16 Liv

9 3 2
                                    

LIV


Byłam bardzo zaskoczona prezentem od rodziców. W domu nam się nie przelewało, a moi kochani rodzice postanowili wykupić mi wycieczkę i to do Londynu! Dużo czytałam o tym miejscu i zawsze marzyłam żeby tam pojechać, ale nie miałam pojęcia, że moje marzenie spełni się tak szybko.

Poza tym nie zasłużyłam na tak wspaniały prezent. Przecież wypełniałam tylko moje obowiązki. Pomoc w domu, drobne dobre uczynki... Starałam się być zawsze uprzejma i miła i nie oczekiwałam za to zapłaty. Robiłam to z miłości do Boga i ludzi. Oczywiście cieszyłam się niezmiernie z niespodzianki, ale według mnie nie powinnam dostać takiego prezentu.

Była niedziela rano, a ja szykowałam się na Mszę. Jak co tydzień czekała mnie prawie godzinna podróż do kościoła. Kościół znajdował się pośrodku niewielkiej wsi. Oczywiście był też kościół w mieście niedaleko szkoły, do której chodziłam, ale do tego we wsi było bliżej i był mi bliższy.

Ubrałam mój niedzielny strój składający się z czarnej, prostej sukienki za kolano z krótkim rękawkiem i również czarne półbuty. Było ciepło więc nie potrzebowałam kurtki ani żadnego innego okrycia wierzchniego.

Rodzeństwo smacznie spało, a rodzice zbierali się do drogi. Już od dawna nie uczęszczaliśmy na Msze całą rodziną. Moje rodzeństwo miało inne priorytety i woleli spać lub robić inne rzeczy zamiast spotkać się z Panem... Było mi przykro i wiedziałam, że kiedyś tego pożałują. Kilka razy próbowałam ich przekonywać na różne sposoby, ale za każdym razem wyśmiali mnie i nie chcieli przyjąć moich słów na poważnie. Postanowiłam, że tą Mszę ofiaruję za moje rodzeństwo. Skoro ja ani rodzice nie potrafiliśmy ich przekonać to może Bogu się uda. Jednak każdy ma wolną wolę...

- Podróż zarezerwowaliśmy ci na pierwszego lipca córeczko.- Powiedziała mama gdy wyszliśmy z domu.

- Dziękuję wam serdecznie za tak wspaniały prezent, ale sądzę, że to nie był dobry pomysł. Nie zasłużyłam , a do tego moje rodzeństwo dodatkowo mnie znienawidzi. Już i tak mnie nie lubią.- Powiedziałam ze smutkiem.

- Na pewno tak nie jest. Przecież jesteś ich siostrą. Obiecuję, że gdy chociaż postarają się zmienić to wynagrodzimy ich. Jednak jak na razie jest coraz gorzej zamiast lepiej... No cóż, ważne że z ciebie jesteśmy dumni. Już dawno chcieliśmy dać ci jakiś prezent, ale nie wiedzieliśmy z czego się ucieszysz. Potem przypomniałam sobie , że zawsze chciałaś pojechać do Londynu więc uzbieraliśmy pieniądze i wykupiliśmy wycieczkę.- Mama była coraz bardziej podekscytowana.

- Jeszcze raz wam dziękuję z całego serca. Kocham was. - Powiedziałam ze łzami w oczach.

Zatrzymaliśmy się na chwilę i przytuliliśmy. Jak dobrze mieć takich kochanych rodziców.

Msza minęła za szybko i zanim się obejrzałam trzeba było wracać. Tak bardzo chciałam zostać jeszcze chwilę w tej pięknej ciszy wpatrując się w Jezusa ukrzyżowanego. Byłam taka szczęśliwa przyjmując Ciało Chrystusa podczas Komunii . Gdy wróciłam do ławki i dziękowałam za ten dar z oczu popłynęło mi kilka łez. Łez szczęścia.

W drodze powrotne śpiewaliśmy w trójkę pieśni, które słyszeliśmy w kościele.

Na rozstaju drógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz