Przymknęłam powieki, a następnie przyłożyłam palce do skroni, chcąc złagodzić ból głowy, który nie dawał mi ani chwili wytchnienia. Hałas, panujący w klasie jeszcze bardziej potęgował moje złe samopoczucie. Każdy głośniejszy dźwięk sprawiał, że miałam ochotę wybuchnąć. Pociągnęłam nosem, czując, jak katar spływa w dół moich zatok, utrudniając mi oddychanie. Było mi strasznie zimno, mimo że miałam na sobie trzy warstwy ubrań.
Odetchnęłam głęboko, a potem otworzyłam oczy i spróbowałam skupić się na słowach nauczyciela, jednak mgła przysłaniająca mój umysł, skutecznie mi to utrudniała.
- Laro?
Spojrzałam na Olivię, która przyglądała mi się z troską.
- Tak?
- Nie wyglądasz najlepiej- mruknęła, a następnie przyłożyła mi rękę do czoła.- Jezu! Jesteś rozpalona. To na pewno dlatego, że siedziałaś na dworze w cienkim płaszczu. Mówiłam ci, że...
Odtrąciłam jej dłoń.
- Nic mi nie jest.
- Oczywiście, że jest. Jesteś chora.
- Nie jestem.
- Jesteś. Wróć do domu.
- Nie.
Naturalnie Olivia nie przyjęła odmowy. Zanim dążyłam zareagować, podniosła rękę, zwracając tym samym uwagę nauczyciela.
- Co się stało?- zapytał dziewczyny.
- Lara źle się czuje, czy mogę pójść z nią do pielęgniarki?
- To nie prawda. Czuję się dobrze- zaprotestowałam od razu.
Mężczyzna przeskanował mnie widokiem.
- Faktycznie nie wygląda najlepiej- powiedział pod nosem.- Masz rację, lepiej z nią pójdź- zwrócił się do Olivii.
15 minut później siedziała już w gabinecie pielęgniarki i słuchałam wykładu na temat przychodzenia chorym do szkoły. Liv wróciła już na lekcje. Całe wieki zabrało mi przekonanie jej, że poradzę sobie sama.
- To się więcej nie powtórzy- wymamrotałam, gdy kobieta skończyła swoje kazanie.
- Dobrze. A teraz wracaj do domu.
Chciałam się sprzeciwić, jednak wystarczyło jedno jej spojrzenie, bym zmieniła zdanie.
Po prostu przytaknęłam, nie mając siły się z nią kłócić.
Wyszłam z gabinetu, pociągając nosem. Ten katar zaczynał mnie już porządnie denerwować. Wyciągnęłam telefon i zamarłam z palcami nad ekranem. Aaron miał wrócić do domu dopiero wieczorem, więc nie mogłam do niego teraz napisać.
Westchnęłam ciężko, wciskając ikonkę wiadomości.
Ja: Masz jakaś ważną lekcję?
Odpowiedź nadeszła po chwili.
Nicholas: To zależy.
Ja: Od czego?
Nicholas: Od tego, czego ode mnie chcesz.
Wywróciłam oczami.
Ja: Pielęgniarka wysłała mnie do domu, ale nie mam jak się tam dostać. Mógłbyś mnie podwieźć?
Czekałam przez parę minut, jednak nie dostałam już żadnej wiadomości.
Zmrużyłam oczy.
Nie odpisał.
![](https://img.wattpad.com/cover/331772592-288-k714102.jpg)
CZYTASZ
Immunitet
RandomDo małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybko stają się niebywałą sensacją, co krzyżuje ich plany wtopienia się w tłum i zaczęcia życia od nowa... ... Jednak każdy człowiek, który chce...