Rozdział 18

1 0 0
                                    

- Mogę, ale zastanów się czy na pewno tego chcesz. - odparła Raina Elinora.
Luna popatrzyła na nią kpiąco:
- Chcę udowodnić wszystkim, że mam racje. Doskonale wiem co robię. - wyjaśniła.
- Władcy pozwolili ci żyć, bo myśleli, że sama zginiesz w Otwartym kosmosie. Nie powinnaś wyprowadzać ich z błędu.
- Przecież już i tak wiedzą, sama im o tym powiedziałaś. - zauważyła Luna.
- Nie powiedziałam. Nie mają pojęcia, że byłaś tu na mojej koronacji.
- Dlaczego miałabyś mnie kryć? - nie rozumiała brunetka.
- Bo też byłam Aiko. - przypomniała Elinora.
- Wiem i dlatego rozumiem czemu troszczysz się tylko o siebie. To znaczy o ile można zrozumieć zabicie własnego dziecka. Dawaj ten cholerny kod.
- Sześć lat temu na Wiecznej Planecie dano mi wybór. Albo ja zabiję mojego syna, albo oni zrobią to wywołają pożar, w którym spłonie żywcem. - po policzku kobiety spłynęła łza. - Kazałam dodać wysoką dawkę leków nasennych do jego herbaty. Wypił ją, zasnął i więcej się nie obudził. Nic nie usprawiedliwia tego co zrobiłam, ale musisz zrozumieć jedną rzecz. Na Wiecznej Planecie dalej pamiętają jaki los miał spotkać ciebie, więc wracając bardzo się narażasz. Takie wyroki się nie przedawniają, doskonale o tym wiesz. Rozumiem, że chcesz dobrze, ale powinnaś uciekać jak najdalej stąd.
- To dalej nie tłumaczy czemu mnie chronisz. - zauważyła Luna już znacznie łagodniejszym tonem.
- Jestem sama. - wyznała kobieta. - Mój mąż nie żyje, nie mam już dziecka. Jestem bardzo słabą Rainą, a na Wiecznej Planecie właśnie dyskutują o tym jak się mnie pozbyć.
- Przecież jesteś Rainą… - głos Luny się załamał.
- I co z tego? Myślisz, że to cokolwiek zmienia? Aiko jest idealne albo martwe, tak samo jest z Rainą i Halanem. Nie pasuję do ich idealnego wizerunku, więc trzeba się mnie pozbyć. Dlatego proszę cię, wynoś się stąd. Nie wiem, powiedz całemu Wszechświatowi co tu się dzieje, może uratujesz kilka żyć.
- Możemy zabrać cię ze sobą. - zauważył Meir.
- Nie chcę. - odparła Raina. - Nie mam już dla kogo się starać.
- Jak zginął mój brat myślałam tak samo, ale jednak znalazłam powód żeby żyć dalej. Chcesz się tak po prostu poddać? - zauważyła Luna.
- A wiesz, że śmierć Koziorożca tak naprawdę ocaliła twoja dynastię? Na Wiecznej Planecie planowano pozbyć się najpierw ciebie, potem twojej matki.
- Jej? To niemożliwe, była wzorem do naśladowania, przynajmniej z punktu widzenia Zamkniętego kosmosu.
- Po śmierci twojego brata oszalała. - wyjaśniła Elinora. - W historii zapisała się jako Lana Ruelle Insanis puwr Solare, Raina Koziorożca.
Lana Ruelle Szalona.
Nagle ktoś gwałtownie otworzył drzwi do pomieszczenia.
Mężczyzna był zdyszany i spanikowany.
- Raino, Wieczna Planeta jest księżycem. - wypalił.
Elinora wstała, ale po chwili znowu usiadła. Czy właśnie odwołano jej egzekucję?
- Co się stało? - zapytała Luna.
- Jakiś statek ją zniszczył. - odparł mężczyzna trochę zmieszany jej obecnością. - Przywódca przedstawił się jako Kya Lynn. Chce z panią rozmawiać.
- Przekaż mu, że za chwilę się z nim skontaktuję. - powiedziała Elinora.
Mężczyzna wyszedł.
- My naprawdę potrzebujemy tych kodów. - oznajmiła Luna. - A potem musimy się wynosić.
- Znacie tego Kya Lynna? - zapytała Elinora i zaczęła coś pisać na kartce.
- Jest przywódcą Kyry, czyli stoi po przeciwnej stronie wojny. Uważaj, jest nieobliczalny. - wyjaśniła Luna.
- Uważajcie na siebie. - poprosiła Raina.
- Do gwiazd i księżyców. - odparła Luna i wyszła.

★★★

- Obrońco! - zawołała Victoria biegnąc korytarzem. - Kyra są w Zamkniętym kosmosie, zniszczyli Wieczną Planetę.
- Musimy tam lecieć.  - oboje ruszyli w stronę mostka.
- Mam nadzieję, że nic jej nie jest. - westchnęła Zwycięstwo.

★★★

Aveline Jane miała cztery lata i burzę brązowych loków wokół pulchnej twarzy. Robot, czyli jej niania miała proste brązowe włosy i zawsze zakładała biały kombinezon. Chodziła za nią krok w krok. Rodzice dziewczynki byli bardzo zajęci. Tata mówił, że są superbohaterami i ratują kosmos przed złymi ludźmi. Mimo to starali się ją w miarę regularnie odwiedzać.
Aveline większość czasu spędzała na łące przed domem. Zazwyczaj bawiła się sama, ale czasami nawiązywała kontakt z innymi dziećmi. Była szczęśliwa i bezpieczna, z dala od wojny. Jej rodzice o to zadbali.

LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz