KATE
Weszliśmy do klubu i rozejrzeliśmy się. Ciemne wnętrze z czerwonymi akcentami. Na środku przestronnej sali znajdował się podświetlany parkiet otoczony barierką. Dookoła parkietu ustawione były czerwone kanapy i czarne stoliki. W głębi pomieszczenia zobaczyłam bar , przy którym stało osiem wysokich taboretów z czerwonym obiciem. Nieopodal baru zauważyłam dwa stoły bilardowe.
- Przyszliśmy za wcześnie, jeszcze nikogo nie ma.- Stwierdziła Lisa z kwaśną miną. - Może jeszcze się przejdziemy, a potem wrócimy?
- No co ty jest dobrze. Przynajmniej możemy wybrać najlepsze miejsca. - Odparłam z uśmiechem. Czułam, że to jest miejsce, w którym powinnam być. Bez denerwującej rodziny i innych wieśniaków.
Usiedliśmy na kanapach w głębi sali najbliżej baru i stołu bilardowego. Ja na jednej, a Lisa z Markiem na drugiej kanapie naprzeciwko. Z tego miejsca miałam idealny widok na wejście oraz na barmana, który co chwilę na mnie zerkał. Nie tylko on... Chłopak mojej przyjaciółki także co rusz zerkał na mnie ukradkiem. Może to wykorzystam, pomyślałam.
Zbliżała się dwudziesta, a klub zaczął wypełniać się ludźmi. Wszyscy byli wystrojeni podobnie jak ja oraz moi towarzysze. Lisa miała na sobie jasnoróżową rozszerzaną sukienkę z długim rękawem i czarne dziesięciocentymetrowe koturny. Do tego czarne bolerko. Z kolei Marek miał na sobie czarny t shirt, czarne jeansy i błękitną kurtkę.
- To ja może pójdę po drinki. - powiedział Marek i podniósł się z kanapy.
Przez chwilę chciałam mu przeszkodzić i iść sama, ale stwierdziłam, że lepiej nie ryzykować. Nie miałam osiemnastu lat i nie chciałam wyjść na idiotkę przy tym przystojnym barmanie.
- Idę do toalety.- Powiedziała Lisa i poszła w stronę łazienki.
Zostałam sama, ale nie na długo. Po chwili ujrzałam jakiegoś młodego chłopaka, który szedł w moją stronę. Wiedziałam, że za chwilę do mnie podejdzie, ale nie podobał mi się. Wyglądał najwyżej na osiemnastkę, a ja nie gustuję w jakichś dzieciach.
- Hej mała. Sama przyszłaś? - Zapytał chłopak siadając obok mnie.
- A właśnie, że nie sama. - Przewróciłam oczami. - Jestem tu z ...
- Chłopakiem. - Dokończył Marek idąc z drinkami w naszą stronę. - Zgubiłeś się chłopczyku? - Zapytał i spojrzał z politowaniem na chłopaka, który speszył się i poszedł.
- Dzięki za ratunek. - Powiedziałam uśmiechając się do mojego wybawcy.
- Nie ma za co. Widziałem, że nie jest w twoim typie więc postanowiłem odegrać rolę życia i udawać twojego chłopaka.
Widać było, że bawi go ta sytuacja. Mnie zresztą też bawiła.
- Nie ma tu Lisy więc możemy być ze sobą szczerzy. Podobam ci się? - Zapytał i mrugnął do mnie.
- No wiesz... Jesteś chłopakiem mojej przyjaciółki więc to nie ma nic do rzeczy.
- Nie udawaj mała. - Zamruczał i pochylił się nad stolikiem w kierunku mojej twarzy.
Spojrzałam mu w oczy i podjęłam decyzję. Raz kozi śmierć. Znajdę inną przyjaciółkę , pomyślałam i pocałowałam go. Nie trwało to jednak długo, bo zauważyłam Lisę wychodzącą zza rogu. Szybko odsunęłam się od chłopaka i wyprostowałam na kanapie. Pijąc kolorowego drinka przez słomkę szepnęłam :
- Następnym razem jak pójdzie do łazienki uciekamy i jedziemy do ciebie.
Nic nie odpowiedział, ale uniósł brew w uśmiechnął się figlarnie. Lisa niczego nie zauważyła i nie podejrzewała co wydarzyło się pod jej nieobecność . Niedługo straci i przyjaciółkę i chłopaka. Uśmiechnęłam się do niej i nawet nie było mi jej żal.
CZYTASZ
Na rozstaju dróg
Historia CortaSzczęście? A co to takiego? Niby każdy zna to słowo i wie co oznacza, ale czym jest dokładnie? Co to jest PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE? Jeśli myślisz, że jesteśm szczęśliwy, jesteś w błędzie. Niestety taka prawda. Możesz nie wierzyć w te słowa jednak to p...