I. Dlaczego?

758 15 1
                                    

Właśnie stałam przed wyborem który miał rzutować na moją przyszłość. Czy ta przyszłość w ogóle miała być? Po raz kolejny dostałam jasny przekaz że jestem warta tyle co najgorsze gówno na tym zjebanym  świecie. Nowa szkoła, rodzina ,która wymagała ode mnie abym była we wszystkim najlepsza , jeśli nie byłam to mogłam się nie pokazywać w domu. Aż w końcu nie wytrzymałam i poszłam na dach naszego bloku. Byłam sama ale nie było cicho bo postanowiłam że wezmę słuchawki, w końcu to one pozwalały mi przeżyć ostatnie parę tygodni. Gdy stałam tak na krawędzi dachu dużo razy się wahałam ale w końcu podjęłam decyzję.

-Chuj robię to. Nie mam nic do stracenia -po tych słowach obróciłam się tyłem do krawędzi dachu i przy akompaniamencie muzyki po prostu spadałam wiedząc że to koniec .

  ***************************

W głowie słyszałam tylko szum i  pikanie co jakiś czas a gdy jakimś cudem zdołałam otworzyć oczy zobaczyłam białe ściany. Czy tak wyglądały zaświaty? Wątpię. Nagle do pomieszczenia weszła kobieta ,była ubrana na niebiesko a urodę miała raczej tropikalną .

-Cześć jestem Afiya . Jak się czujesz ?-zapytała przyjaźnie doktorka.

-Bywało lepiej-odpowiedziałam wymijająco.

-W to nie wątpię, zaraz pójdziesz na badania -oznajmiła Afiya  po czym wyszła z sali. Jednak nie poszła dalej. Przez szybę widziałam jak rozmawia z kimś z pogotowia , była to blondynka , nie była jednak sama bo towarzyszył jej chłopak na moje oko w moim lub bardzo podobnym wieku , jego włosy miały kolor jasnego brązu i zakrywały czoło. Nagle doktor Afiya gdzieś poszła a chłopak z lekarka pogotowia ,bo zauważyłam napis, weszli do mojej sali.

-Hej jestem Anna. Ratowałam cię jak chciałaś skoczyć. Ale nie ja przyszłam do ciebie , jest ktoś kto chciałby z tobą porozmawiać.

-Kto?-odpowiedziałam bez zainteresowania .

-To jest Czarek-po wypowiedzi usłyszałam dwa piknięcia dochodzące z trzymanego przez nią tabletu, po czym doktor Anna powiedziała-Dobra wy sobie tu porozmawiajcie a ja ide .Mam wezwanie . A ,  Czarek  , pamiętaj co ci mówiłam.

Gdy doktor Anna wyszła zapanowała chwila ciszy którą przerwał szatyn.

-Dlaczego?-zapytał , siadając na krześle stojącym obok mojego łóżka.

-Co dlaczego?-zapytałam dość sucho.

-Dlaczego skoczyłaś?-zapytał chłopak łagodnym głosem

-A kim ty jesteś że mam się tobie spowiadać?

-Nikim , ale obcej osobie łatwiej się wygadać. Chcę ci pomóc.

-Sory ale nie chce mi się gadać-odpowiedziałam z irytacją.

-Na pewno ?- upewniał się chłopak.

-Tak do cholery na pewno wypieprzaj stąd-odpowiedziałam już nieźle wkurwiona .

-Dobra , tylko nie bij-stwierdził szatyn podnosząc ręce w geście obrony.

-Ale śmieszne serio . Mówię poważnie wyjdź-powiedziałam wskazując palcem drzwi . Tym razem bez słowa chłopak wyszedł z sali.

W tym momencie czułam po prostu pustkę . Dosłownie pustkę , nic więcej.





Jak to się stało?/Maks BalcerowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz