Rozdział 7

3 1 0
                                    

- Która z was to zrobiła? - zapytała Luna stając przed koleżankami siedzącymi na schodach. Alexander uparł się żeby kontynuowali edukację, Aiko wiedziała, że nauka jest jej obowiązkiem, więc po wakacjach we trójkę rozpoczęli naukę w zespole szkół imienia królowej Victorii.
Luna próbowała nawiązać relacje z rówieśnikami i chyba szło jej całkiem nieźle. W połowie września miała już cztery koleżanki. Pierwsza z nich, Mary była blondynką, która w wieku dwunastu lat już miala mocno kobiecą figurę i jako pierwsza w klasie dostała okres. Wszyscy mówili, że w liceum stanie się szkolna gwiazdą, zresztą już teraz w jakimś stopniu nią była. Jessica farbowała włosy na czarno i od dziecka trenowała balet. Z kolei Veronica i Susan chciały w przyszłości zostać modelkami.
Dziewczyny były miłe dla Aiko, chociaż Lune drażniła ich hałaśliwość i to z jaką wyższością odnosiły się do innych.
- Wiem, że to wy. Nikt inny nie wpadłby na tak durny pomysł. - brunetka patrzyła na nie z góry. - Nauczyciele szukają winnego, będą z tego kłopoty.
- E tam, przesadzasz. - odparła lekceważąco Jessica.
- Powiedzieli, że jeśli winny nie chce zostać wydalony ze szkoły to musi się przyznać.- upierała się Aiko.
- Tylko tak straszą. - odezwała się Mary. - Zresztą to było śmieszne jak ta głupia baba zaczęła się dusić.
- Pani Evans dostała wstrząsu anafilaktycznego. - brunetka brzmiała jak dorosły upominający dzieci. - Alergia na mleko to poważna sprawa, a któraś z was podmieniła opakowania, przez co wlała sobie do kawy normalne zamiast tego bez laktozy.
- Przesadzasz. - stwierdziła Susan. - Wyluzuj, nikt tego nie widział.
- Wezmę na siebie odpowiedzialność, jak powiecie mi która z was to zrobiła. - Aiko westchnęła ciężko.
- Ja odwróciłam jej uwagę, Susan podmieniła kartony, a Mary i Jess stały na czatach. - wyznała Veronica. - Zadowolona?
- Powiedzmy. - Luna odwróciła się i odeszła.
- Idiotka. - skomentowała Susan, kiedy koleżanka zniknęła za rogiem korytarza.
- Rel. - zgodziła się Mary.

★★★

Raina lub Hakan byli odpowiedzialni za każdą osobę w ich galaktyce. Z tego powodu Luna postanowiła się przyznać. Była odpowiedzialna za każdą osobę w tej szkole, choć nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. A zresztą chyba na tym polegała lojalność? Przynajmniej wnioskując po tym jak zawsze przedstawiała to Mary.
Luna wzięła głęboki oddech i zapukała do drzwi gabinetu dyrektora.
Po zaproszeniu otworzyła drzwi i stanęła w progu.
- To przeze mnie pani Evans wlala sobie mleko z laktozą do kawy. - poinformowała.
- Przyznajesz się do winy? - zapytał dyrektor. - Usiądź proszę. - dodał kiedy skinęła głową.

★★★

Alexander wymyślił całą historię rodziny i uwiarygodnił ją w dokumentach i internecie. Rodzeństwo Ruelle Nicoli pochodziło z Anglii. Ich rodzice zmarli na Covid w dwa tysiące dwudziestym roku, więc przez następne trzy lata wychowywała ich babcia, która zmarła na wiosnę dwa tysiące dwudziestego trzeciego roku. Wtedy opiekę nad dwunastoletnia Luną i siedemnastoletnią Stellą przejął osiemnastoletni Alexander.
To właśnie on był jej prawnym opiekunem, więc dlatego został wezwany do gabinetu dyrektora. Luna zdecydowanie bardziej chciałaby, żeby w pomieszczeniu znalazła się Stella, ale nie mogła na to liczyć.
- Co ty zrobiłaś? - zapytał chłopak z wyrzutem siadając obok niej.
Aiko poczuła się tak jak za każdym razem kiedy Raina Lana upomniała ja za jakiś błąd. Normalna dwunastolatka skuliłaby się lub spuściła głowę. Luna jednak siedziała spokojnie praktycznie bez ruchu.
- Obawiam się, że kryje koleżanki. - powiedział dyrektor. - Nie wierzę żebyś zrobiła coś takiego.
- Dlaczego nie? To miał być śmieszny żart, nie wiedziałam, że ka aż tak silną alergię. - odezwała się dziewczyna.
- Nie wierzę żebyś zrobiła coś takiego. - wyjaśnił mężczyzna. - Patrząc na twoja opinię z poprzedniej szkoły i zachowanie od początku roku myślę, że kryjesz którąś ze swoich koleżanek.
- Ale one nic nie zrobiły! - upierała się Luna.
- Krycie przyjaciół to szlachetna cecha, ale zastanów się, czy one zrobiłyby coś takiego dla ciebie. - dyrektor spojrzał jej prosto w oczy. - Rozumiem, że potrzebujesz czasu do namysłu, więc jesteś zwolniona z reszty lekcji. Twój brat i siostra też.
- Mam dzisiaj jeszcze kilka ważnych lekcji. - zaprotestował chłopak.
- Siostra cię potrzebuje, myślę że jako brat najlepiej przemówisz jej do rozsądku.

LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz