XXII. Sposób na emocje

137 8 0
                                    


                                                                                     Czarek

Zaraz po rozmowie z byłym już chyba chłopakiem Nikola wzięła plecak i poszła do domu. Sam nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Chłopak miał skarb o którym pewnie ponad połowa męskiej populacji tej szkoły marzyła a zrobił coś takiego. Widziałem ,że w głębi duszy właśnie się rozpadła  jednak  nałożyła maskę obojętności tak jakby nic się nie stało . Podziwiałem ją za to , bo sam nie umiałbym ukryć tak silnych emocji. Wiedziałem jak ważny dla niej był ten chłopak, więc bałem się ,że zrobi coś głupiego. Postanowiłem poczekać do wieczora i odwiedzić ją na neutralnym gruncie. Najpierw postanowiłem pogadać sobie z Antkiem , który wciąż stał  w tym samym miejscu. Zerwałem się z miejsca i podszedłem po niego.

-Zjebałeś gościu. Nawet nie wiesz jak cudowny skarb miałeś. I szczerze należy ci się coś o wiele gorszego od zwykłego liścia- Coś za co pewnie wyleciałbym z tej szkoły, i coś za co Nikola znienawidziłaby mnie .

-Skończyłeś już? Wiem , że tylko czekałeś aż coś się spierdoli między mną a nią ,więc proszę bardzo droga wolna. Możesz podbijać-odpowiedział chłopak z prześmiewczym uśmiechem. Aż tak po mnie widać?

- Obawiam się , że twoje pozwolenie nie będzie potrzebne, a teraz lepiej nawet się nie pokazuj w pobliżu Nikoli bo nie skończy się to dobrze. A oboje chyba tego nie chcemy-odparłem z pogardą , po czym ruszyłem w stronę klasy.

                                                                                     *****

Stałem już jakieś pięć minut pod domem, kiedy w końcu odważyłem się zadzwonić. Nie wiedziałem w jakim stanie ją zastanę ,bo nie do końca wiedziałem jak radziła sobie ze złymi emocjami. Więc rzucałem się na głęboką wodę. Bardzo głęboką. W końcu usłyszałem przekręcający się zamek .

-Co ty tu robisz?

-Mogę  wejść?

-Nikoli nie ma i nie wiem kiedy wróci-odpowiedział Mikołaj-Więc chyba nie masz po co.

-A wiesz gdzie ją znajdę?-zapytałem. Musiałem sprawdzić jak sobie radzi bo nie mógłbym normalnie zasnąć. Już i tak wystarczająco słabo sypiałem.

-Brała torbę treningową ,więc pewnie jest na treningu-odpowiedział po chwili blondyn-Jak chcesz mogę cię zawieźć.

-A ty przypadkiem nie jesteś jeszcze niepełnoletni?

-Jestem. Ale umiem jeździć , a czego nie robi się dla przyszłego szwagra-odparł chłopak puszczając mi oczko.

-Co?-zapytałem totalnie wybity z rytmu.

-Oj nie wykręcaj się. Przecież widzę jak na nią patrzysz-powiedział chłopak , po czym wsiadł do białego bmw swojej mamy. Usiadłem na siedzeniu obok i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. W końcu zatrzymaliśmy się przy jakimś budynku. Wyglądał na opuszczony. Na białej ,lekko poszarzałej elewacji , było mnóstwo grafiti. Niepewnie wszedłem po niepewnie wyglądających schodach i wszedłem do środka . Kontrast był ogromny. Wnętrze budynku było bardzo nowoczesne. Szary korytarz prowadził do kilku drzwi. Na przeciwko wejścia była siłownia, co wywnioskowałem po widocznych sprzętach treningowych. Były także drzwi do łazienek, szatni oraz te prowadzące do sal treningowych. Udałem się do jednej z nich i ku mojemu zaskoczeniu trafiłem od razu do tej , w której była dziewczyna. Jej blond włosy były spięte w luźny kucyk. Na sobie miała czarne spodenki przylegające do jej ciała oraz szary top na ramiączkach. Właśnie okładała worek treningowy. Wyglądała jak w jakimś transie. A jednocześnie kurewsko ślicznie. Nagle jej wzrok spotkał się moim. Rozwiązując bandaże owinięte na rękach zbliżyła się do mnie. Dziewczyna rozchyliła lekko wargi pewnie nie spodziewając się że tu przyjdę. 

-Chciałem sprawdzić jak się czujesz.... no wiesz po tym co się stało w szkole. Nie było cię w domu a Mikołaj mi powiedział , że możesz być tutaj. Więc przyszedłem -wyjaśniłem uprzedzając jej pytanie.

-Dobra. Idę się przebrać. Zaczekaj na mnie to pójdziemy do domu-odparła dziewczyna wymijając mnie i wchodząc do szatni. Czekałem jakieś piętnaście minut kiedy wreszcie drzwi za którymi zniknęła blondynka otworzyły się. Pojechaliśmy z jej bratem do ich domu. Siedzieliśmy już chwilę u niej w pokoju i gadaliśmy o tej całej sytuacji. Dziewczyna ku mojemu zaskoczeniu wcale nie omijała tego tematu a wręcz przeciwnie. Cały czas o tym gadała.

-Wiesz co? Nie chce mi się już o tym gadać. Może porobimy coś fajniejszego?-zaproponowała nagle.

-W sensie?-zapytałem nie wiedząc o co chodziło.

Jak to się stało?/Maks BalcerowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz