XXI. Dupek

163 9 0
                                    

Po dwutygodniowym siedzeniu w domu musiałam wrócić już do szkoły.  Cieszyłam się, jednak nie byłam też pewna czy chce tam iść. Czułam w kościach że coś się stanie. Nie koniecznie dobrego. Popatrzyłam na zegarek w telefonie i stwierdziłam że muszę już wychodzić. Wzięłam więc plecak i zeszłam na dół. Stanęłam jak wryta bo w salonie siedziała moja ciocia. Kobieta zawsze uprzedzała nas o swoim przyjeździe a teraz jak gdyby  nigdy nic wróciła nawet się z nami nie witając. W zasadzie nie mogłam jej za to winić bo to w końcu był jej dom , ale uprzedzić mogła.

-Hej ciocia , a co ty tak bez zapowiedzi?-zapytałam po chwili milczenia.

-Musze parę rzeczy załatwić. Nie chciałam dzwonić bo dowiedziałam się o tym wczoraj późnym wieczorem-odpowiedziała odnosząc kubek po kawie do kuchni-A ty wychodzisz już do szkoły tak ?

-No właśnie miałam wychodzić na autobus-odparłam .

-Ja cię zawiozę .I tak miałam już jechać.

Gdy byłyśmy już pod szkołą wysiadłam z samochodu, rzuciłam szybkie "Do zobaczenia" i ruszyłam w stronę liceum. Był to dość nowoczesny biały  budynek z szarymi wstawkami między niektórymi oknami. W środku ściany korytarzy były jasnoszare i co rzadko się zdarza w Polsce były one wypełnione szeregami szafek. Podeszłam do tej swojej i wzięłam książkę ,która teraz miała mi sie przydać i poszłam do klasy w której miałam mieć lekcje.

-Nikola?! Boże gdzieś ty była  ślicznotko nasza?!-zapytał Ibra , który gdy tylko mnie zobaczył poderwał się z miejsca i przytulił. 

-Czarek wam nie mówił?-zwróciłam uwagę na chłopaka o którym wspomniałam.

-Oczywiście że mówił.

-No to chyba nie musze wam nic mówić-odparłam po czym usiadłam na miejscu obok szatyna.

Podczas długiej przerwy siedziałam z Czarkiem na kanapie stojącej na korytarzu. Siwy i Ibra postanowili pójść już do domów więc z naszej paczki zostaliśmy tylko my. Czarek opowiadał mi co się działo w szkole podczas mojej nieobecności a ja co chwilę wybuchałam śmiechem. Okazało się  że straciłam widok wściekłej na nasza klasę pani od polskiego, ominęło mnie także wyjście na pizze.

-Kurde szkoda że...-przerwałam w połowie zdania. W momencie poczułam jak łzy cisną mi się do oczu i silne ukłucie w klatce piersiowej. Antek, mój Antek właśnie obściskiwał się z jakąś inną laską. Im dłużej na to patrzyłam tym bardziej chciało mi się płakać .Nie. No kurwa nie. Nie będę płakać po takim dupku jak on. Czarek zorientował się chyba na co patrzę bo obserwował mnie uważnie pewnie dlatego aby w razie potrzeby mógł w odpowiednim momencie  mnie przytulić i uspokoić.

-Co za...dupek-rzuciłam zaciskając szczękę. W momencie wstałam z kanapy i szybkim krokiem ruszyłam w stronę blondyna. Czarek chciał mnie zatrzymać ale wystarczyło mu jedno spojrzenie pełne ostrzeżenia aby ponownie usiadł i po prostu obserwował co zrobię . Odchrząknęłam , po czym powiedziałam :

-Nie przeszkadzam słodkiej parce?-rzuciłam tonem pełnym nienawiści. Jak on do cholery mógł ?Dziewczyna wydawała się totalnie zaskoczona tym że ktoś postanowił im przerwać. Czekaj czekaj zaraz to dopiero ci szczena opadnie suko.

-Nikola?-rzucił Antek obserwując mnie z przerażeniem.

-Nie kurwa święty Mikołaj-odparłam sucho po czym uderzyłam go z całej siły w policzek -Ty skończony dupku. Co myślałeś  że mnie jeszcze nie ma w szkole ? Może byś się kurwa dowiedział gdybyś choć raz ruszył dupę do mojego domu żeby zobaczyć jak się czuję. Ale nie. Wystarczył kurwa jeden mój wypadek żebyś ty zamienił mnie na jakąś pierwszą lepszą szmatę-widziałam jak dziewczyna otwiera usta aby cos odpowiedzieć więc dodałam-Sklej pizde. Teraz ja mówię. Szczerze współczuję ci takiego czegoś-obrzuciłam chłopaka zniesmaczonym wzrokiem-Ale w sumie na nic więcej chyba nie byłoby cię stać. Cóż teraz jest tylko twój kochana. Życzę wam kochani ślicznych dzieci. Bo przyda wam się. I ogólnie gratulacje-prychnęłam z rozbawieniem napawając się ich minami. Były bezcenne -Adiós queridos.

Jak to się stało?/Maks BalcerowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz