XVIII. Walcz

226 9 2
                                    

Czarek

-Ale co się stało? - pytałem taty , który nie chciał mi powiedzieć żadnych szczegółów.

-Przyjedź z mamą do szpitala to ci wszystko powiem. To nie jest rozmowa na telefon-powiedział , po czym się rozłączył a ja zbiegłem na dół znaleźć mamę .Siedziała na kanapie oglądając coś w telefonie.

-Jedziemy do szpitala - rzuciłem szybko , po czym ubrałem czarną dżinsową kurtkę i zacząłem zakładać buty.

-Ale po co? Coś ci się stało? -zapytała mama taksując mnie wzrokiem.

-Nie ja .Nikoli cos się stało-wyjaśniłem. Nikoli coś się stało. Te słowa cały czas krążyły w mojej głowie. Po chwili siedzieliśmy już w białym BMW X3 w drodze do szpitala. Gdy dotarliśmy na miejsce mój tato dostał wezwanie i nie mógł mi powiedzieć co się stało ale w pokoju ratowników był Nowy - młody , brązowowłosy ratownik , który do niedawna miał dyżur z moim tatą.

-Może zanim zacznę mówić to usiądziesz? - zaproponował. Jednak ja nie miałem takiego zamiaru .Gabriel lekko się spiął i zaczął mówić.

-Ta twoja koleżanka z klasy....ona miała wypadek.

-Powiedz coś czego nie wiem.

-Ktoś wjechał na chodnik , którym szła i dość mocno oberwała.

-W sensie ? -zapytałem wplątując palce w swoje włosy.

-Chcesz szczerze czy łagodnie?

-A jak myślisz ?Dobra mów. Po prostu mów.

-Ma obszerne obrażenia wewnętrzne i teraz ma operacje. Nie ma dużych szans-Te słowa spowodowały ,że do oczu cisnęły mi się łzy.                                                                                                                Nie. Po prostu nie . Proszę tylko nie ona...                                                                                                          Kazałem Gabrielowi zaprowadzić się na blok operacyjny. W międzyczasie powiadomiłem kuzyna Nikoli. Siedziałem pod drzwiami za którymi dziewczyna walczyła o życie i zagryzając dolna wargę , tak mocno że w pewnym momencie ją rozciąłem.                                                                                  Pierdolić to.                                                                                                                                                                      Pomyślałem czując metaliczny posmak  krwi na ustach. Po upływie jakiegoś czasu przyjechał Mikołaj ze swoja mamą i chłopakiem, w którym rozpoznałem tego , który całował się z Nikolą. Japierdole , jakby mi życie wystarczająco nie dopierdoliło.

-A to kto?-zapytał chłopak Nikoli.

-A nie widać ?Chłopak-odpowiedziałem sucho.

-Byłeś tam? - zapytał patrząc mi  w oczy.

- Nie.

-To jakim chujem byłeś tu pierwszy? I kim ty jesteś do cholery?

-Po pierwsze może trochę grzeczniej bo to dzięki mnie tu jesteś , po drugie moi rodzice tu pracują i dlatego jestem tu pierwszy. A po trzecie to Czarek jestem.                                                               Po moich słowach nastała cisza , bo chłopak widocznie się obraził i dlatego że za drzwiami wreszcie cos się działo. Jednak to nie był koniec operacji. Gdy dochodziła już 23 zza drzwi wyszła doktor Górska.

-Nie będę ukrywać że nie jest najlepiej , ale tez nie jest bardzo źle. Udało się zatamować krwawienie , jednak dziewczyna straciła dużo krwi i musi zostać w szpitalu przez co najmniej tydzień. Na szczęście nie potrzebuje pomocy w postaci respiratora.                                                              Nikola zaraz miała zostać przewieziona na jedną z sal i dopiero wtedy mogliśmy do niej zajrzeć .Najpierw weszła ciocia dziewczyny, następnie Mikołaj i na końcu ja.  Gdy wszedłem do sali od razu zobaczyłem dziewczynę. Jej skóra była nienaturalnie blada a jej oczy nie miały w sobie za grosz życia. Usiadłem koło jej łóżka i złapałem za rękę.

-Jak się czujesz? Wyglądasz jakbyś nie żyła-zdołałem się na lekki uśmiech.

-Bo ja nie żyje. Ja tylko oddycham. Do dupy się czuję-odpowiedziała dziewczyna a ja zobaczyłem jej podrapaną twarz i posiniaczone ręce.

-Nawet nie wiesz jak każdy się o ciebie bał.

-Możesz nie przynudzać? Dawaj puść jakąś muzykę bo nie wytrzymam - na jej słowa uniosłem kącik ust i wyjąłem telefon z kieszeni. Włączyłem playliste z której jako pierwsza wybrzmiała piosenka This feeling od my!lane. 

-Lepiej?

-Mhm...-mruknęła po czym zamknęła oczy.

-Masz walczyć mała i mi się tu nie pogorszyć okej ?-zapytałem patrząc na jej bladą twarz.

-Ja? Ja zawsze walczę , jeszcze się tego nie nauczyłeś?

-Widocznie nie -odpowiedziałem 

                                                                                       ****

-Co ty tam tak długo robiłeś?-zapytał Antek , który widocznie cały czas czekał aż wyjdę. Odwróciłem się do niego i zacząłem iść w stronę wyjścia z budynku. Antek szedł za mną.

-O co ci chodzi? 15 minut tam byłem-odparłem zerkając na telefon.

-O to, że nie mówisz prawdy. Byłeś przy tym-rzucił blondyn uważnie się mi przyglądając.Ten chłopak ewidentnie nie wie z kim zadziera.

-A po co niby miałbym kłamać ?I już ci mówiłem że wiem o tym od rodziców. Chcesz nazwiska?-zapytałem prowokująco.

-O to może oni wiedzą jak ta idiotka...-przerwałem mu, odwracając się w jego stronę i zacisnąłem pięści.

-Jak ją nazwałeś?-dopytałem , unosząc lekko brwi.

-Normalnie .Nikt normalny nie pcha się pod samochód-odparł wzruszając ramionami.

-Jeszcze jedno słowo a przysięgam , że zobaczysz jak smakuje ta podłoga -mówiłem zbliżając się do chłopaka jeszcze mocniej zaciskając pięści.



Jak to się stało?/Maks BalcerowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz