18. Szkolenie

123 15 59
                                    

Sala szkoleniowa wyglądała dość niepozornie, była jasna, przestronna i prawie pusta. Przypominało zwykłą salkę prelekcyjną z kilkunastoma ławkami dla kursantów i biurkiem dla prowadzącego ustawionym z lewej strony pod ścianą. Gdy weszła Thorsten już na nią czekał. Marynarka jego munduru wisiała na oparciu jednego z krzeseł, a on miał na sobie białą koszulę z rozpiętym kołnierzykiem i podwiniętymi rękawami. Chyba pierwszy raz widziała go w tak nieformalnym stroju. Wbrew sobie musiała przyznać, że wyglądał jeszcze lepiej niż zazwyczaj. Jeżeli jego celem było rozproszenie jej uwagi, szło mu całkiem nieźle. Pocieszyła się, że sama nie wyglądała dziś najgorzej. Zdążyła się umyć, uczesać i przebrać. Może w prostej bawełnianej bluzce i ciemnych spodniach nie wyglądała oszałamiająco, ale i tak czuła się zdecydowanie lepiej niż zwykle. Mężczyzna wskazał jej dwa krzesła stojące z boku, w oddaleniu od innych ławek. Usiadła na jednym z nich, a on zajął drugie przyjmując dość swobodną pozycję.

- To szkolenie indywidualne, nie potrzebujemy wymuszonego dystansu - powiedział przyjacielskim tonem – zacznijmy od celu. Wiesz, dlaczego tu jesteś?

- Nie do końca - miała swoje domysły, ale ciekawa była co usłyszy od Porucznika.

- Znajdujesz się na jednostce wojskowej i podlegasz teraz prawu wojskowemu. A to oznacza, że teoretycznie możesz być poddawana takim samym... procedurom jak każdy inny członek załogi, zarówno ze strony armii, jak i Konsorcjum. W każdej chwili mogą przeprowadzić czynności kontrolne, może się zdarzyć, że będziesz musiała odpowiedzieć na ich pytania.

- A Pan ma mnie nauczyć, co wolno mi powiedzieć, a czego nie? - jej ton sugerował, że głęboko nie zgadza się z takim dyktowaniem jej czegokolwiek.

- Takie masz o nas zdanie? – Porucznik wydawał się rozczarowany - muszę cię wyprowadzić z błędu, nikt ci nie będzie niczego narzucał. Damy ci tylko narzędzia, a nie gotowe odpowiedzi. Jak je wykorzystasz, będzie zależało od ciebie. Poza tym, zastanów się, czy na pewno nie ma nic czym sama nie chciałabyś się dzielić?

Sara spuściła głowę. Wolała nie myśleć, jak źle skończyłoby się przesłuchanie na jej własny temat. Może Komandorowi chodzi o ochronę tajemnic wojskowych, ale nie wykluczone, że w ten sposób przynajmniej częściowo zdobędzie narzędzia do ochrony siebie i brata. Nadal nie była zachwycona, że musi tu być, ale zaczynała dostrzegać także pozytywne aspekty.

- Rozumiem - odparła skruszona po chwili zastanowienia.

- Dobrze. Szkolenie ma na celu nauczyć cię kontrolować emocje. Pokażę ci jak to robić, żeby mówić tylko to, co ty chcesz powiedzieć, a przynajmniej nie powiedzieć tego, czego bardzo nie chcesz ujawnić - powiedział akcentując słowo "ty" podkreślając, że to wciąż będzie jej decyzja.

Thorsten przedstawił jej elementy treningu, który składał się z dwóch części. Pierwsza, część teoretyczna, miała na celu przeprowadzenie osoby szkolonej przez metody przesłuchań i manipulacji, jakim może być poddana oraz sposobów, jak sobie z tym radzić. Tą część miał poprowadzić sam. Drugą stanowiły symulacje w maszynie treningowej, dopasowane do warunków psychicznych osoby szkolonej, pozwalająca na przećwiczenie i udoskonalenie zdobytych umiejętności. Nie brzmiało to groźnie, jednak Porucznik uprzedził ją zawczasu:

- Symulator to zaawansowana technicznie maszyna. Wyciągnie twoje największe obawy, najgłębiej skrywane emocje i wykorzysta bezwzględnie przeciw tobie. I jest w tym bardzo przekonująca. Ale to dalej tylko urządzenie, choć czasem łatwo zatracić różnicę między rzeczywistością a projekcją.

- Na jakiej zasadzie działa symulator? Czy generuje tylko bodźce wizualne, czy...?

- Nie tylko – domyślił się o co pyta – nie wytłumaczę ci dokładnej zasady działania, ale maszyna wprowadza kursanta w stan podobny do świadomego snu. Wszystko co możesz tam odczuć nie będzie bardziej, ale też nie mniej intensywne niż doznania podczas normalnego marzenia sennego.

Dzieci Eteru [czeka na remont]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz