Rozdział 24

1.6K 87 12
                                    

Przymknęłam powieki, a następnie przyłożyłam palce do skroni, chcąc złagodzić ból głowy, który nie dawał mi ani chwili wytchnienia. Hałas, panujący w klasie jeszcze bardziej potęgował moje złe samopoczucie. Każdy głośniejszy dźwięk sprawiał, że miałam ochotę wybuchnąć. Pociągnęłam nosem, czując, jak katar spływa w dół moich zatok, utrudniając mi oddychanie. Było mi strasznie zimno, mimo że miałam na sobie trzy warstwy ubrań.

Odetchnęłam głęboko, a potem otworzyłam oczy i spróbowałam skupić się na słowach nauczyciela, jednak mgła przysłaniająca mój umysł, skutecznie mi to utrudniała.

- Laro?

Spojrzałam na Olivię, która przyglądała mi się z troską.

- Tak?

- Nie wyglądasz najlepiej- mruknęła, a następnie przyłożyła mi rękę do czoła.- Jezu! Jesteś rozpalona. To na pewno dlatego, że siedziałaś na dworze w cienkim płaszczu. Mówiłam ci, że...

Odtrąciłam jej dłoń.

- Nic mi nie jest.

- Oczywiście, że jest. Jesteś chora.

- Nie jestem.

- Jesteś. Wróć do domu.

- Nie.

Naturalnie Olivia nie przyjęła odmowy. Zanim dążyłam zareagować, podniosła rękę, zwracając tym samym uwagę nauczyciela.

- Co się stało?- zapytał dziewczyny.

- Lara źle się czuje, czy mogę pójść z nią do pielęgniarki?

- To nie prawda. Czuję się dobrze- zaprotestowałam od razu.

Mężczyzna przeskanował mnie widokiem.

- Faktycznie nie wygląda najlepiej- powiedział pod nosem.- Masz rację, lepiej z nią pójdź- zwrócił się do Olivii.

15 minut później siedziała już w gabinecie pielęgniarki i słuchałam wykładu na temat przychodzenia chorym do szkoły. Liv wróciła już na lekcje. Całe wieki zabrało mi przekonanie jej, że poradzę sobie sama.

- To się więcej nie powtórzy- wymamrotałam, gdy kobieta skończyła swoje kazanie.

- Dobrze. A teraz wracaj do domu.

Chciałam się sprzeciwić, jednak wystarczyło jedno jej spojrzenie, bym zmieniła zdanie.

Po prostu przytaknęłam, nie mając siły się z nią kłócić.

Wyszłam z gabinetu, pociągając nosem. Ten katar zaczynał mnie już porządnie denerwować. Wyciągnęłam telefon i zamarłam z palcami nad ekranem. Aaron miał wrócić do domu dopiero wieczorem, więc nie mogłam do niego teraz napisać.

Westchnęłam ciężko, wciskając ikonkę wiadomości.

Ja: Masz jakaś ważną lekcję?

Odpowiedź nadeszła po chwili.

Nicholas: To zależy.

Ja: Od czego?

Nicholas: Od tego, czego ode mnie chcesz.

Wywróciłam oczami.

Ja: Pielęgniarka wysłała mnie do domu, ale nie mam jak się tam dostać. Mógłbyś mnie podwieźć?

Czekałam przez parę minut, jednak nie dostałam już żadnej wiadomości.

Zmrużyłam oczy.

Nie odpisał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ImmunitetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz