żart to go zabiję. Wstałem więc z łóżka i wyjąłem z szafy walizkę, którą przeważnie ze sobą zabieram na wyjazdy, bo jest pojemna i co za tym idzie, bardzo przydatna. Spakowałem jakieś ubrania i kilka innych potrzebnych rzeczy Wziąłem również małą torbę podręczną do samolotu na telefon, słuchawki i itp. Po sprawdzeniu jeszcze raz czy wszystko wziąłem, wyszedłem z domu i samochodem udałem się na lotnisko. Bałem się,.że chłopaków tam nie będzie i tylko niepotrzebnie wstawałem, ale było ich widać z kilomentra. Semen kłócił się z Januszem, Kochan spadł na podłogę przysypiając na krześle, Kurek starał się opanować Kłosa, który zapomniał połowy rzeczy z domu, Bieniek i Śliwka robili zakłady podchodząc do randomowych ludzi, a Bednorz z Kaczmarkiem kupowali już trzecią pizzę na dwóch.

Myślałem już, że nie przyjdziesz - powiedział łysy podchodząc do mnie, a Kochan, który opierał się o jego ramię z powrotem spadł na podłogę.

Ja też tak myślałem - zacząłem powoli spoglądając na całą tę patologię - a może by ktoś go podniósł z tej podłogi? - wskazałem na Kubusia.

A tak już - odparł Kurek i pomógł mu się podnieść na krzesło.

Siedzieliśmy już tak z pół godziny czekając na samolot aż zacząłem być głodny. Dobra idę zjeść swoje śniadanie o 3:35. Zauważyłem, że Mateusz z Łukaszem nadal wykupują każdą możliwą pizzę, więc podszedłem do nich zabierając sobie kawałek.

Ej - powiedział Bieniek widząc, że biorę jedzenie, za które on płacił.

Z kolegą się nie podzielisz? - odparłem i wziąłem sobie drugi kawałek wracając do reszty na krzesła.

Czekaliśmy tak jeszcze z kilkanaście minut aż wreszcie mogliśmy iść na odprawę. Zajęła ona dość długo, bo Semeniuk jak zawsze robił problem i prawie pobił się z ochroniarzem. Z nim gdzieś jechać. Wreszcie mogliśmy zająć swoje miejsca. Ja siedziałem z Kochanem, Kurek z Kłosem, Janusz z Semeniukiem, Kaczmarek z Bednorzem a Bieniek ze Śliwką. Współczuję Marcinowi. Kamil w podróży to inny wymiar. Z resztą sami się możecie tego przekonać, bo właśnie wylał na niego kawę. Niestety tak się zdarzyło, że siedzą za nami, więc słyszę każdą ich rozmowę.

[...]

Mógłbyś zamknąć wreszcie pizde, bo gadasz tak bez przerwy od kilku godzin, człowieku niektórzy ludzie chcą tu spać - powiedziałem w końcu odwracając się do Kamila.

Nie - odparł i kończył rozmowę z Januszem chociaż rozmowa to za wiele powiedziane. On gadał, a Marcin udawał, że go słucha. Założyłem więc słuchawki do uszu włączając głośno muzykę, aby go zagłuszyć i próbowałem zasnąć tak samo jak Kubuś opierający się o moje ramię.

[...]

Okazało się, że lądujemy za pół godziny, więc musiałem obudzić Kubę, który spał od kilku godzin. Jak zasnął na lotnisku tak śpi do tej pory. Jak go pytali o dowód osobisty ten dał kartę do biedronki. Chłop żyje w innym świecie jak jest zaspany lub pijany.

Wstawaj będziemy za chwilę - zacząłem go budzić, ale on nadal nic - chuju pierdolony bo cię tu zostawimy - mówiąc to wyjąłem mu słuchawki z uszu. Japierdole głośniej słuchać muzyki już się nie da. I on jeszcze głuchy nie jest? Wreszcie łaskawie się przebudził, a po chwili wysiedliśmy z samolotu.

[...]

Chodźmy coś zjeść głodny jestem - zaczął narzekać Semeniuk gdy byliśmy w drodze do hotelu.

Sam se idź - odpowiedział mu wkurwiony Janusz, bo musiał nieść ze sobą nie dość, że swoją walizkę, to i jeszcze jego, bo wziął sobie dwie.

Kubuś idziesz ze mną - mówiąc to chwycił go za nadgarstek i pociągnął w kierunku jakiejś restauracji. No i super zabrał mi kompana do rozmowy.

A czy my na pewno dobrze idziemy? - zapytał Kaczmarek, bo szliśmy już z pół godziny do tego hotelu, a lokalizacja pokazywała, że będziemy na miejscu za 10 minut.

Chwila zobaczę - powiedział Kurek sięgając po telefon - o kurwa, przecież my mieliśmy zawrócić przy tej alejce gdzie szaliki sprzedawali.

No i tym sposobem musieliśmy się wracać, więc droga zajęła nam jeszcze dłużej. Gdy wreszcie dotarliśmy pod hotel okazało się, że pokoje są dwuosobowe, więc od razu zaklepałem, że biorę z Kochanem. Co gdyby mi się taki Semen trafił albo Bednorz, czy Bieniek, który by mnie upił do nieprzytomności? Co z tego, że Kuba jeszcze o niczym nie wie. Dowie się jak przyjdzie.

[...]

Siedziałem sobie w pokoju hotelowym rozpakowywując walizkę, żeby schować ubrania do szafy, ale ktoś dobijał się do drzwi. Otwierając je ujrzałem w nich Kochana. No wreszcie, już myślałem, że on z tym Kamilem się tam zgubił.

Długo wam zeszło na tym jedzeniu - dopomniałem zamykając szafę.

On połowę menu wykupił, a w dodatku zatrzymywaliśmy się w kilku sklepach, bo chciał sobie coś kupić, a potem musiałem nosić te jego torby przez połowę Dubaju, bo Bartek pomylił lokalizację i nam złą wysłał - oznajmił Kochan i rzucił się na łóżku - czuję się jakbym był na haju przez niego.

I tak też wyglądasz - wspomniałem i do naszych drzwi znowu ktoś zapukał. Kogo tam niesie?

Polskie życie siatkarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz