Rozdział 5

3 1 0
                                    

Miesiąc minął w miarę spokojnie. Alexander spędzał całe dnie w garażu, a Stella próbowała nawiązać jakąś relację z Luną.
Dzisiaj postanowiła zabrać ją do kina. Aiko cieszyła się i stresowała jednocześnie.
Zawsze chciała iść do kina. Według opowieści Ciro to musiało być wspaniałe miejsce. Problem w tym, że Luna nie znała zasad obowiązujących w tego typu miejscach.
W internecie pojawił się trend związany z filmem, na który szła.  Ludzie ubierali się na różowo, ten kolor był charakterystyczny dla lalek Barbie.
Tego typu lalki zawsze pojawiały się na każdej planecie gdzieś między pierwszym lotem samolotem, a lotem rakietą.
Luna do niedawna miała ich mnóstwo, ale większości nawet nie zdążyła zobaczyć.
Wzięła głęboki oddech i wygładziła letnią, różową sukienkę.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. W ciągu miesiąca zmieniła się nie do poznania. Fizycznie nie było już śladu po Aiko poświęcającej całe życie temu, że w przyszłości zostanie Raina. Została dziewczynka ubrana w jaskrawo różową sukienkę z działu dziecięcego i białe adidasy. Po miesiącu czesania na sucho jedynym śladem po lokach był puch.
Ale to był tylko fizyczny aspekt. Psychicznie nic nie uległo poprawie, wręcz przeciwnie.
Dalej się bała.
Od wylądowania na Ziemi dokładnie czytała skład wszystkiego co brała do ust. Sprawdziła nawet pastę do zębów. Największe zaufanie miała do musów, więc jadła głównie je, ale to mocno odbiło się na jej wadze. Dziecięca sukienka wisiała na niej jak na wieszaku.
Było jej słabo, miała coraz mniej siły, ale nie mogła nikomu wyjaśnić co się działo.
Złamałaby najważniejsze zasady etykiety. Poza tym nie zdziwiłaby się gdyby Alexander specjalnie dosypał jej orzechy do czegoś żeby pozbyć się problemów.
Jakaś część niej mówiła, że przecież to byłoby lepsze dla wszystkich, ale przecież nie po to tak ryzykowała żeby teraz się poddać.

★★★

Calian Evrin nigdy nie pasował do społeczeństwa, w którym przyszło mu żyć.
Nowy York był ogromnym miastem. Szesnastolatek zawsze marzył żeby w nim zamieszkać i w końcu, tydzień wcześniej przeprowadził się tu z Los Angeles. Dlatego eksplorował każdy fragment nowego otoczenia. Lekarze dali mu dwa lata. Minął rok.
Calian pogodził się ze swoim losem, chociaż bardzo żałował, że nie uda mu się zostać sławnym pisarzem.
To nie oznaczało oczywiście, że przestał pisać. Co z tego, że prawdopodobnie nie skończy ani jednej książki?
Jego rodzice upierali się żeby jak najdłużej żył normalnie. Częściowo się z nimi zgadzał, dlatego tak jak normalny zdrowy człowiek korzystał z wakacji i poszedł do kina.
Latem dwa tysiące dwudziestego trzeciego roku dwa filmy stały się popularne w mediach: Barbie i Oppenheimer.
Calian nie lubił tematyki wojennej, więc wybór był dla niego oczywisty. Jako dziecko uwielbiał bawić się "Barbie", bo w ten sposób łatwiej było mu zobrazować historie które tworzył.
- Na pewno nie chcesz popcornu? - zapytała blondynka patrząc na młodszą od niej brunetkę.
- Na pewno. - odpowiedziała dziewczynka zdecydowanym tonem.
Brunetka wyglądała normalnie, jak większość osób w jej wieku. No może poza tym, że nie bawiła się małą dorosłą z toną tapety na twarzy.
Za to blondynka była wyjątkowa. Wyglądała jak żywa lalka Barbie. Calian aż zaniemówił patrząc na nią dopóki nie odeszła w stronę sal kinowych.
Blond włosy, idealna figura  specyficzny uśmiech… naprawdę wyglądała jak Barbie.

★★★

Początkowo było mocno niezręcznie. Sala nie była pełna, ale Luna zajęła miejsce obok grupy rówieśniczek i Stelli,na którą cały czas gapił się jakiś chłopak.
Dwunastolatki siedzące obok Aiko śmiały się do tego stopnia, że popcorn wypadał im z papierowego opakowania na podłogę.
Luna czuła na sobie ich wzrok. To było absurdalne, w końcu sala była pogrążona w ciemności. Te dziewczyny widziały w niej tylko swoją obcą rówieśniczkę, nie Aiko. Powinna w końcu to zrozumieć.
Po mnóstwie reklam w końcu zaczął się film.

LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz