- Są cudowne. - zaprotestował Alex, kiedy dziewczyna narzekała na swoje włosy.
- Puszą się. - narzekała dziewczyna. - Ale to chyba nie jest największy problem ludzkości.
- Moja przyjaciółka uwielbiała dbać o włosy. - powiedział i przesunął jedno z pasm dziewczyny między palcami. Siedzieli sami w pustej świetlicy przy świetle jednej latarki. - Miała długie brązowe loki.
- A ja mam długie blond siano. - przedrzeźniła go.
- Estelle powiedziałaby, że to nie siano tylko rozczesane loki. - włosy Zwycięstwa były inne niż Estelle. Zamiast miękkich, gładkich sprężynek, czuł pod palcami suche, szorstkie pasma.
- Tęsknisz za nią? - zapytała cicho.
- Minęło już ponad pięć lat. - zauważył.
- Moja mama zginęła piętnaście lat temu, a dalej za nią tęsknię. - wyznała. - I chyba nigdy nie przestanę. Za tobą też będę tęsknić.
- Ja nie umieram. - zdziwił się.
- Ale jutro oboje dostaniemy swoje statki. Kosmos jest ogromny, nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkamy. - przypominała.
- A spotkania przywódców? - zapytał.
- Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby wszyscy przywódcy byli razem na jednym spotkaniu. - wyjaśniła. - Zresztą raczej nie zdarza się, żeby przywódcy spotkali się osobiście. Najczęściej rozmawiają przez holo.
- Możemy się postarać, żeby “Zwycięstwo” i “Obrońca” zawsze były wystarczająco blisko siebie. Wtedy nie stracimy kontaktu. Oczywiście, jeśli chcesz, Zwycięstwo. - zasugerował chłopak.
- Chcę. I mam na imię Victoria. - spojrzała mu w oczy.
- Mogę? - zapytał kładąc dłoń na jej policzku i przybliżając się. - Victorio?
- Możesz. - uśmiechnęła się, a ich usta złączyły się w pocałunku. Pierwszym w ich życiu.☆☆☆
Był wczesny poranek. Meir właśnie kończył myć zęby, kiedy ktoś zapukał do jego drzwi. Wypłukał usta i otworzył.
- Hej? - spojrzał zdziwiony na Lunę trzymającą w rękach górę kartonów, którą musiała przytrzymywać brodą.
- Od dzisiaj jestem dorosła. Pamiętasz co mi obiecałeś? - zapytała mijając go w wejściu.
- Aż tak nie możesz się doczekać? - zaśmiał się. - rozłóż wszystko na stole.☆☆☆
Luna położyła prawą rękę na stole, Meir zanurzył igłę w tuszu. Na jej przedramieniu był już odbity wzór, teraz trzeba było go tylko utrwalić.
- Jak będziesz chciała przerwę to mów. - powiedział i zrobił pierwsze ukłucie. Bolało, ale nie tak bardzo jak się spodziewała. Meir zajmował się tatuażami od kiedy oboje znaleźli się w Amaris. Trochę mu w tym pomagała, ale sama nie potrafiła rysować, więc mogła tylko cucić tych, którzy mdleli w trakcie sesji. Ona czuła się dobrze. Pogrążyła się w myślach. Dzisiaj kończyła osiemnaście lat. Była dorosła. Starsza niż Ciro i Estelle. Jeśli dożyje następnych urodzin będzie starsza niż Alexander. Żyła już o sześć lat dłużej niż planowano. Jedną trzecią życia temu uciekła ze złotej klatki.
Meir skończył owijać jej przedramię folią.
- Uważaj, żeby nie wdało ci się zakażenie. - przestrzegł i zdjął rękawiczki.
- Dziękuję.☆☆☆
Amaris często się upijali, ale raczej nie urządzali dyskotek, więc jeśli już jakąś zorganizowali to była to gruba impreza. Amaris doczekało sie dwóch nowych statków, następnego dnia z “Wojownika” znikną dwie trzecie załogi. Luna pierwszy raz w życiu piła alkohol. Był paskudny, miała wrażenie jakby piła płynny ogień. Ale nie miał orzechów, a po paru kieliszkach przyjemnie szumiało jej w głowie. Po pewnym czasie miała dość tańczenia i głośnej muzyki, więc wyszła na korytarz. Sama nie wiedziała kiedy dotarła na korytarz łączący dwie połowy statku. Niezdarnie usiadła na granicy.
- Ile wypiłaś? - zapytała kobieta rozbawiona zachowaniem dziewczyny.
- Chyba za dużo. - odparła Luna.
- Jakbyś wypiła za dużo to nie byłabyś tu tylko w kiblu. - sprostowała kobieta. - Co tu robisz? Raczej mało osób odwiedza te korytarze.
- Ja tu siedzę prawie codziennie. - wyjaśniła Luna. - Tu widzę jak absurdalne jest życie w kosmosie. Nawet czas nie płynie normalnie. To dziwne co nie?
- Czas nie istnieje, to tylko wymysł ludzi, żeby mogli żyć schematycznie. - odparła Eilei. - Te korytarze idealnie to pokazują.
- Ile piłaś?
- Dzisiaj akurat jestem trzeźwa. Ale powiem ci, że czas to absurd. Jak chcesz policzyć ile lat tak naprawdę mam, jeśli w prawie każdej rzeczywistości inaczej liczono czas?
- Rzeczywistości? Co ty, kotem jesteś, że masz dziewięć żyć i się odradzasz? - zachichotała.
- Za każdym razem jak umieram to odradzam się w innej rzeczywistości. - wyjaśniła kobieta.
- Ty nie piłaś tylko ćpałaś. - stwierdziła byĺa Aiko.
CZYTASZ
Luna
Science Fiction★Seria kosmosu część 2★ Tariq Anarkisti nie był szaleńcem. Miał rację i to chyba było w tym wszystkim najgorsze. Luna Caligari przez dziesięć lat szukała swojego przyjaciela. Przez tyle samo czasu Obrońca szukał swojej siostry. Calian Evrin zaszył s...